189

Nadrabiam :)


Inarea stała w bezruchu wpatrując się w towarzysza szeroko otwartymi oczami. Chciała uciekać, ale zesztywniałe mięśnie jej to uniemożliwiały.
To przeszłość, mała Ino. To już się wydarzyło - demon przemówił cicho w jej myślach.
Nogi ugięły się pod dziewczyną. Usiadła na ziemi oddychając głęboko.
To się nie dzieje teraz. Jesteś bezpieczna w jaskini.
Zamknęła powieki, by się uspokoić, ale przed oczami ciągle widziała twarz kobiety. Wraz z przerażającymi czarnymi oczami, które świdrowały ją na wylot.
- Nie boję się ciebie - przemówiła drżącym głosem.
 A może powinnaś.
Głos demona przywołał ją do porządku. Spojrzała na niego rozchwianym wzrokiem.
- Kim była ta kobieta?
Kobieta?
- Rudowłosa, którą pokazałeś mi na końcu. Stała przed lustrem w dziwnej komnacie.
Kobieta, lustro… Czyżby? Pokazanie jej tobie nie było moim celem. Moje myśli podążyły w złym kierunku.
- Kim ona jest?
To bez znaczenia. To obraz z przeszłości.
- Kim ona jest?! - powtórzyła krzycząc. Przez ciało elfki zaczęły przechodzić dreszcze.
Mała Ino…
- Od lat prześladuje mnie w snach. Widuję ją w moich najgorszych koszmarach, ale to nic przy tym, czego doświadczyłam teraz. Mówisz, że ją znałeś? Co to ma znaczyć…?!
To moje wspomnienia. Myślałem, że mam większy wpływ na to, które i kiedy pojawiają się w twojej głowie.
- Wspomnienia… Czyli to wszystko, co widywałam śniąc, to była prawda?
Nie wiem tego. Nie siedzę w twojej głowie… Chociaż właściwie to siedzę. Nie mam jednak możliwości śledzenia twoich myśli. Nie widzę tego, co widzisz. Nie czuję tego, co czujesz. Nie mam wglądu w twoje wspomnienia, powinnaś o tym wiedzieć.
- Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Ina nie mogła się pozbyć wrażenia, że demon nie patrzy na nią, tylko na coś za jej plecami. Jednak, gdy obróciła się w tamtym kierunku, nie dostrzegła niczego szczególnego.
Nie mogę ci na nie odpowiedzieć, chociaż bardzo bym chciał. To moja przeszłość.
- Dlaczego? Ciągle masz jakieś tajemnice. Jak mam ci zaufać?!
Jej imię nie przyniosłoby niczego poza kolejnymi pytaniami.
- Czy ona jest warlockiem, który cię przywołał?
Nie - odpowiedział bez chwili wahania. - Ona nie miała z tym nic wspólnego.
Milczeli przez chwilę wpatrując się w siebie.
Wiem, że jesteś bezpieczniejsza bez tej wiedzy. Na ten moment ryzykowalibyśmy za dużo… Przyjdzie dzień, gdy dowiesz się wszystkiego.
- Uważasz, że jestem za młoda?
Uważam, że nie masz odpowiedniej perspektywy, by zrozumieć pewne sprawy. Istnieje wiedza, której nie masz prawa posiadać. Jedno niewłaściwe słowo przy nieodpowiedniej osobie i nasza wspólna historia się zakończy. Możesz się złościć. Ja tego nie zaryzykuję.
Dziewczyna siedziała dłuższą chwilę zbierając myśli. W końcu ciężko podniosła się z ziemi i zbliżyła się do demona.
- Nie boję się ciebie, mimo że bardzo byś tego chciał. To, co mi pokazałeś, to już nie jesteś ty. Wiem, że mnie nie skrzywdzisz.
Naprawdę w to wierzysz?
- Jestem tego pewna - przemówiła w jego języku. - Nie rozumiem powodu, ale wiem, że mnie chronisz. Chodźmy stąd. Przestało mi się tu podobać. Zrobiło się zimno.

Ina brzmiała spokojnie podczas rozmowy, ale w środku wszystko w niej buzowało. Wiedziała, że nie przekona towarzysza - znała go na tyle długo, że była tego pewna. Niezależnie ile razy próbowała, jeżeli nie chciał jej czegoś powiedzieć, nie istniała siła, którą mogła to z niego wyciągnąć. Zwykle demon po prostu ucinał rozmowę na niewygodne tematy. Tym razem był wyjątkowo szczery i chociaż nie pasował jej wynik rozmowy, musiała to docenić. Testowała granice. Wbrew swoim słowom, ufała mu. W dużej mierze to zaufanie brało się z przekonania, że gdyby demon chciał jej zrobić krzywdę, już od dawna miał ku temu okazję. Mógł dorwać ją na pustyni, gdy była zapłakana i bezbronna. Nie zrobił tego. Mógł czekać, aż jej moc się przebudzi, by wykorzystać ją jako większe źródło. Nie zrobił tego. Ocalił jej życie wtedy w Ogrimmarze. Była wściekła, że ją zostawił, ale wiedziała, czemu to się stało. Nie zachowywał się jak istoty z opowieści Erathiela, które tylko czyhały na energię żywych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz