Siedzieli na
trawie od dłuższego czasu. Oczy dziewczyny utkwione były w bliżej nieokreślonym
punkcie wioski, nie mógł się pozbyć wrażenia, że wyglądała jak lalka. Odkaszlnął,
by zwrócić na siebie jej uwagę. – To, co masz dziewczyno to dar. Niezwykle
rzadki i cenny. – Urwał na chwilę, by zaczerpnąć powietrza. W myślach układał
poprawne zdanie, zauważając, że elfka patrzyła na niego ze znikomym
zainteresowaniem. – Jednocześnie, jeżeli nic z tym darem nie zrobisz… może
okazać się on okropnie niebezpieczny, wręcz demonicznie. – Uśmiechnął się kącikami
ust. Nie zareagowała, więc zmienił temat. - Kiedy wpatrujesz się w horyzont, co
widzisz?
- Ja ich
widzę, oni mnie nie… Czy już zawszę tak będzie? – Skierowała wzrok na niego, te
puste oczy.
-
Potrzebujesz siły by cię zauważono, mogę ci ją dać…
- … ale nie
teraz, prawda? – Uśmiechnęła się smutno.
Skąd ona, a zresztą, nieważne. -
Przyjdzie nam się spotkać w stolicy, do tego czasu uznajmy, że tego spotkania
nie było.
- Przecież
tyle elfów nas widziało, jak chcesz to ukryć?
Wyraz twarzy
warlocka nie spodobał się jej. - Niestety muszę cię tu zostawić, jednak po
osiągnięciu odpowiedniego wieku udasz się wraz z innymi do stolicy… Do tego
czasu, może uda mi się załatwić tobie odrobinę normalnego życia.
Roześmiała
się, uznając to za dobry żart, ale skarcił ja gestem.
- Wezwano
mnie tutaj bym przepędził demona… Widać uznali, że nadam się do tego lepiej od
kapłanów. Jednak takie przepędzenie w większości wypadków kończy się śmiercią
opętanego… Jednak jesteś bardzo młoda. Zakładając, że rytuał się uda, powinnaś
stracić pamięć do chwili, w której wstąpił ciebie demon. – Uśmiechnął się ironicznie.
- Ale
przecież…! – Odsunęła się od niego, jeżeli on zamierzał zrobić coś takiego, nie
miała zamiaru mu na to pozwolić.
- Spokojnie
mała, nie mam zamiaru niczego odprawiać. Potraktuj to, jako swego rodzaju grę.
Nikogo nie poznawaj. Wszystkich traktuj, jak obcych. – Uśmiechnął się. – I zapamiętaj,
nie znamy się aż do naszego ponownego spotkania w stolicy.
- Jak to
ponownego… - Dopiero po chwili, w jej oczach pojawiło się zrozumienie, w tym
samym momencie zaczęła tracić przytomność.
- Pamiętaj,
gdy rano wstaniesz, zachowuj się jakbyś nikogo nie znała i nic nie pamiętała…
Światło delikatnie przebijało się przez jasne zasłony, napełniając światłem pokój. Zaczynał się kolejny dzień, ale Inarea wcale nie miała zamiaru wstawać z łóżka. Rozbudziło ją dziwne podekscytowanie za oknem. Czyli dzisiaj jest ten dzień… Zwykle nie przywiązywała dużej wagi, do tego, co się działo w wiosce. Ostatnie lata minęły jej dość szybko. Każdy dzień był do siebie podobny. Wstawała i kładła się spać z nadzieją, że w końcu coś się zmieni.
Światło delikatnie przebijało się przez jasne zasłony, napełniając światłem pokój. Zaczynał się kolejny dzień, ale Inarea wcale nie miała zamiaru wstawać z łóżka. Rozbudziło ją dziwne podekscytowanie za oknem. Czyli dzisiaj jest ten dzień… Zwykle nie przywiązywała dużej wagi, do tego, co się działo w wiosce. Ostatnie lata minęły jej dość szybko. Każdy dzień był do siebie podobny. Wstawała i kładła się spać z nadzieją, że w końcu coś się zmieni.
Podróż do
stolicy była dużo prostsza niż się zapowiadała z początku. Gdyby wcześniej
wiedziała, że jest to tak blisko już dawno uciekłaby z domu. Jednak teraz to
już nie miało znaczenia.
Chłopaczek
będący w zbliżonym do niej wieku podszedł do niej i zaczął rozmowę. - Ina, kim
ty chcesz właściwie zostać?
Jak mu właściwie było? A tak… -
Warlockiem Rid, a jakie ty masz plany?
Chłopak
pobladł. – Jesteś pewna, że to dobry pomysł? Starszyzna tego nie poprze…
- Starszyzna
nie będzie miała już nic do powiedzenia. – Odetchnęła głęboko. – Na dodatek to
chyba jedyne, do czego się nadaję.
Młody elf
mimowolnie się roześmiał. – Ja planuje zostać kapłanem, więc pewnie nie
będziemy z początku widywać się za często.
- Pewnie
nie… - Odgarnęła białe włosy na plecy i spojrzała mu w oczy. - ale może nasze
drogi się jeszcze skrzyżują.
Inarea
pomachała mu na pożegnanie i udała się w kierunku wskazanym wcześniej przez
strażnika. W wąskiej uliczce stało kilka młodych osób. Po tym zorientowała się,
że jest już na miejscu. Zatrzymała się i rozejrzała, wokół tego miejsca krążyło
sporo demonów. W końcu znalazła się tam, gdzie chciała.
"ale skarcił ja gestem" - ją
OdpowiedzUsuń"do chwili, w której wstąpił ciebie demon." - w
"Zatrzymała się i rozejrzała, wokół tego miejsca krążyło sporo demonów." - podzieliłabym to zdanie na 2 albo wrzucila myślnik zamiast przecinka.
nie ma za co xD
- myo
Zostanie poprawione... w ogóle cały początek czeka na ponowną korektę.. o tyle to, co było wtedy można nazwać korektą ;). Za uwagi dziękuję
UsuńJa też piszę powieść fantasy. Może się zgadamy?
OdpowiedzUsuńNiezbyt rozumiem, co masz na myśli jako "zgadamy się" :)
UsuńJeżeli chciałbyś coś razem napisać, zapraszam Cię na http://pogranicze.cba.pl które powoli się reaktywuje po śnie letnim
Ja piszę powieść fantasy pod tytułem "Szaleństo Do Pary" o elfce, która sprzymierzyła się z pewnym arlekinem i muszą wypełnić pewną misję. Szaleństo odnosi się do tego arlekina. Nie mam jeszecze do końca pozostałych bohaterów ale ta dwójka już jest na papierze
Usuń