53

Ina z Erathielem od dłuższego czasu obserwowali piratów w milczeniu. Obozowisko korsarzy znajdowało się bardzo blisko Ratchet, ale nic nie wskazywało na to, by mieli oni atakować gobliny w najbliższym czasie. Chodzili chwiejnym krokiem, pili i śpiewali różne dziwne piosenki, których treść była dla Inarei niezrozumiała. Gdy pytała mistrza o znaczenia poszczególnych słów, ten czerwienił się i szybko odwracał wzrok, co było do niego niepodobne.

- Sporo ich - dziewczyna postanowiła przerwać ciszę, która według niej trwała za długo.
- Spodziewałaś się jednego celu na środku polany? To nie ćwiczenia, moja droga. Oni nie są bezwolnymi kukiełkami, powinnaś o tym pamiętać.
- Nie możemy poprosić kogoś o pomoc? Ze starszych nikt się nie chciał ruszyć, ale sądzę, że Oldi...
- Masz zamiar dzielić się nagrodą? - mistrz wszedł jej w słowo.
- Słucham?
- Jest jedna nagroda, za jedną głowę. Sądzisz, że jeżeli go zabijecie, w kieszeniach kapitana magicznie pojawią się kolejne głowy, by każde z was mogło dostać tyle samo?
- Nie myślałam o tym w ten...
- Tutaj się zgadzamy. Nie myślałaś.
Elfka prychnęła na warlocka i wróciła do żmudnej obserwacji piratów.

Inarea zaczęła tracić cierpliwość. Bezsensowna obserwacja życia pijanych ludzi zdecydowanie nie należała do jej ulubionych zajęć.
- Na co tak właściwie czekamy?
- My? Ja czekam, aż postanowisz wykonać pierwszy ruch - elf odpowiedział spokojnie.
- Myślałam, że mamy wykonać to zadanie razem, podzielić się jakoś...
- Przecież się podzielimy. Ty robisz, ja obserwuję. To chyba uczciwy podział pracy? - po tych słowach Erathiel wyszczerzył się wrednie.
Przynajmniej złość mu przeszła. - skwitowała Ina w myślach i podniosła się z ziemi.
- Karnar ­- wyszeptała imię demona i po chwili imp stał przed nią.
- Żądam wolnego w piątki i w soboty... i w niedziele! - piskliwy głos doszedł do elfich uszu.
- Dzisiaj jest środa, na dodatek nie mogę spełnić twoich żądań.
- To ja sobie idę! - demon zaczął rozpływać się w powietrzu.
- Przywołam cię ponownie, a jeśli trzeba będzie, to jeszcze raz... i jeszcze. Po prostu pomagając mi poświęcisz na to zdecydowanie mniej czasu.
Imp przestał się dematerializować i spojrzał na Inę małymi, czujnymi oczkami.
- To... co jest do zrobienia?
Erathiel obserwował wymianę zdań, nie dając po sobie poznać, czy cokolwiek z niej rozumie. Wyjął z kieszeni mały różowy kamień, który od razu zwrócił uwagę Karnara. Elf zaczął szeptać jakieś zaklęcie. Z początku wykonywał gesty jedną ręką, po chwili jednak kamień zaczął się unosić i druga ręka dołączyła do pierwszej. Gdy skończył gestykulować, złożył dłonie przed sobą. Kamień rozbłysnął jasnym światłem i opadł na ręce maga. Zmienił kształt i przybrał zielony kolor. Elf wyciągnął swój twór w stronę Iny.
- Weź go, może ci się przydać.
- A co to takiego? - Zaciekawiona wzięła kamień z dłoni Erathiela.
- Włóż go do kieszeni. Jeżeli poczujesz, że tracisz siły życiowe, skup swoje myśli na nim, a odda ci swoją energię. Dzisiaj nauczę cię takie tworzyć, ale do tego czasu masz ten.
Przyjrzała się mistrzowi.
- Nie możesz mnie nauczyć teraz?
- Nie. Do tego zaklęcia potrzebujesz pewien składnik, którego jeszcze nie umiesz zdobywać. - Ina milczała, więc zdecydował się kontynuować. - Powiedz młoda elfko, jesteś gotowa odbierać dusze? 

__________________________
Jeżeli interesujecie się RPG i chcielibyście wziąć udział w przygodzie, zapraszam Was na forum Pogranicze. W Spisie gier znajdziecie wszystkie gry prowadzone na forum. Przy każdej grze znaleźć możecie informacje, czy do danej sesji można obecnie dołączyć.
A skoro już reklamuję... Rekrutacja do mojej sesji jest ciągle otwarta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz