187

Kolejna środa - kolejna notka. Zapraszam Was do lektury :)


Zafascynowana dziewczyna co chwilę zanurzała dłoń w wodzie i wynurzała ją każdorazowo wpatrując się w światełka, które się pojawiały i znikały miarowo. Gdy pierwszy zachwyt minął, elfka położyła się na plecach koło zbiornika i przeciągnęła się leniwie. Przymknęła oczy i wzięła głęboki oddech.
Demon przypatrywał się temu bez emocji. Nie odzywał się niepytany, nie chcąc przerywać Inie zabawy. Nie spodziewał się żadnego zagrożenia w tej jaskini, ale i tak bacznie obserwował, czy nikt się nie zbliża.
- Tak tu spokojnie… Mogłabym tu zostać.
Spieszy ci się gdzieś? - zapytał cicho. To miejsce napełniało go niepokojem, ale nie dawał tego po sobie poznać. Skoro na Inę działo wprost przeciwnie, to nie miał zamiaru jej tego psuć.
- Właściwie to nie. Mówiłeś, że to niegroźne, czyli mogę wejść do wody?
Przy powierzchni na pewno jest bezpiecznie. Sprawdzę, jak sprawa wygląda w głębi. Poczekaj.
Demon zniknął pod taflą. Gdy nie wrócił od razu, Ina postanowiła rozejrzeć się dokładniej po pomieszczeniu. Podniosła polano, które nadal płonęło jasnym ogniem.
Ciekawe, co tu było wcześniej. Może jakaś sala tajemnych spotkań? Miejsce, gdzie szlachcice spotykali się w sekrecie? Tylko dlaczego, mimo miejsc na pochodnie, nie ma tu żadnych mebli? Nikt, kto mógłby spotykać się w tajemnicy, nie kojarzy mi się jako siedzący na zimnej podłodze.
Dziewczyna poczuła dziwne mrowienie, gdy zbliżyła się do środka sali. Coś ją wzywało i odpychało jednocześnie. Gdy poświeciła na ziemię, zauważyła, że na podłodze znajdowały się rysy. Wydawały się być nieregularne, ale im dłużej Ina się im przyglądała, tym bardziej wydawało jej się, że jest tam jakiś wzór. Przejechała palcem po wgłębieniu w jednej z linii, które od razu rozbłysło zielonym światłem. Gdy przeciągnęła palcem po kolejnej, osiągnęła ten sam efekt. Elfka odłożyła ostrożnie pochodnie, ale płomień po zetknięciu się z podłogą od razu zgasł. Ciemność jednak nie otoczyła Iny, bo wgłębienia jarzyły się coraz mocniejszym światłem.
To wygląda jak fragment kręgu. Dlaczego ktoś go wyrył? Użycie pyłu wydaje się dużo prostsze.
Nie dotykaj!
Demon błyskawicznie znalazł się przy towarzyszce i złapał ją za nadgarstek, uniemożliwiając dalsze odkrywanie wzoru.
- Ktoś tu coś przywoływał - powiedziała, próbując wyswobodzić rękę.
Próbował - odpowiedział wyraźnie zmieszany. - Krąg nie został ukończony.
- Możesz mnie więc puścić.
Tylko jeżeli obiecasz, że więcej go nie dotkniesz.
- Dlaczego? Skoro i tak jest niekompletny. - Wyrwała rękę.
Sama dobrze wiesz, że przywołanie to nie tylko otwarcie portalu. Część run wokół wzmacnia jego działanie, część, a może i większość, zwykle jest tworzona dla ochrony warlocka. Ciężko określić, czy cokolwiek zostało ukończone. Jeżeli część tworząca przejście byłaby skończona, a ta z zabezpieczeniami już nie… Sama rozumiesz, czemu nie możesz go dotykać.
- Przecież nie powinien aktywować się bez kamienia duszy, a ja żadnego nie posiadam. W ogóle ten wzór jest jakiś dziwny. Nie przypomina tych, które widziałam do tej pory… Może za wyjątkiem tego w Undercity.
Takie wzory próbują zwykle tworzyć demony.
- Przecież demony nie mogą przywoływać innych demonów.
Nie są tworzone ściśle do przywołań. Bardziej mają one otwierać przejścia.
- Do tej pory uczono mnie, że nie możecie sami otwierać portali.
Nie możemy. W tym cały sekret. Nie tworzyłem go swoimi rękami… Znaczy…
Inarea wiedziała, że jej towarzysz się nie przejęzyczył. Już wcześniej zauważyła, że energia z wgłębień jest związana z demonem. Chociaż podejrzewała zupełnie inne powiązanie.
- Myślałam, że to tutaj cię przywołano. Jak to, ty tworzyłeś ten krąg…? W jakim celu?
Wolałbym o tym nie rozmawiać.
- A ja wolałabym, byś mi o tym opowiedział.
To nie jest dobry moment.
- Skoro jesteśmy teraz tutaj, to lepszego momentu już nie będzie - próbowała być nieustępliwa.
Demon zamilkł na dłuższy czas. Stanął po drugiej stronie kręgu, wyraźnie oddalając się od Iny.
Masz świadomość, że nie zawsze byłem taki… opanowany, prawda? To pamiątka z okresu, gdy byłem jak inne demony. Właściwie to nie. Nigdy nie byłem jak inne demony. Byłem dużo gorszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz