127

Inarea poczuła, że kręci jej się w głowie. Zwykle w takiej sytuacji zamknęłaby oczy, ale było to trudne do wykonania, skoro jej powieki ciągle były zaciśnięte. Świat wirował przez dłuższą chwilę, aż nagle stanął w miejscu. Uszy dziewczyny zatkały się na moment, po czym dotarły do niej najróżniejsze dźwięki ze zwiększoną siłą. Głośne rozmowy w różnych językach, dźwięk tłuczonego szkła i tętent koni.
Pierwszą rzeczą, którą zobaczyła Ina po otworzeniu oczu, był ogrom kolorowych światełek. Zamrugała zdziwiona będąc pewną, że to przywidzenie zaraz zniknie. Jednak nic takiego się nie stało. Wszystkie ściany w karczmie pokryte były migoczącymi, różnobarwnymi kulkami. Poza nimi było wiele zielonych gałęzi powiązanych w koła i przystrojonych kokardami. Adeptka magii wyszła przed budynek i zamarła.
Była pewna, że tego wielkiego drzewa nie było, gdy ostatnio była w Orgrimmarze. Przystrojone było od ziemi, aż po sam czubek najróżniejszymi materiałami. Ozdoby były szklane, miedziane, papierowe, metalowe… Ina nie mogła oderwać wzroku od choinki. To nie to, że w  jej wiosce nie obchodziło się świąt. Po prostu nie robiono tego na taką skalę. Praktycznie na każdym budynku były światełka, łańcuchy, wieńce świąteczne… Brakowało tylko śniegu.


Krótka notka przerywnikowa i zapowiadająca przerwę. Następna część Demon Dance pojawi się do 10 stycznia 2016 roku. W międzyczasie wrzucę tutaj jedno opowiadanie, ale niemające nic wspólnego z WoWem.
Z tego miejsca chciałabym Wam życzyć, żeby te Święta były dla Was spokojnym okresem. Spędźcie go z tymi, z którymi chcecie i w taki sposób, w jaki chcecie. Odpocznijcie i do przeczytania po świętach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz