143

Wyrobiłam się w tym tygodniu! Miałam wątpliwości, czy moja korekta także się wyrobi, ale jak widzicie - udało się :)


Pozostała mgła opadła bardzo szybko. Oczom zebranych ukazało się jędrne ciało dorosłej kobiety, odziane jedynie w prowizoryczną zbroję. Poza skrzydłami i rogami nienaturalnym aspektem przybyłej był ogon, którym poruszała nieśmiało. Jedna z zebranych elfek zasłoniła oczy młodemu chłopakowi, najprawdopodobniej jej synowi.
Succubus krążył wzrokiem po obecnych, nie zaszczycając żadnego z nich dłuższym spojrzeniem. Mimo to ta krótka chwila, którą poświęcił każdemu, wystarczyła, by mężczyźni zaczęli się szerzej uśmiechać. Kobieta prowadząca rytuał odchrząknęła, ściągając na siebie uwagę demonicy.
- Przedstaw się.
W odpowiedzi przyzwana wzruszyła ramionami.
- Wiem, że znasz ten język. Podaj swoje imię - powiedziała warloczka nie tracąc rezonu.
Oczy succubusa rozszerzyły się w zdziwieniu, ale nadal pozostawał on niemy.
- Przedstaw się, zanim stracę cierpliwość i cię odeślę.
- A cóż zmieni moje imię? I tak go nie zrozumiesz. Może sama się najpierw przedstawisz, zanim zaczniesz rzucać żądania? - głos succubusa był szorstki, a sam język dla osoby z nim nieoswojonej był nieprzyjemny dla ucha.
Prowadząca rytuał zamarła. Wydawała się być zupełnie zbita z tropu.
- Przedstaw się - powtórzyła po raz kolejny, chociaż tym razem dużo mniej pewnie.
- Nawet nie masz pewności, czy właśnie tego nie zrobiłam, czyż tak? Tylko nie rozumiesz ani słowa z tego, co mówię…
- Przestań się ze mną bawić, succubusie. Wiem, że rozumiesz moje słowa. Wiem też, że potrafisz odpowiedzieć w moim języku - ostatnie słowa wypowiedziała szybko, jakby obawiała się, że coś przekręci.
Inarea rozejrzała się po obecnych. Zevrost utkwił wzrok w przybyszce i pozostawał w bezruchu. Carendin za to uważnie patrzył to na kobietę, to na demonicę. Większość mężczyzn wpatrywała się w succubusa, jakby na podwyższeniu poza nim nie było nikogo. W powietrzu dało się wyczuć wzrastającą energię zarówno ze strony kobiety, jak i istoty cienia.
- A jaki jest niby twój język, długoucha istoto?
- Adepci, przerwijcie rytuał. - Mimo że wcześniej wydawało się, że warloczka nie rozumie słów succubusa, to po ostatnich przestała udawać. Nawet jeżeli nie znała wszystkich słów, nie miała wątpliwości, że została obrażona.
Minęło kilka uderzeń serca i nie wydarzyło się nic. Kobieta rozejrzała się zdezorientowana, a na twarz demonicy wkroczył wredny uśmieszek.
- Nie przygotowałeś się, elfi pomiocie, na to, nieprawdaż? - succubus odpowiedział w orczym. - Nie znasz języka, którym próbujesz się posługiwać dokonując przywołań, kto ci w ogóle na to pozwolił? - Nie czekając na odpowiedź, przybysz roześmiał się.
- To jest twoje zdanie, Oughdar.
Demonica roześmiała się jeszcze głośniej.
- Pudło, ale wydaje się,  że idziesz w dobrym kierunku.
Kobieta zaczęła inkantować zaklęcie złożone ze słów w demonim, elfim, wspólnym, orczym i kilku innych, których Ina nie potrafiła rozróżnić.
- Ktokolwiek wam wmówił, że to podziała, zasługuje na moje podziękowania. A teraz padnijcie na kolana.
Nieliczni z obecnych dostosowali się do słów succubusa. Młoda elfka spojrzała niepewnie na towarzyszącego jej orka, trząsł się.
- Padnijcie na kolana - powtórzył następnie w orczym. Zevrost nie był w mniejszości. Poddał się bez mrugnięcia okiem poleceniu. Poza Iną nadal stała kobieta na podwyższeniu oraz cztery inne będące w tłumie. Do tego dwójka chłopaków niespełna 12-letnich, dwóch nieumarłych, w tym Carendin, oraz jeden troll.
- Nie mogę ich zmusić do walki za mnie, ale mogę ich skutecznie wyłączyć… - Demonica uśmiechnęła się wrednie i spojrzała z wyższością na kobietę. - Jakieś ostatnie słowa, magiczko?
- Rozwiązuję to zgromadzenie - wyszeptała zapytana, a demonica syknęła.
Biały proszek w otaczającym je kręgu zaczął jarzyć się różnymi kolorami, a na twarz succubusa wkroczył grymas bólu.
- Naprawdę myślałaś, podrzędna istoto, że mogliśmy być aż tak nieprzygotowani?
Istota cienia uniosła swoją rękę przed twarz. Jej dłoń stawała się przezroczysta. Przybyszka wydała z siebie przeciągły jęk, któremu zawtórował po chwili krzyk kobiety.
Ina wstrzymała oddech. Przed prowadzącą rytuał pojawiła się czarna mgła, która powoli zaczęła opadać.
- Wręcz przeciwnie… - mruknęła przybyszka, gdy warloczka przestała krzyczeć i uklękła cicho łkając.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz