27


Po dłuższym przyglądaniu się istotom drużyna stwierdziła, że kilka osobników się wyróżnia. Ina bardzo szybko wyczuła, że niektórzy są w stanie korzystać z magii. Orczyca warknęła coś pod nosem o szamanach.
- Szamani? A któż to taki…? – Rid zwrócił się do Iny, by przetłumaczyła.
- Nie uczyli was o… a zresztą nie ważne. Jeżeli jest to społeczność skupiona wokół szamanów… Teoretycznie po ich wyeliminowaniu wśród reszty troggów powinien zapanować chaos i ułatwić nam walkę.
- A jeżeli to nie zadziała, to i tak nie ma dla nas większego znaczenia – nieumarły mruknął pod nosem.
Podzielili się szybko, kto skupi się na którym przeciwniku. Teoretycznie najbezpieczniej byłoby ich eliminować po kolei, ale nie mieli tego komfortu. Nie będą mieli szansy na poruszanie się powoli do przodu i zabijanie każdego z osobna. Nikt ich nie przygotował do takiej walki, nikt ich też przed tym nie przestrzegł. Byli zdani na własną pomysłowość i nadzieję, że komunikacja pomiędzy rasami nie zawiedzie.
- Karnar, tobie w udziale przypadł tamten pod ścianą – Ina zwróciła się do demona.
- Chyba śnisz, jeżeli myślisz, że wejdę na sam środek sali, by walczyć z jakimś zniekształconym stworem!
- Co on powiedział?
- Nie mam zielonego pojęcia – elfka uśmiechnęła się głupio. – Często coś burczy pod nosem, jak wydaję mu polecenia, ale zawsze się słucha.
Drugi demon jej towarzyszący skwitował jej odpowiedź głośnym śmiechem w jej myślach.

Gdy upewniła się, że wszyscy są gotowi, orczyca rzuciła się do przodu z głośnym krzykiem. Przykuła uwagę wszystkich w sali, którzy natychmiast rzucili się na nią. Gdy stwory skupiły swoją uwagę na Spede, Rid wyszedł zza rogu i zaczął ją ostrożnie leczyć. W międzyczasie reszta grupy skupiła się na przypisanych wcześniej celach. Szamani jako jedyni zauważyli, co się dzieje i rzucili się na resztę drużyny. Nawoływania orczycy na nic się tutaj zdały, ale przynajmniej uwaga reszty troggów ciągle była na niej.
Ina przewróciła się nagle, w nodze czuła wyraźny ból, ale nie potrafiła zlokalizować jego źródła.
Błyskawica… Kto by się spodziewał takiej magii po tych stworach.
- Zamiast się wymądrzać w mojej głowie mógłbyś pomóc – warknęła, w międzyczasie snując między palcami zaklęcie.
I odebrać ci całą zabawę i naukę? Nie wydaje mi się.
Przeciwko tej magii jej tarcza nie będzie żadną ochroną, więc elfka nie traciła na nią mocy. Pozostało jej tylko atakować na przemian dwoma zaklęciami, które dobrze znała. W powietrzu zrobiło się gęsto od czarów. Nagle szaman atakujący myśliwego chybił zaklęciem i trafiło ono tuż obok przeciwnika Iny. Nie wahała się ani chwili. Skryła się za tumanem kurzu i podbiegła do trogga, chwytając go za nadgarstek. Przerwała mu zaklęcie leczące, a następnie uderzyła go Kulą Cienia prosto w twarz.
Była pewna, że demon zaraz zapyta ją, jak się czuje z tym, co zrobiła, ale on postanowił milczeć. Nie mogła też sama do niego nic powiedzieć, bo była za blisko Enjuska. Rozejrzała się, starając się rozeznać w sytuacji.  Łotrzyk i myśliwy pokonali przeciwników chwilę po niej, a Karnar skakał radosny po zwłokach szamana, jakby wcale z nim nie walczył. Z tej strony wyglądało to nieźle, ale zdawało się, że orczyca opada z sił, a Rid robi się coraz bardziej blady.
Nie zastanawiając się rzucili się do ataku. Tym razem sztylety, strzały i magia atakowały tego samego przeciwnika. Dzięki szybkiej eliminacji pojedynczych jednostek orczyca miała lżej. Walka zakończyła się, gdy ostatni trogg padł na ziemię, a wraz z nim nieprzytomny Rid.
Ina podeszła do przyjaciela i przyłożyła mu rękę do czoła. Nauczono ją odbierania energii, nie przekazywania, więc nie mogła nic zrobić poza upewnieniem się, że Rid żyje. Po chwili zauważyła, że w skroń kapłana wbił się kawałek kamienia.
Nie tylko ona zwróciła na to uwagę. Łotrzyk odepchnął ją na bok i zajął się opatrywaniem rany.
- Rozumiem, że elfiki nie uznały za stosowne nauczenie was pierwszej pomocy.
Milczała, bo co innego mogła zrobić? Wpatrywała się, jak zręczne dłonie Enyda szybko oczyszczają, a potem bandażują ranę. Gdy skończył, wyciągnął zza paska butelkę wody i bezceremonialnie wylał jej zawartość na twarz kapłana.
- Wstawaj, śpiąca królewno.
Kapłan otworzył oczy i potrzebował chwili, by zorientować się, gdzie jest.
- Rozumiem, że wygraliśmy…? – zwrócił się do Iny.
- Owszem. Jednak jakby nie patrzeć, to dopiero początek…
Drużyna zajęła się przeszukiwaniem zwłok troggów, zanim te zaczną się rozkładać pod wpływem gorąca. Spede zadowolona ubrała się w nowe buty i koszulę i wcale jej nie przeszkadzało, że były jeszcze ciepłe od poprzedniego właściciela. Rid z radością powitał kilka buteleczek z niebieskim płynem. Usiedli, by się posilić, a w międzyczasie każdy z zainteresowanych oglądał, czy na troggach nie zostało coś interesującego.
Nie wydajesz się przekonana do grabienia zwłok… To jednak naturalne. Twoje pewnie też by za długo nie leżały, aż ktoś by się zainteresował zawartością twoich kieszeni.
Nie skomentowała, bo nie chciała o tym myśleć. 


-------------------
Tak, pamiętam, że mam jeszcze jedną zaległa notkę... I pojawi się ona, jednak nie jestem w stanie stwierdzić kiedy...
Nie ogarniam Google+. Teraz mam niby 0 obserwatorów, a wydawało mi się, że jakichś miałam... Pomoże ktoś - nawet przez danie + ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz