38

Ina usłyszała hałas. Dźwięk, którego z początku nie potrafiła zidentyfikować, nie miała jednak wątpliwości, że coś się zbliża. To, co dochodziło do jej uszu, było coraz głośniejsze i bardziej wyraziste. Trzepot skrzydeł? To było jedyne, z czym ten dźwięk jej się kojarzył. Czyżby do jej pokoju zbliżała się chmara ptaków? Rozejrzała się po pokoju i wstrzymała oddech. Świat wokół niej zaczął się rozpływać. Ściany i meble zdawały się topnieć i spływać na podłogę. Jej łóżko w jednej chwili zamieniło się w gęstą ciecz. Zrzuciła z siebie kołdrę, zanim ta rozpuściła się do reszty i skoczyła na ziemię. Nie miała dokąd uciekać, drzwi już dawno przestały istnieć. Zamknęła oczy i próbowała się skupić na energii. Jeżeli to, co się teraz dzieje, było magiczne, powinna znaleźć jakiś ślad. Okolica zdawała się być jednak całkowicie pozbawiona magii, nawet demon gdzieś zniknął.
Otworzyła oczy i spojrzała prosto w ciemność. Jej oczy nie były w stanie przebić się przez całkowity brak światła. Ciemna zasłona opadła na miejsce, w którym jeszcze niedawno elfka się znajdowała. Ciemność pokrywała dokładnie każdy centymetr przestrzeni. Nad nią, pod nią, za nią... Wszystko było czarne. Wyciągnęła rękę przed siebie, ale nie natrafiła na nic poza powietrzem. Próbowała wykonać krok do przodu, ale jej noga nie natrafiła na podparcie. Nie wiedząc, czy ma przed sobą przepaść, czy po prostu spadek, dziewczyna znieruchomiała.
Nie wiedziała, ile czasu minęło. Nie wykonywała żadnego ruchu, dopóki nie poczuła czegoś na swoich dłoniach. Zdziwiona i lekko przestraszona uniosła je do twarzy. Była w stanie wyczuć, że są pokryte czymś ciepłym i miały dość delikatny zapach, którego nie potrafiła niczemu przypisać. Zanim zdążyła się dobrze zastanowić, oślepiło ją światło. Wydobywało się jednocześnie znikąd i zewsząd. Ina odruchowo zacisnęła powieki. Podniosła je dopiero, gdy wyczuła grunt pod nogami.
Znalazła się w jakimś pomieszczeniu. Przypominało jej ono elfie konstrukcje, ale w tej konkretnej nigdy nie była. Wysoki strop, krągłe pomieszczenie, każda ze ścian pokryta ozdobnymi tkaninami. Zgasło światło. Gdy oświetlające kule ponownie rozbłysły jasnym światłem, na środku pokoju stała postać. Dorosła kobieta o długich czerwonawych włosach stała w bezruchu. W pewnym momencie gwałtownie się odwróciła, ale ponownie zrobiło się ciemno, nim Ina mogła zobaczyć jej twarz.

Gwałtownie poderwała się z łóżka, kolejny raz w ciągu tego tygodnia. Pytającym wzrokiem spojrzała na demona, który stał przy jej łóżku i dotykał jej ramienia.
Krzyczałaś.
Ina pochyliła się do przodu i podparła głowę na dłoniach.
Pozostaje pytanie, dlaczego krzyczałaś?
- A co krzyczałam? - zapytała niepewnie.
Docierało do niej, że to, co widziała, to był tylko sen. Nie pamiętała jednak momentu, kiedy usnęła. Przez większość czasu była pewna, że to, co widzi, dzieje się naprawdę. Zadane demonowi pytanie było jedynym, które jej wówczas przyszło do głowy. Owszem, bała się w pewnym momencie, ale samo zakończenie snu było dla niej bardziej zaskakujące niż przerażające.
Nic konkretnego...
Nie umknęło jej uwadze, że demon zawahał się, zanim odpowiedział, ale jego odpowiedź była szczera.
- Nie lubię ciemności - odpowiedziała.
Ciemność ci się śniła?
Kiwnęła głową, po czym skierowała wzrok w stronę okna.
- I krew - dodała po chwili zastanowienia. - I jakiś pałac, i jakaś kobieta... W tej kolejności.
Jak rozumiem, nic konkretnego.
- Powiedz mi, czy sny coś znaczą?
Nie.
Udzielił odpowiedzi zdecydowanie za szybko, by w nią uwierzyła. Postanowiła jednak w tym momencie nie drążyć tematu.



___
Wracam po przerwie.... Opóźnienie zostało spowodowane przez kilka nieplanowanych wyjazdów, ale obawiam się, że już się skończyły. Tym samym wracam do cotygodniowych, weekendowych aktualizacji. Zaległe notki postaram się nadrobić, ale nie jestem w stanie podać żadnego konkretnego terminu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz