92

Autorka: Uwagi?
Korekta: Za krótka. Napisałabyś kiedyś taką notkę, żebym sprawdzał ją godzinę... I nie, nie chodzi mi o ilość błędów.

Inarea miała wrażenie, że czas się zatrzymał. Chmury niemal przestały się przesuwać. Powietrze wydało się nagle bardzo ciężkie. Jedynie impy podskakiwały ciągle i otwierały usta, ale do dziewczyny nie docierały ich słowa. Przymknęła oczy. Chciała wrócić do Erathiela. Stanąć obok niego, nawet usłyszeć od niego kilka gorzkich słów - że się do niczego nie nadaje, że nie potrafi nawet odnaleźć swojego towarzysza, ale przy nim przynajmniej byłaby bezpieczna. Elf by jej nie skrzywdził. Kiedyś miała takie samo zdanie o demonach.
Do rzeczywistości przywołało Inę ukłucie w łydce. Spojrzała na impa, który próbował wbić zęby w jej ciało. Jednak jego usta po prostu przeleciały przez nogę dziewczyny. Mimo to elfka poczuła ból. Demon był wyraźnie zirytowany takim obrotem spraw. Wyszczerzył zęby i warknął na Inę. Adeptka magii cofnęła się o krok. Imp zaczął szeptać inkantacje. Rozpoznała ją od razu, bo Karnar rzucał je wielokrotnie. Plótł czar pomiędzy swoimi małymi palcami. Już po chwili ognista kula leciała w kierunku Iny.

Dziewczynie przeszło przez myśl, że zaklęcie demona może zadziałać podobnie jak to, które rzucił mag. Wtedy ogień po prostu przez nią przeleciał, nie wyrządzając żadnej szkody. Świat, w którym się teraz znajdowała, rządził się swoimi prawami, których nie rozumiała.

Gdy kula zbliżyła się do Iny, wbrew przewidywaniom elfka poczuła gorąco. Jednak tuż przed skórą dziewczyny zaklęcie rozeszło się po niewidzialnej powłoce. To zaklęcie dziewczyna również rozpoznała. Rozejrzała się szukając istoty, która je rzuciła. Wokół było sporo impów, ale większość z nich patrzyła na nią nieprzychylnie. Po chwili jednak wśród wrednych uśmiechów dostrzegła ten znajomy.
- Karnar... - wyszeptała.
- Czego ty tu?! Pójdzie i nie przeszkadza - wyskrzeczał jeden z atakujących do impa Iny.
- Odwróćcie się, odejdźcie. Nie mam powodu, by was krzywdzić - demon odpowiedział spokojnie.
- Patrzcie, jak żartuje! Nie przeszkadza! My ją pierwsi zobaczyliśmy!
- To moja własność, więc radzę wam spadać, zanim stracę cierpliwość... - Karnar wyszczerzył groźnie zęby i zacisnął dłonie w pięści.
Z jakiegoś powodu pozostałe impy przestraszyły się tego gestu.
- Nas jest więcej, nie masz szans! - wykrzyczał któryś po dłuższej chwili ciszy.
- Chcecie się przekonać?
Karnar zaczął wykonywać nieznane Inie gesty, cały czas wpatrując się w jednego z demonów. Ku zdziwieniu dziewczyny impy oddaliły się w podskokach.

- Jak się tu znalazłaś?! - Karnar naskoczył na Inę, jak tylko zagrożenie minęło.
- Sama chciałabym to wiedzieć...
Imp mrużył oczy i przyglądał się dziewczynie krytycznie, nie powiedział jednak nic więcej.
- Nie zapytasz, czemu?
- W przeciwieństwie do większości mi podobnych, posiadam minimum inteligencji. Nie jestem też na tyle zadufany w sobie, by myśleć, że przybyłaś mnie przeprosić.
Demon spojrzał spode łba na elfkę. Najprawdopodobniej oczekiwał, że Ina się zreflektuje, ale  się pomylił.
- Szukam...
- Jak już mówiłem, nie jestem idiotą. Tylko jeszcze muszę przestać być naiwny...
Dziewczyna nie wiedziała, jak to skomentować, więc postanowiła zmienić temat.
- Gdzie właściwie jesteśmy? - zapytała.
- W Dolinie Cienistego Księżyca.
- Lepszej nazwy nie było?
- Zwycięzcy mogą nadawać takie nazwy, jakie chcą.
- Ktoś wygrał ten kawałek skały?
Imp spojrzał na Inę z politowaniem i zdecydował się nie komentować.

Inarea i Karnar w milczeniu chodzili po nieprzyjaznej krainie. Z początku starali się ze sobą rozmawiać, ale każde kolejne zdanie wywoływało pomiędzy nimi coraz większe napięcie, więc przestali próbować. W pewnym momencie dziewczyna zauważyła, że z każdym krokiem robi się coraz słabsza. Usiadła i odgarnęła włosy z twarzy. W tym momencie dotarło do niej, że jej ręka zrobiła się przejrzysta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz