Autorka:
Uwagi?
Korekta: Za
krótka. Napisałabyś kiedyś taką notkę, żebym sprawdzał ją godzinę... I nie, nie
chodzi mi o ilość błędów.
Inarea miała wrażenie, że czas się
zatrzymał. Chmury niemal przestały się przesuwać. Powietrze wydało się nagle
bardzo ciężkie. Jedynie impy podskakiwały ciągle i otwierały usta, ale do
dziewczyny nie docierały ich słowa. Przymknęła oczy. Chciała wrócić do
Erathiela. Stanąć obok niego, nawet usłyszeć od niego kilka gorzkich słów - że
się do niczego nie nadaje, że nie potrafi nawet odnaleźć swojego towarzysza,
ale przy nim przynajmniej byłaby bezpieczna. Elf by jej nie skrzywdził. Kiedyś
miała takie samo zdanie o demonach.
Do rzeczywistości przywołało Inę
ukłucie w łydce. Spojrzała na impa, który próbował wbić zęby w jej ciało.
Jednak jego usta po prostu przeleciały przez nogę dziewczyny. Mimo to elfka
poczuła ból. Demon był wyraźnie zirytowany takim obrotem spraw. Wyszczerzył
zęby i warknął na Inę. Adeptka magii cofnęła się o krok. Imp zaczął szeptać inkantacje.
Rozpoznała ją od razu, bo Karnar rzucał je wielokrotnie. Plótł czar pomiędzy
swoimi małymi palcami. Już po chwili ognista kula leciała w kierunku Iny.
Dziewczynie przeszło przez myśl, że
zaklęcie demona może zadziałać podobnie jak to, które rzucił mag. Wtedy ogień
po prostu przez nią przeleciał, nie wyrządzając żadnej szkody. Świat, w którym
się teraz znajdowała, rządził się swoimi prawami, których nie rozumiała.
Gdy kula zbliżyła się do Iny, wbrew
przewidywaniom elfka poczuła gorąco. Jednak tuż przed skórą dziewczyny zaklęcie
rozeszło się po niewidzialnej powłoce. To zaklęcie dziewczyna również
rozpoznała. Rozejrzała się szukając istoty, która je rzuciła. Wokół było sporo
impów, ale większość z nich patrzyła na nią nieprzychylnie. Po chwili jednak
wśród wrednych uśmiechów dostrzegła ten znajomy.
- Karnar...
- wyszeptała.
- Czego
ty tu?! Pójdzie i nie przeszkadza - wyskrzeczał jeden z atakujących do impa
Iny.
- Odwróćcie
się, odejdźcie. Nie mam powodu, by was krzywdzić - demon odpowiedział
spokojnie.
-
Patrzcie, jak żartuje! Nie przeszkadza! My ją pierwsi zobaczyliśmy!
-
To moja własność, więc radzę wam spadać, zanim stracę cierpliwość... -
Karnar wyszczerzył groźnie zęby i zacisnął dłonie w pięści.
Z jakiegoś powodu pozostałe impy
przestraszyły się tego gestu.
- Nas
jest więcej, nie masz szans! - wykrzyczał któryś po dłuższej chwili ciszy.
- Chcecie
się przekonać?
Karnar zaczął wykonywać nieznane Inie
gesty, cały czas wpatrując się w jednego z demonów. Ku zdziwieniu dziewczyny
impy oddaliły się w podskokach.
- Jak
się tu znalazłaś?! - Karnar naskoczył na Inę, jak tylko zagrożenie minęło.
- Sama
chciałabym to wiedzieć...
Imp mrużył oczy i przyglądał się
dziewczynie krytycznie, nie powiedział jednak nic więcej.
- Nie
zapytasz, czemu?
- W
przeciwieństwie do większości mi podobnych, posiadam minimum inteligencji. Nie
jestem też na tyle zadufany w sobie, by myśleć, że przybyłaś mnie przeprosić.
Demon spojrzał spode łba na elfkę. Najprawdopodobniej
oczekiwał, że Ina się zreflektuje, ale
się pomylił.
- Szukam...
- Jak
już mówiłem, nie jestem idiotą. Tylko jeszcze muszę przestać być naiwny...
Dziewczyna nie wiedziała, jak to
skomentować, więc postanowiła zmienić temat.
- Gdzie
właściwie jesteśmy? - zapytała.
- W
Dolinie Cienistego Księżyca.
- Lepszej
nazwy nie było?
-
Zwycięzcy mogą nadawać takie nazwy, jakie chcą.
-
Ktoś wygrał ten kawałek skały?
Imp spojrzał na Inę z politowaniem i
zdecydował się nie komentować.
Inarea i Karnar w milczeniu chodzili
po nieprzyjaznej krainie. Z początku starali się ze sobą rozmawiać, ale każde
kolejne zdanie wywoływało pomiędzy nimi coraz większe napięcie, więc przestali
próbować. W pewnym momencie dziewczyna zauważyła, że z każdym krokiem robi się
coraz słabsza. Usiadła i odgarnęła włosy z twarzy. W tym momencie dotarło do
niej, że jej ręka zrobiła się przejrzysta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz