97

Witam Was serdecznie w nowym roku! Mam nadzieje, że wypoczęliście. W dzisiejszym odcinku wracamy do właściwej linii czasowej (tj. po notce 92 i początku 93). Nie oznacza to jednak, że dzieje Zevrosta i Erathiela nie pojawią się ponownie na blogu. Nie chcę określać żadnego terminu, ale podejrzewam, że pewnego dnia ponownie sięgnę po ten duet jako po przerywnik od głównej historii.

Erathiel przestał się śmiać i ponownie spojrzał na swoją nieprzytomną uczennicę.
- Żebym musiał powiedzieć cokolwiek jej rodzinie, musiałaby jakąś mieć.
- Czyli to sierota? - zapytał Zevrost drżącym głosem. Obawiał się tego od momentu, gdy elf przyprowadził do niego tę dziewczynę. Zdawała się być zagubiona i nieśmiała, gdy ją poznał. A jeżeli nie miała żadnej rodziny, była idealną kandydatką do rytuałów Erathiela. Warlock łatwo mógł wytłumaczyć ewentualne zniknięcie, czy śmierć swojej uczennicy - w tym zawodzie zdarzało się to na tyle często, że nikt by nic nie podejrzewał. Nie zmieniało to jednak faktu, że po raz pierwszy elf pokazywał się publicznie z potencjalną ofiarą. Czyżby stał się mniej ostrożny?
- Nie, według mojej wiedzy nie jest sierotą. Jeszcze.
Ork postanowił upewnić się, czy dobrze zrozumiał:
- To oznacza, że jednak ma rodzinę.
- Teoretycznie masz rację. Praktycznie nie ma możliwości, by się nią zainteresowali.
- Nie mam ochoty na zagadki dzisiaj. - Zevrost westchnął.
Erathiel spojrzał na swojego towarzysza i uśmiechnął się krzywo.
- To dość... dziwna historia.
- Spieszy nam się gdzieś?
Gdy elf otwierał usta, by odpowiedzieć, ciałem jego uczennicy wstrząsnął dreszcz. Gospodarz podbiegł do łóżka i dotknął czoła Iny.
- Jest rozpalona! Ściągamy ją!
- Jeszcze nie - odpowiedział spokojnie Erathiel.
- Ale...!
- Nie jest tak słaba, na jaką wygląda, Zev. Daj jej jeszcze chwilę.

Inarea nie wiedziała, dlaczego zaczęła zanikać, a dziwne spojrzenie Karnara wcale nie pomagało jej w rozwiązaniu tej zagadki. Dziewczyna nie miała dostępu do magii. Jedyne, co miała, to jej umysł. Dlatego postanowiła z całej siły skupić się na pozostaniu w tej krainie. Musiała odnaleźć demona. Był wszystkim, co miała. Nauka magii sprawiała jej przyjemność, ale poddawała się jej tylko i wyłącznie ze względu na niego. Gdyby nie on, już dawno by jej nie było, a ona zamiast spłacać ten dług, zaciągała go na nowo.
- Jeżeli nie zaczniesz myśleć o sobie, znikniesz. I to nie tylko z tego świata.
Dziewczyna przytaknęła na słowa Karnara. Zbyt często odpływała myślami, przez co mogło umykać jej to, co ważne. Złożyła przejrzyste ręce przed sobą i przymknęła oczy. Trzy uderzenia serca później poczuła straszne pieczenie na plecach. Obróciła się i zobaczyła jednego z impów, który atakował ją wcześniej. Karnar syknął ze złości i rzucił się na atakującego. Myśli Iny wypełnił ból.

Zevrost zacisnął dłonie w pięści. Wkurzała go bezsilność. Tym bardziej, że według jego domysłów elf nie chciał skrzywdzić swojej uczennicy. Mimo to nie pozwalał jej ściągnąć z powrotem do ciała, chociaż przebywała poza nim dość długo. Istniały tezy mówiące, że jeżeli czas rozłąki ducha i jego materialnej powłoki będzie zbyt długi, to powrót będzie niemożliwy. Teoria ta nigdy nie została sprawdzona, bo nikt nie chciał eksperymentować na sobie. Wysyłając kogoś na siłę nie można było mieć pewności, czy nie wrócił, bo nie mógł, czy nie chciał.
- Ere... Chcesz jej śmierci? Są prostsze metody, naprawdę.
Zabili tyle dzieci i niemal nigdy nie wyrażał sprzeciwu. Tym razem jednak było inaczej. Tamte istoty były mu całkowicie obce, a dziewczynę zdążył nawet polubić. Na dodatek był przekonany, że Erathiel nie chce, by jej się stała krzywda, więc dlaczego się tak zachowywał?
- Nie znalazła jeszcze tego, czego szuka, inaczej by sama wróciła... A jeżeli nie uda jej się przy tym podejściu, wątpię, by chciała próbować ponownie.
- To jest niebezpieczne, obydwaj o tym wiemy. Czemu ją tam właściwie posłałeś? Co jest takie ważne?
Erathiel nie odpowiedział. Zevrost zobaczył, że jego przyjaciel również od jakiegoś czasu trzyma zaciśnięte w pięści dłonie. Wbijał sobie też paznokcie, najprawdopodobniej, by zachować spokój umysłu.
- Jak długo masz zamiar czekać?
- Nie wiem... - wyszeptał elf. - Naprawdę nie wiem.

Karnar powalił drugiego impa, po czym wrócił do Iny. Zdziwił się, bo dziewczyna znów była materialna.
- Ból pomógł? Gdybym wiedział, sam mógłbym ci to załatwić...
- Przestań... Zerknij jak wyglądają moje plecy.
- Te wyglądają całkiem nieźle. Martwiłbym się bardziej o twoje ciało.
Ina podniosła się z trudem z ziemi i rozejrzała po raz kolejny.
- Dlaczego, gdy wcześniej zaatakował mnie elf, to jego zaklęcie po prostu przeze mnie przeleciało?
- Bo nie jesteś materialna.
- Dlaczego więc podobne zaklęcie impa było w stanie mnie skrzywdzić?
- Gdyż on również nie jest do końca materialny... Jak wszystkie demony.
Gdy Ina milczała, demon kontynuował.
- One byłyby cię w stanie zabić, jeżeliby chciały. Zabij ducha, a ciało nie będzie miało po co żyć.
- Ty byłbyś w stanie mnie zabić? - wypowiedziała nagłą myśl.
- Owszem, tylko właściwie po co?
Według tego, co uczono elfkę wcześniej, słabe demony nie powinny być żadnym zagrożeniem dla warlocków. Jednak według słów Karnara było inaczej. Wystarczyło trafić do niewłaściwego miejsca w niewłaściwym czasie z niewłaściwym demonem.
Dziewczyna ponownie usiadła na ziemi i schowała twarz w dłoniach.
- Nie znajdę go... Prawda?
- Na pewno nie teraz. Nie wyczuwam go w tej okolicy.
- Możesz wyczuwać inne demony? Dlaczego mi nie powiedziałeś?! - Spojrzała z wyrzutem na Karnara.
- Nie pytałaś. Na dodatek nie miało to najmniejszego znaczenia, bo go tu nie ma.
- Chyba pozostało mi wrócić do siebie..
- Masz rację, chociaż wkrótce tego pożałujesz.
Zaraz po słowach Karnara świat wokół Iny się rozpłynął. Otworzyła oczy i zobaczyła sufit w pomieszczeniu Zevrosta. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, zemdlała z bólu.

4 komentarze:

  1. "Czyżby przestał być mniej ostrożny?" Pani Aleksandro coś w tym zdaniu jest nie tak. Powinno być raczej "czyżby stał się mniej ostrożny" Jakby nie było, bardzo mnie cieszy powrót do głównego wątku i z niecierpliwością czekam na kolejne notki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za czujność, korekta została wychłostana, a błąd poprawiony.

      Usuń
  2. Ach przeniesienie obrażeń z wyższego planu na plan fizyczny jest ciekawym motywem, choć już odrobinę oklepanym. Te orcze emocje... Karm psa przez 3 dni, a się do niego przywiążesz czy co,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że większość motywów jest oklepana, ale będę się starać.
      Co do Zevrosta - wcześniejsze ofiary były mu całkowicie obce. Traktował je bardziej jako narzędzia niż istoty żywe. Przy Inie nie może sobie wmówić, że to tylko komponent potrzebny do rytuału, bo poznał ją jako istotę żywą.

      Usuń