To
nie jest elf… Znaczy jest, ale jakiś taki inny… Nie jest też demonem. Jest na
to jakieś określenie, ale go nie pamiętam.
- Masz tutaj
przykład warlocka związanego z demonem. – Erathiel wskazał jej ręką chłopaka
znajdującego się na placu przed nimi. - Połączenie jest stałe i do póki ma się
świadomość tego stanu i kontrolę nad wszystkim nie dzieje się nic złego.
Jedynie trzeba pamiętać, że to dzika istota, która została zniewolona.
Zachowuje się, jak choroba. Jej największym pragnieniem jest zniszczenie
nosiciela bądź przejęcie nad nim całkowitej kontroli. Jednak daje to ogromną
moc i możliwości… - Westchnął, jakby z żalem. - Przez co wiele słabszych
warlocków się na to decyduje. Docelowo okazją się za słabi.. i zaczynają się
kłopoty. – Przerwał na chwilę i obrócił się gwałtownie. – Czekaj tu, wrócę
niedługo.
Wpatrywała
się w milczeniu w młodego chłopaka. Poruszał się w dziwny sposób, jakby
przeskakiwał z miejsca na miejsce. Niektóre z jego gestów rozpoznawała, jako
fragmenty zaklęć, ale nie tworzyły one zamkniętej formy. Wydawało się, że
powtarza pierwsze gesty z każdego znanego sobie zaklęcia.
Taniec
demonów… - Słucham? – Taniec demonów. Dziwnie widzieć to po tak
wielu latach. Sądziłem, że zostało to zakazane przez zbyt dużą liczbę przejęć,
czy jak wy to nazywacie… Opętań. – Według Jego słów nie jest to
zakazane. – Tłumaczy to, czemu coraz więcej demonów przechodzi przez bramę. – A Ty nie przeszedłeś z tego powodu? –
Nie. – A…
Rozmowę
nieświadomie przerwał jej chłopak, o którym rozmawiali chwilę wcześniej.
Spojrzał na Inę wyzywająco. – Chcesz się zmierzyć? Czyż nie po to przyszłaś?
- Nie widzę
potrzeby sprawdzenia swoich sił. – Odruchowo skłoniła głowę. – Po prostu cię
obserwuję.
- A może ja
nie chcę być obserwowany? – Jego głos stał się coraz ostrzejszy, wyraźnie
szukał zaczepki.
- To
wybrałeś złe miejsce. –Omiotła ręką powietrze przed sobą, zmuszając go do
rozejrzenia się.
Widzisz
ten błysk w jego oku? Właśnie traci świadomość. – Ten demon nie ma
powodu mnie atakować… -
Jesteś pewna? Demony czerpią energię z żywych istot, a ty właśnie taką jesteś.
Każdy demon ma powód by cię zaatakować.
Nie zdążyła
na to odpowiedzieć ani wyrazić swoich wątpliwości. Odskoczyła do tyłu, w
ostatniej chwili unikając ciosu. Chłopak przez chwilę wpatrywał się w nią
dzikimi oczami. Podniósł się z ziemi wolno, otrzepując pięść, którą wybitnie
chciał wbić w Inę.
- Przestań!
– Krzyknęła całkowicie zdezorientowana.
Uniknęła
jeszcze kilku ciosów, gdy zniechęcony przeciwnik się zatrzymał. Wykorzystała tę
chwilę na przyjrzenie się mu, ale nie straciła czujności. Wykonał kilka gestów,
a chwilę potem w jego dłoniach zaczęła się tworzyć kulka ciemnej energii.
Dziewczyna instynktownie cofnęła się. Cokolwiek robił chłopak, ta wiedza była
jeszcze poza jej zasięgiem.
Tarcza… tylko, jak ją się przywoływało. Jej
ręce instynktownie odtworzyły gesty, które kiedyś pokazał jej Erathiel. Sfera,
która ją otoczyła, wchłonęła całą energię ataku, a następnie rozbłysła jasnym
światłem. Chwilę potem rozpadła się, jakby była ze szkła, ale jej odłamki nie
raniły.
Ataki
chłopaka powtarzały się kilkakrotnie, za każdym razem robiła dokładnie to samo.
Potrafiła lepiej dysponować energią niż jej przeciwnik, bo bardzo szybko
dostrzegła na jego twarzy ślady zmęczenia. A przynajmniej jej się wydawało, że
takowe dostrzegła, bo ciężko wyczytać coś z twarzy demona.
- Co mam
zrobić… - Zapytała cicho.
Korzystaj
z tego, czego Cię nauczono. – Erathiel prawie niczego mnie jeszcze nie
nauczył… - Właśnie. Prawie.
Mogła tylko
czekać, aż chłopak osłabi się na tyle, że zaprzestanie ataków, miała nadzieje,
że to zakończy walkę. On jednak zaczął przetwarzać energię życiową na magiczną
i po raz kolejny ją atakował. Kolejny ruch Iny był ryzykowany, ale starannie go
przemyślała. W czasie, jak chłopak rzucał zaklęcie, podbiegła do niego.
Zdezorientował się lekko i zyskała chwilę na uwolnienie mocy.
Mocy, którą
posiada każdy krwawy elf. Umożliwia ona odcięcie się chwilowe od świata
magicznego, wyciszenie wszystkich wokół siebie. Używane przede wszystkim w
momentach złego samopoczucia albo zagrożenia. Ten drugi przypadek pasował tutaj
idealnie.
Mając chwilę
spokoju, po przerwaniu zaklęcia, Ina wcięła zamach i przyłożyła chłopakowi w
twarzy. Do ostatniej chwili nie wiedziała, czy chce go uderzyć pięścią, czy go
spoliczkować. Zdecydowała się na to drugie.
Demon zły i
zaskoczony wbił złe spojrzenie w dziewczynę. Był już zbyt osłabiony by
przeprowadzić kolejny atak, przynajmniej powinien taki być. Zdecydował się
jednak na jeszcze jedną konwersję energii. Tym razem Ina odskoczyła od kuli
energii, bo nie zdążyłaby rzucić tarczy. Ciemna materia pomknęła w stronę drzewa,
przecinając je w miejscu styku.
- Po prostu
przestań.
- Nie mogę, jesteś zagrożeniem.
W końcu dotarłam do fragmentów niepublikowanych wcześniej... Miłej lektury.
Po przeczytaniu czterech rozdziałów muszę stwierdzić, że opowiadanie bardzo mnie zaciekawiło i chcę czytać kolejne rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ;)
"Docelowo okazją się za słabi" - okazują
OdpowiedzUsuń"miała nadzieje, że to zakończy walkę" - nadzieję
"ruch Iny był ryzykowany" - ryzykowny brzmiałoby poprawniej
"przyłożyła chłopakowi w twarzy" - twarz
Chyba właśnie odkryłam, że tu da się normalnie podpisać :D
ale piszesz fajnie
OdpowiedzUsuń