62

Noc minęła Inarei bardzo niespokojnie. Ciągle się budziła, po czym zapadała w płytki sen. Znów śnił jej się młody Erathiel, katowany przez nianię. Kobieta nie mówiła we śnie, kim jest, a mimo to elfka była przekonana, że to niania. Wyjątkowo paskudna i znęcająca się nad swoim podopiecznym.

Dziewczyna ubrała się i udała się do pokoju mistrza. Powinna go poinformować o wczorajszym wydarzeniu, o tym że jakiś inny warlock chce ją widzieć. Miała tylko nadzieję, że Erathiel nie zdenerwuje się o to, że nie przyszła wczoraj.
Z niepewnością zapukała do drzwi. Odpowiedziała jej cisza. Powtórzyła pukanie, ale efekt był taki sam. Bez zastanowienia nacisnęła klamkę.

Erathiel siedział przy biurku i wyraźnie coś pisał. Tak był tym pochłonięty, że nawet nie zauważył wejścia swojej uczennicy. Ina zamknęła cicho drzwi i przez chwilę zastanawiała się, co zrobić dalej. Mogła albo przysiąść gdzieś z boku i czekać do południa, albo przeszkodzić mistrzowi. Postanowiła zrobić coś pomiędzy. Podeszła do Erathiela i stanęła za nim. Zajrzała mu przez ramię.

To trwało krócej, niż zajęłoby Inarei wypowiedzenie swojego imienia. Mężczyzna poderwał się gwałtownie z siedzenia, złapał ją za ramię i przygwoździł do podłogi. Drugą rękę uniósł nad sobą i formował w niej cienistą kulę. Zamrugał kilkakrotnie, jakby upewniając się, że dobrze widzi i rozproszył zaklęcie. Puścił przerażoną Inę i usiadł obok.
- Nigdy więcej tak nie rób - rzekł głosem nieznoszącym sprzeciwu.
Dziewczyna nadal nie doszła do siebie po niespodziewanym ataku, więc po prostu kiwnęła głową.
- Mogłem cię zabić... - powiedział spoglądając na swoje dłonie.
Właściwie to nie mógł, nie pozwoliłbym mu na to.
Ina utuliła się ramionami i spojrzała na demona. Chciała mu wierzyć, ale czy na pewno by zdążył? Oby nigdy nie musiała tego sprawdzać.
- Na dodatek, co to za zwyczaje? Wchodzić do czyjegoś pokoju bez pukania.
- Pukałam - odpowiedziała cicho.
- Bez zaproszenia. - Spojrzał na nią zirytowany.
Dziewczyna spuściła głowę.
- Chyba twoją naukę powinienem był zacząć od podstaw kultury osobistej. - Odetchnął głęboko. - Cóż cię skłoniło do tego grubiańskiego czynu?
Ina jednym tchem opowiedziała mistrzowi o tym, co się wydarzyło poprzedniego wieczoru. Gdy skończyła, na twarzy mężczyzny zarysował się krzywy uśmiech.
- Ciekawe. I tak planowałem wyprawę do miasta, więc możemy się wybrać na spacer do Świątyni Potępionych i zobaczyć, co nam tam powiedzą.

Nie zabawili długo w karczmie. Zjedli posiłek i od razu wyruszyli w drogę. Okolica za dnia wyglądała równie ponuro jak nocą, z tym że teraz Ina bez trudu mogła rozpoznać nieumarłych. Zauważyła kątem oka, że jeden mężczyzna unosi rękę, by wymierzyć cios zwierzęciu. Gdy się obróciła w tamtym kierunku, dostrzegła, że zwierzę składało się z samych kości. Spojrzała na mistrza, próbując pozbyć się tego obrazu sprzed oczu. W tym momencie przypomniał jej się fragment snu, w którym niania wymierzała ciosy młodemu Erathielowi.
- Jakie masz marzenie, mistrzu? - zapytała, zanim ugryzła się w język.
Mężczyzna spojrzał zdziwiony na Inę. Pytanie zaskoczyło go chyba równie mocno, jak to, że Ina zwróciła się do niego "mistrzu", mimo że byli sami.
- O pokoju na świecie - odpowiedział po chwili.
- Pytam poważnie... - Naburmuszyła się.
- To była poważna odpowiedź. Wyobraź sobie świat bez wojen,  bez tego nieustannego konfliktu... - Odetchnął. - A ty, o czym marzysz, mała elfko?
Logicznym wydawało się, że mężczyzna może zadać jej to samo pytanie, ale mimo wszystko się go nie spodziewała. Przez chwilę milczała.
- Nie mam marzeń.
- Musisz jakieś mieć, każdy przecież o czymś marzy. Nawet o najbardziej absurdalnych rzeczach.
- Chciałabym, aby rodzice po mnie wrócili.
Usta elfa otworzyły się ze zdziwienia. Ciągle wydawało mu się, że Ina zapomniała o tym, co wydarzyło się przed laty. A ona nadal była dzieckiem. Małą elfką, która została porzucona przez rodziców, nie wyjawiających jej konkretnego powodu. Dzieckiem, które zostało zostawione na pustyni na śmierć.

~~~
Za kulisami zostało uzupełnione o kilka tekstów.
Dodatkowo zapraszam wszystkich na stronę zinu Bamaga, gdzie możecie poczytać moje opowiadanie, które zajęło pierwsze miejsce w ich konkursie. W przypadku "nieklikalnego" Spisu treści kliknijcie w "B" z czapeczką, strona się przeładuje i wszystko będzie hulać.

1 komentarz:

  1. Ina co rusz jest "łapana za ramię". Troche to kuje w oczy. Poszukałabym innych słów - ktoś położył jej rękę na ramieniu; została szturchnięta, klepnięta, szarpnięta, chwycona za rękę, nadgarstek, dłoń, pupę. No dobra, to ostatnie może nie xD

    OdpowiedzUsuń