Dziewczyna ubrała się i udała się do
pokoju mistrza. Powinna go poinformować o wczorajszym wydarzeniu, o tym że
jakiś inny warlock chce ją widzieć. Miała tylko nadzieję, że Erathiel nie
zdenerwuje się o to, że nie przyszła wczoraj.
Z niepewnością zapukała do drzwi. Odpowiedziała
jej cisza. Powtórzyła pukanie, ale efekt był taki sam. Bez zastanowienia
nacisnęła klamkę.
Erathiel siedział przy biurku i
wyraźnie coś pisał. Tak był tym pochłonięty, że nawet nie zauważył wejścia
swojej uczennicy. Ina zamknęła cicho drzwi i przez chwilę zastanawiała się, co
zrobić dalej. Mogła albo przysiąść gdzieś z boku i czekać do południa, albo
przeszkodzić mistrzowi. Postanowiła zrobić coś pomiędzy. Podeszła do Erathiela
i stanęła za nim. Zajrzała mu przez ramię.
To trwało krócej, niż zajęłoby Inarei
wypowiedzenie swojego imienia. Mężczyzna poderwał się gwałtownie z siedzenia,
złapał ją za ramię i przygwoździł do podłogi. Drugą rękę uniósł nad sobą i
formował w niej cienistą kulę. Zamrugał kilkakrotnie, jakby upewniając się, że
dobrze widzi i rozproszył zaklęcie. Puścił przerażoną Inę i usiadł obok.
- Nigdy więcej tak nie rób - rzekł
głosem nieznoszącym sprzeciwu.
Dziewczyna nadal nie doszła do siebie
po niespodziewanym ataku, więc po prostu kiwnęła głową.
- Mogłem cię zabić... - powiedział
spoglądając na swoje dłonie.
Właściwie to nie mógł, nie pozwoliłbym
mu na to.
Ina utuliła się ramionami i spojrzała
na demona. Chciała mu wierzyć, ale czy na pewno by zdążył? Oby nigdy nie
musiała tego sprawdzać.
- Na dodatek, co to za zwyczaje?
Wchodzić do czyjegoś pokoju bez pukania.
- Pukałam - odpowiedziała cicho.
- Bez zaproszenia. - Spojrzał na nią
zirytowany.
Dziewczyna spuściła głowę.
- Chyba twoją naukę powinienem był zacząć
od podstaw kultury osobistej. - Odetchnął głęboko. - Cóż cię skłoniło do tego grubiańskiego
czynu?
Ina jednym tchem opowiedziała
mistrzowi o tym, co się wydarzyło poprzedniego wieczoru. Gdy skończyła, na
twarzy mężczyzny zarysował się krzywy uśmiech.
- Ciekawe. I tak planowałem wyprawę do
miasta, więc możemy się wybrać na spacer do Świątyni Potępionych i zobaczyć, co
nam tam powiedzą.
Nie zabawili długo w karczmie. Zjedli
posiłek i od razu wyruszyli w drogę. Okolica za dnia wyglądała równie ponuro
jak nocą, z tym że teraz Ina bez trudu mogła rozpoznać nieumarłych. Zauważyła
kątem oka, że jeden mężczyzna unosi rękę, by wymierzyć cios zwierzęciu. Gdy się
obróciła w tamtym kierunku, dostrzegła, że zwierzę składało się z samych kości.
Spojrzała na mistrza, próbując pozbyć się tego obrazu sprzed oczu. W tym
momencie przypomniał jej się fragment snu, w którym niania wymierzała ciosy młodemu
Erathielowi.
- Jakie masz marzenie, mistrzu? -
zapytała, zanim ugryzła się w język.
Mężczyzna spojrzał zdziwiony na Inę.
Pytanie zaskoczyło go chyba równie mocno, jak to, że Ina zwróciła się do niego
"mistrzu", mimo że byli sami.
- O pokoju na świecie - odpowiedział
po chwili.
- Pytam poważnie... - Naburmuszyła
się.
- To była poważna odpowiedź. Wyobraź
sobie świat bez wojen, bez tego
nieustannego konfliktu... - Odetchnął. - A ty, o czym marzysz, mała elfko?
Logicznym wydawało się, że mężczyzna
może zadać jej to samo pytanie, ale mimo wszystko się go nie spodziewała. Przez
chwilę milczała.
- Nie mam marzeń.
- Musisz jakieś mieć, każdy przecież o
czymś marzy. Nawet o najbardziej absurdalnych rzeczach.
- Chciałabym, aby rodzice po mnie
wrócili.
Usta elfa otworzyły się ze zdziwienia.
Ciągle wydawało mu się, że Ina zapomniała o tym, co wydarzyło się przed laty. A
ona nadal była dzieckiem. Małą elfką, która została porzucona przez rodziców,
nie wyjawiających jej konkretnego powodu. Dzieckiem, które zostało zostawione na
pustyni na śmierć.
~~~
Za kulisami zostało uzupełnione o kilka tekstów.
Dodatkowo zapraszam wszystkich na stronę zinu Bamaga, gdzie możecie poczytać moje opowiadanie, które zajęło pierwsze miejsce w ich konkursie. W przypadku "nieklikalnego" Spisu treści kliknijcie w "B" z czapeczką, strona się przeładuje i wszystko będzie hulać.
Ina co rusz jest "łapana za ramię". Troche to kuje w oczy. Poszukałabym innych słów - ktoś położył jej rękę na ramieniu; została szturchnięta, klepnięta, szarpnięta, chwycona za rękę, nadgarstek, dłoń, pupę. No dobra, to ostatnie może nie xD
OdpowiedzUsuń