64

Ina wdrapywała się wkurzona na wzgórze przed Undercity i powtarzała sobie pod nosem słowa nieumarłego.
- Czy jesteś już gotowa przywołać voidwalkera? Jest to istota stworzona z chaosu. Jeżeli przywołasz jednego z nich, ale nie będziesz w stanie go kontrolować, twoje ciało zostanie rozerwane na kawałki.
Jakby nie patrzeć, było to bardzo zachęcające dla młodej elfki. Inarea zastanawiała się, kto pozwolił takim osobom w ogóle nauczać innych. Brakowało tylko, by mistrz Carendin wyciągnął zza pleców obraz przedstawiający porażkę jednego ze swoich uczniów. Aż dziwne, że nie wpadł na to, by taki zamówić. Wzdrygnęła się na samą myśl. Do tego zirytowała ją postawa Erathiela, który nie powiedział ani słowa, tylko podejrzanie się uśmiechał.
- Pierwszy voidwalker - Ina kontynuowała przedrzeźniając głos nieumarłego - został przywołany przez Egalina. Wyjaśnił on dokładnie w swojej księdze zaklęć sposób przywołania tej istoty.
Dziewczyna wciągnęła głośno powietrze i spojrzała na demona.
- Gdyby mógł po prostu dać mi tę księgę, byłoby za prosto, prawda? - zapytała go.
Nie mi to oceniać.
- Mógłbyś się w końcu do czegoś przydać!
Nie przydaję się? Od co najmniej godziny słucham dzielnie twojego marudzenia.
Elfka nabrała głośno powietrza i nadęła policzki.
Ja przynajmniej idę z tobą, nie zapominaj o tym.
Słowa towarzysza ją zabolały. Niestety miał rację, Erathiel po raz kolejny ją zostawił i poszedł załatwiać swoje sprawy. Zawsze było coś ważniejszego niż podróżowanie z nią i uczenie jej.
- Niestety - znów mówiła niskim głosem - księga została nam skradziona! Oczywiście masz świadomość, że to był jedyny, niepowtarzalny egzemplarz i mimo moich chęci, nie jestem w stanie cię niczego bez niego nauczyć! Wstrętnych złodziei, nazywających siebie Szkarłatną Krucjatą, znajdziesz na wschodzie Polan Tirisfal. Jeden z nich powinien być w posiadaniu tej niesamowitej księgi. Jeżeli mi ją przyniesiesz, przekażę ci tajniki w niej zawarte.
Coś mi się kojarzy, że on to ujął trochę inaczej...
- A jakie to ma znaczenie? Sens był ten sam... Tak samo, jak to, że księga została skradziona już dłuższy czas temu, ale nikomu nie chciało się ruszyć, by ją odzyskać. Wspomniał też chyba coś o tym, że przetracili cały budżet...
Przepili...
- Wychodzi na jedno. Przepili cały budżet, więc nie mają nic do zaoferowania. Dlatego nikt się nie podjął tego zadania. Doszli do całkiem mądrego wniosku, że będą potrzebować jakiegoś młodego naiwnego, któremu wiedza zawarta w księdze będzie potrzebna. I tym sposobem odzyskają skradzioną własność przy zerowym nakładzie. Jakie to genialne...
I skuteczne - dokończył demon, ale tego Ina już nie skomentowała.

Dziewczyna odskoczyła, w ostatniej chwili unikając zębów dziwnego stworzenia. Skarciła w myślach Karnara, który stwierdził, że rzucenie ognistej kuli w grzywę psopodobnego zwierzęcia będzie zabawne. Nie był to pierwszy taki wybryk impa w tym dniu, ale tym razem Ina straciła cierpliwość. Zanim zaatakowała przeciwnika, odesłała Karnara do jego świata. Nie potrzebowała w tym momencie dodatkowego powodu do nerwów, bo i tak była wystarczająco wkurzona całą sytuacją.
Zwierzę nie było silne. Gdyby nie zostało zaczepione, najprawdopodobniej nie odważyłoby się samo zaatakować. Teraz to jednak było bez znaczenia. Gdy przeciwnik padł na ziemię, zaczął padać deszcz.

Ina odrzuciła na plecy mokre włosy i już miała powiedzieć wiązankę, która nie przystoi osobie w jej wieku, gdy do jej uszy dotarł dziwny dźwięk. Nie mogła ustalić jego źródła, bo szum wody był za głośny, ale demonowi to nie przeszkadzało.
Słyszysz? Ktoś krzyczy. A teraz bulgocze. A teraz znowu krzyczy...
Bez zastanowienia Inarea rzuciła się biegiem w kierunku jeziora.

___
Wszelkie komentarze czytam, niezależnie pod którym rozdziałem się znajdą, więc zachęcam Was do zostawiania swoich opinii i przemyśleń pod notkami. 
W ciągu tygodnia dodam coś do działu Za kulisami

6 komentarzy:

  1. Krótko, albo nie tyle co krótko, co bardzo szybko to przeczytałam :< Chcę, dużo, dużooo więcej :) Odnośnie mojego poprzedniego pytania, grałam kiedyś na sunwellu, w najbliższym czasie planuje powrót, wiec może się kiedyś spotkamy podczas wspólnej gry.
    ~B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może się spotkamy. Na szczęście "Inarea" nie była zajęta, więc łatwo mnie znaleźć :)
    Każda notka ma od 1 do 2 stron w wordzie, ta jest bliżej dolnej granicy (ale za to nie ma prawie akapitów). Kolejna standardowo za tydzień.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Aleksandro jestem pod wrażeniem i z niecierpliwością czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz i zapraszam w poniedziałek na nową notkę :)

      Usuń
  4. Void będzie, ale najpierw mamy topielca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wydawało mi się, że chwilę mnie nie bylo a tu z 40
    notek do nadrobienia :D

    "...gdy do jej USZY dotarł dziwny dźwięk"

    -myo

    OdpowiedzUsuń