Dziewczyna siedziała przez chwilę
skulona, po czym zwróciła się do towarzysza:
- A może jednak idź sobie. Tak będzie
ci łatwiej, czyż nie? Nie będziesz musiał się mną przejmować.
Uspokój się, proszę cię. Nigdzie nie
idę.
- Kiedyś też to mówiłeś i jak to się
skończyło?
To nie był mój wybór. Nie jesteś już małym
dzieckiem. Powinnaś to zrozumieć.
Wyczuwała, że jej towarzysz jest zły. Z
każdym wypowiadanym słowem chciał krzyknąć. Bardzo pilnował się, żeby tego nie
zrobić.
- Mój smutek cię irytuje?
Nie…
Głos demona zadrżał w jej myślach.
- Niby wszyscy mówią, że będą ze mną.
Twierdzą, że mnie nie zostawią, a gdy tylko pojawia się okazja, to znikają z
mojego życia.
Ochroniłem twoje życie, nie rozumiesz
tego? Wolałabyś zginąć niż rozstać się na jakiś czas? Zastanów się nad tym, co
mówisz.
- Złamałeś obietnicę. Nie ma to dla
ciebie znaczenia?
Nie zostawiłbym cię przecież samej z
własnej woli.
- Podejrzewam, że oni też tak mówili.
W jednej chwili złość demona zniknęła.
Milczał przez chwilę, starannie dobierając słowa.
Musiał być jakiś ważny powód… - zaczął ostrożnie.
- Tak uważasz? Wiem, że daleko było mi
od idealnej córki. - Po policzkach Iny zaczęły płynąć łzy. - Nie zrobiłam jednak
nic złego. Może nie pomagałam tyle w domu, co chcieli, nie ścieliłam po sobie
łóżka… Jeżeli mieli mnie dość, mogli mnie po prostu zostawić w tej przeklętej
wiosce! Porzucili mnie na śmierć na pustyni, zapomniałeś o tym?!
Cienista istota zmaterializowała się
przed elfką. Z ciemnej mgły wyłonił się humanoidalny kształt pozbawiony rysów twarzy.
Dwa jarzące się na zielono punkty przypominające oczy wpatrywały się w Inareę.
Demon dość ostrożnie wyciągnął ręce przed siebie i przytulił delikatnie
dziewczynę.
-
Do teraz nie mogę uwierzyć w to, co się wtedy wydarzyło - powiedział łagodnie gładząc ją po
plecach. - Nie wydaję mi się, żeby to
była ich decyzja.
- Zosta… wili… - wyłkała.
Wiem.
Możesz ich znienawidzić, jeżeli będzie ci z tym łatwiej. Jednak nie zmieni to
tego, że nie ma ich przy tobie. W ten sposób zemścisz się tylko i wyłącznie na
sobie.
Ina płakała długo. Nie zwracała uwagi
na otoczenie, na mijający czas. W tym jednym momencie liczył się tylko jej
smutek. Gdy udało jej się uspokoić, spojrzała na jej towarzysza czerwonymi od
łez oczami.
- Czy jeżeli od teraz będę dobrym
dzieckiem, to oni wrócą?
- Nie.
Oni już nie wrócą - odpowiedział
bez zastanowienia.
Demon wypowiedział te słowa, jakby to
było coś oczywistego. Minęło za dużo czasu, żeby inna możliwość była
prawdopodobna. Podziałało to na Inę uspokajająco. Uwierzyła mu. Zabolało, ale w
tamtym momencie naprawdę uwierzyła, że powinna zamknąć ten rozdział w swoim
życiu.
Demon prowadził Inę za rękę w kierunku
Ghostlands. Dziewczyna nie wyraziła chęci udania się gdziekolwiek, więc
postanowił zaprowadzić ją do ostatnio wyznaczonego celu. Elfka bezwolnie
pozwalała się prowadzić, wlepiając wzrok w drogę. Głowę wypełniały jej wspomnienia,
którym próbowała znaleźć miejsce w natłoku myśli. Gdyby tylko dało się je
poukładać tak jak rzeczy na półce. Każde miałoby swoje miejsce i nie natykałaby
się na nie, kiedy nie chce.
- Ktoś
się zbliża…
Do uszu Iny dotarł szept demona, który
po chwili rozpłynął się w powietrzu. Widziała go wyraźnie, ale stracił elfi
kształt i znów przypominał bezkształtną masę ciemności.
Biegnij.
Nie musiał jej dwa razy powtarzać.
Dziewczyna rzuciła się przed siebie wyraźnie wyczuwając zagrożenie, które
dostrzegł jej towarzysz. Czuła przemieszczającą się pustkę energii. Coś
podobnego doświadczyła ostatnio przy nocnych elfach, chociaż wtedy myślała, że
jej zmysły oszalały. Teraz jednak wrażenie braku mocy się przesuwało i zbliżało
się do niej coraz szybciej.
Biegnij. Nie zważaj na teren.
- Ale rzeka…
Mam na to sposób.
Ina wbiegła na rzekę i ku swojemu
zdziwieniu jej nogi nie zanurzyły się w wodzie. Demon przytrzymywał jej stopy
od dołu idealnie synchronizując się z jej ruchami. Pewnie gdyby nie sytuacja
zagrożenia, mogłaby się cieszyć z tego, że chodzi po wodzie, ale nie miała na
to czasu. Usłyszała głośny plusk i obejrzała się. Dwóch nocnych elfów na
tygrysach wpadło do wody i płynęło w jej kierunku. Zatrzymała się tuż przed
wodospadem.
Skacz - wyszeptał demon w jej myślach.
Posłuchała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz