184

Zgodnie z zapowiedzią, powoli nadrabiam :)

 Dziewczyna siedziała przez chwilę skulona, po czym zwróciła się do towarzysza:
- A może jednak idź sobie. Tak będzie ci łatwiej, czyż nie? Nie będziesz musiał się mną przejmować.
Uspokój się, proszę cię. Nigdzie nie idę.
- Kiedyś też to mówiłeś i jak to się skończyło?
To nie był mój wybór. Nie jesteś już małym dzieckiem. Powinnaś to zrozumieć.
Wyczuwała, że jej towarzysz jest zły. Z każdym wypowiadanym słowem chciał krzyknąć. Bardzo pilnował się, żeby tego nie zrobić.
- Mój smutek cię irytuje?
Nie…
Głos demona zadrżał w jej myślach.
- Niby wszyscy mówią, że będą ze mną. Twierdzą, że mnie nie zostawią, a gdy tylko pojawia się okazja, to znikają z mojego życia.
Ochroniłem twoje życie, nie rozumiesz tego? Wolałabyś zginąć niż rozstać się na jakiś czas? Zastanów się nad tym, co mówisz.
- Złamałeś obietnicę. Nie ma to dla ciebie znaczenia?
Nie zostawiłbym cię przecież samej z własnej woli.
- Podejrzewam, że oni też tak mówili.
W jednej chwili złość demona zniknęła. Milczał przez chwilę, starannie dobierając słowa.
Musiał być jakiś ważny powód… - zaczął ostrożnie.
- Tak uważasz? Wiem, że daleko było mi od idealnej córki. - Po policzkach Iny zaczęły płynąć łzy. - Nie zrobiłam jednak nic złego. Może nie pomagałam tyle w domu, co chcieli, nie ścieliłam po sobie łóżka… Jeżeli mieli mnie dość, mogli mnie po prostu zostawić w tej przeklętej wiosce! Porzucili mnie na śmierć na pustyni, zapomniałeś o tym?!
Cienista istota zmaterializowała się przed elfką. Z ciemnej mgły wyłonił się humanoidalny kształt pozbawiony rysów twarzy. Dwa jarzące się na zielono punkty przypominające oczy wpatrywały się w Inareę. Demon dość ostrożnie wyciągnął ręce przed siebie i przytulił delikatnie dziewczynę.
- Do teraz nie mogę uwierzyć w to, co się wtedy wydarzyło - powiedział łagodnie gładząc ją po plecach. - Nie wydaję mi się, żeby to była ich decyzja.
- Zosta… wili… - wyłkała.
Wiem. Możesz ich znienawidzić, jeżeli będzie ci z tym łatwiej. Jednak nie zmieni to tego, że nie ma ich przy tobie. W ten sposób zemścisz się tylko i wyłącznie na sobie.
Ina płakała długo. Nie zwracała uwagi na otoczenie, na mijający czas. W tym jednym momencie liczył się tylko jej smutek. Gdy udało jej się uspokoić, spojrzała na jej towarzysza czerwonymi od łez oczami.
- Czy jeżeli od teraz będę dobrym dzieckiem, to oni wrócą?
- Nie. Oni już nie wrócą - odpowiedział bez zastanowienia.
Demon wypowiedział te słowa, jakby to było coś oczywistego. Minęło za dużo czasu, żeby inna możliwość była prawdopodobna. Podziałało to na Inę uspokajająco. Uwierzyła mu. Zabolało, ale w tamtym momencie naprawdę uwierzyła, że powinna zamknąć ten rozdział w swoim życiu.

Demon prowadził Inę za rękę w kierunku Ghostlands. Dziewczyna nie wyraziła chęci udania się gdziekolwiek, więc postanowił zaprowadzić ją do ostatnio wyznaczonego celu. Elfka bezwolnie pozwalała się prowadzić, wlepiając wzrok w drogę. Głowę wypełniały jej wspomnienia, którym próbowała znaleźć miejsce w natłoku myśli. Gdyby tylko dało się je poukładać tak jak rzeczy na półce. Każde miałoby swoje miejsce i nie natykałaby się na nie, kiedy nie chce.
- Ktoś się zbliża…
Do uszu Iny dotarł szept demona, który po chwili rozpłynął się w powietrzu. Widziała go wyraźnie, ale stracił elfi kształt i znów przypominał bezkształtną masę ciemności.
Biegnij.
Nie musiał jej dwa razy powtarzać. Dziewczyna rzuciła się przed siebie wyraźnie wyczuwając zagrożenie, które dostrzegł jej towarzysz. Czuła przemieszczającą się pustkę energii. Coś podobnego doświadczyła ostatnio przy nocnych elfach, chociaż wtedy myślała, że jej zmysły oszalały. Teraz jednak wrażenie braku mocy się przesuwało i zbliżało się do niej coraz szybciej.
Biegnij. Nie zważaj na teren.
- Ale rzeka…
Mam na to sposób.
Ina wbiegła na rzekę i ku swojemu zdziwieniu jej nogi nie zanurzyły się w wodzie. Demon przytrzymywał jej stopy od dołu idealnie synchronizując się z jej ruchami. Pewnie gdyby nie sytuacja zagrożenia, mogłaby się cieszyć z tego, że chodzi po wodzie, ale nie miała na to czasu. Usłyszała głośny plusk i obejrzała się. Dwóch nocnych elfów na tygrysach wpadło do wody i płynęło w jej kierunku. Zatrzymała się tuż przed wodospadem.
Skacz - wyszeptał demon w jej myślach.
Posłuchała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz