146

plan wykonany :)



Do tej pory młoda elfka uważała Carendina za silnego warlocka. Z tych, których miała okazję poznać, jego moc była najbardziej wyrazista. Wiedziała jednak, że jej mistrz ukrywał swoją moc w pewnym zakresie. Podejrzewała, że inni robili to samo.
- Na czym skończyliśmy? - Incubus zakończył rozmowę z towarzyszką i zwrócił się do Iny. Dziewczyna nie zareagowała, co spotkało się z jego krzywym uśmiechem. - Pytałaś mnie o coś - dodał po chwili.
Adeptka magii spojrzała na rozmówcę starając się nie panikować. Stworzenie było od niej nieporównywalnie silniejsze.
- Pytałam… - zaczęła niepewnie - czy jesteście jedną czy dwiema istotami.
- Faktycznie - odparł nieszczerze. - Którą opcję byś wołała?
Ina ciężko przełknęła ślinę. Co to w ogóle było za pytanie?
- Ile masz lat? - zadał kolejne, gdy nie otrzymał odpowiedzi na poprzednie.
Elfka błądziła oczami po podwyższeniu, na którym stał Carendin i drugi nieumarły. Już wiedziała, czemu ich zaklęcia nie robią większego wrażenia na succubusie.
- Krąg… Wyjdźcie z kręgu! On…- krzyknęła. Nie zdążyła skończyć zdania, gdy poczuła silne uderzenie w ramię. Przesunęło ją pod najbliższą ścianę.
- Nie psuj zabawy - męski demon wykrzywił usta. - Rozumiem, że widzisz to, czego oni nie widzą… Ciekawe.
Zrobił krok w kierunku dziewczyny. Inarea z trudem podniosła się z ziemi trzymając się za ramię.

Carendin i drugi nieumarły w pierwszej chwili nie zareagowali. Byli przekonani, że te słowa nie były skierowane do nich, ale do warlocka dość szybko dotarło, że do nikogo innego uczennica Erathiela krzyczeć nie mogła. Zauważył krąg usypany z czarnego proszku dopiero po tym, gdy dziewczyna o tym wspomniała. Zaklął w duchu i rozejrzał się, by znaleźć wyjście. Jeżeli była wcześniej możliwość opuszczenia kręgu, to już jej nie było. Succubus nie atakował ich, a w czasie gdy przyjmował ich ciosy na siebie, dokończał ograniczenie.
- Powiedziałabym, że zbladłeś, ale w twoim przypadku to chyba niemożliwe… - powiedziała demonica.
Istota uniosła obie ręce do góry i mruknęła coś do siebie. Krąg pokryło przytłumione światło, które szybko zgasło. Carendin wziął zamach i uderzył w kierunku succubusa. Jego pięść zderzyła się niewidzialną ścianą, na granicy kręgu.

Ina już dawno oceniła swoje szanse. Wiedziała, że przywołanie Karnara nic jej nie da. Stworzenie mogło co najwyżej odwrócić na chwilę uwagę demonów, ale nie na tyle, by udało jej się uciec.
Męski demon podszedł do niej na odległość ręki i wyciągnął w jej kierunku dłoń. Dziewczyna instynktownie się cofnęła. Przez jej ciało przeszedł dreszcz, następnie poczuła mrowienie w środku. Incubus od początku nie planował jej dotknąć, dotykał jej mocy.
Wolno wodził palcami po energii, którą do tej pory Ina uważała za nienaruszalną. Przyglądał się z zaciekawieniem, jak różnokolorowa aura ugina się pod jego dotykiem. Elfka z trudem utrzymywała przytomność umysłu. Chciała się stąd oddalić jak najszybciej. Nic innego, ani nikt nie był ważny. Nie mogła się jednak poruszyć. Demon musiał ją celowo blokować. Istota wydawała się być zaintrygowana tym, co widziała.
- To nie powinno tak wyglądać…
Towarzysz succubusa zacisnął pięść, a energia, którą miał w palcach, rozprysła się na wszystkie strony.
- Przestań… - wyszeptała, ale demon pozostał głuchy. - Zostaw! - krzyknęła, nie zastanawiając się nad niczym. Język, którego użyła, sprawił, że incubus puścił jej energię.
Ina oddychając ciężko oparła się plecami o ścianę i usiadła pod nią.
Widziała kolory tańczące wokół jej sylwetki i postaci demona. Były zbyt wyraźne i jasne, by mogła dostrzec cokolwiek innego. Carendin i pozostali zniknęli z jej pola widzenia, zupełnie jakby przestali istnieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz