środa, 22 czerwca 2016

136


Nowa notka, zakładam, że jest to notka zeszłotygodniowa. Wracam do cotygodniowych aktualizacji (mam nadzieję, że się uda), ale nie ustalam ich jeszcze na konkretny dzień. Miłej lektury życzę :)

W pierwszym momencie wbrew rozsądkowi próbował przebić się przez barierę z piasku. Tłumaczył to sam sobie ciekawością. Tam, po drugiej stronie działo się coś dziwnego i chciał wiedzieć, co dokładnie. Niepokoiły go krzyki, które docierały do niego z drugiej strony burzy piaskowej. Wywoływały w nim chęć pomocy, którą skutecznie w sobie tłumił. Wyczuwał energię, która na przemian rosła i słabła, ale nie potrafił jej nazwać.
Nie była to energia pochodząca od demonów, nie była to też moc używana przez magów. Nie miała ona wiele wspólnego z magią kapłańską, niezależnie jak zniekształconą. Zdawała się ona też nie wywodzić w żadnym miejscu od żywiołów. Mimo to był pewien, że kiedyś się spotkał z tą energią. Jeżeli nawet nie bezpośrednio, to na pewno we wspomnieniach Alke. Myśl o kobiecie gwałtownie przypomniała mu o misji. Zabicie jednej istoty nie powinno sprawić mu żadnego problemu. Szczególnie, że chodziło o małe, bezbronne dziecko... Miał za wiele na sumieniu, więc zadanie śmiertelnego ciosu nie powinno mu sprawić problemu. Tym bardziej, że jeden powinien w zupełności wystarczyć.

Burza zniknęła tak nagle, jak się pojawiła. Demon rozejrzał się po pustyni. Przestrzeń, którą ogarnęła nawałnica, zdawała się być pusta. Wcześniej znajdowały się tutaj pagórki i inne nierówności, obecnie była równina. Nie został żaden wystający kamień, ani jeden uschnięty krzak. Jedynym elementem wyróżniającym się wśród piasku było leżące ciało. Istota cienia wiedziała, że dziewczynka żyje, więc w pierwszej kolejności skupił się na odnalezieniu dorosłych. Elfy zmierzały nieśpiesznym krokiem w stronę bramy. Po chwili złapały się za ręce i weszły w portal. Żadne z nich się nie obejrzało.

Dziewczynka poruszyła się niespokojnie.
- Mamo... - szepnęła - miałam dziwny sen...
Spróbowała przewrócić się na drugi bok i zamarła w połowie ruchu. Jej dłoń natrafiła na piasek. Otworzyła oczy i się poderwała gwałtownie wzbijając piasek w powietrze.
- Mamo...? - powtórzyła niepewnie. - Mamo!
Krzyczała. Wołała coraz głośniej, ale świat pozostawał głuchy. W okolicy nie było żywego ducha. Dziecko rozglądało się wyraźnie zdezorientowane. Wyglądało, jakby próbowało sobie coś przypomnieć, ale bezskutecznie. Opadło na ziemię i zaniosło się płaczem.

Mijał czas, a demon trzymał się w pewnej odległości od dziewczynki. Miał świadomość, że nie powinna go widzieć, ale był przekonany, że tuż przed burzą na niego spojrzała. Mała elfka łkała, bo już nie miała siły płakać. Z trudnością podniosła się z ziemi głośno pociągając nosem i zaczęła iść w stronę przeciwną do bramy.
Istota cienia zwlekała z atakiem. Przecież to dziecko było bezbronne. Jednak Alke doskonale wiedziała, że tak będzie. Dlatego najprawdopodobniej poprosiła jego, a nie kogoś z dworu. Dorosły mógł się wahać przed zabiciem tej kruszyny.
Dziewczynka stawiała krok za krokiem. Jej oczy były zeszklone, ale ciepły wiatr osuszył jej twarz. W okolicy było pełno zwierząt i pomniejszych demonów. Wiedział, że jeżeli on nie zaatakuje, to i tak ktoś to zrobi. Chwilowo jednak zmierzał za szkrabem, bijąc się z własnymi uczuciami.

Słońce znalazło się po przeciwnej stronie nieba, a on wciąż nie potrafił zdecydować, co chce zrobić. Znał doskonale powody, dla których kobieta chciała śmierci tego dziecka. Wraz ze wspomnieniami przejął częściowo uczucia elfki. Od tamtej pory wykształcały się w nim jego własne. Mimo upływu lat, nadal je odkrywał i się do nich przyzwyczajał. Uczucie Alke do Kaela do teraz było jednym z niewielu, które nie do końca rozumiał. Wiedział, że kobieta zrobiłaby dla niego wszystko. Złamałaby wszystkie prawa i zasady, żeby tylko go uratować. Stąd wynikła właśnie specyficzna prośba księżnej. Ona doskonale wiedziała, że to dziecko w przyszłości bezpośrednio przyczyni się do śmierci Kael'thasa Sunstridera i chciała go ratować.
Gdyby tylko istniał sposób, żeby uratować oba życia...
Dziewczynka potknęła się o własne nogi i poleciała na twarz. Jej ciało pokryło się małymi rankami i zadrapaniami. Mała elfka ponownie zaczęła płakać.
- Mamo, gdzie jesteś... - wyszeptała.
Demon wiedział, że im dłużej będzie zwlekał, tym trudniej będzie mu podjąć decyzje.
- Już niedługo ten ból minie... - wyszeptał.
Dziewczynka zamarła i spojrzała prosto na demona. W jej oczach pojawiło się przerażenie.
- Ja... - zaczął wypowiedź w języku elfów, ale nagle poczuł się dziwnie. Przez jego ciało przeskoczył dziki kot i zaczął biec w kierunku dziecka. Towarzysz Alke mógł spełnić jej życzenie nie brudząc sobie rąk. Wystarczyło nie reagować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz