136


Nowa notka, zakładam, że jest to notka zeszłotygodniowa. Wracam do cotygodniowych aktualizacji (mam nadzieję, że się uda), ale nie ustalam ich jeszcze na konkretny dzień. Miłej lektury życzę :)

W pierwszym momencie wbrew rozsądkowi próbował przebić się przez barierę z piasku. Tłumaczył to sam sobie ciekawością. Tam, po drugiej stronie działo się coś dziwnego i chciał wiedzieć, co dokładnie. Niepokoiły go krzyki, które docierały do niego z drugiej strony burzy piaskowej. Wywoływały w nim chęć pomocy, którą skutecznie w sobie tłumił. Wyczuwał energię, która na przemian rosła i słabła, ale nie potrafił jej nazwać.
Nie była to energia pochodząca od demonów, nie była to też moc używana przez magów. Nie miała ona wiele wspólnego z magią kapłańską, niezależnie jak zniekształconą. Zdawała się ona też nie wywodzić w żadnym miejscu od żywiołów. Mimo to był pewien, że kiedyś się spotkał z tą energią. Jeżeli nawet nie bezpośrednio, to na pewno we wspomnieniach Alke. Myśl o kobiecie gwałtownie przypomniała mu o misji. Zabicie jednej istoty nie powinno sprawić mu żadnego problemu. Szczególnie, że chodziło o małe, bezbronne dziecko... Miał za wiele na sumieniu, więc zadanie śmiertelnego ciosu nie powinno mu sprawić problemu. Tym bardziej, że jeden powinien w zupełności wystarczyć.

Burza zniknęła tak nagle, jak się pojawiła. Demon rozejrzał się po pustyni. Przestrzeń, którą ogarnęła nawałnica, zdawała się być pusta. Wcześniej znajdowały się tutaj pagórki i inne nierówności, obecnie była równina. Nie został żaden wystający kamień, ani jeden uschnięty krzak. Jedynym elementem wyróżniającym się wśród piasku było leżące ciało. Istota cienia wiedziała, że dziewczynka żyje, więc w pierwszej kolejności skupił się na odnalezieniu dorosłych. Elfy zmierzały nieśpiesznym krokiem w stronę bramy. Po chwili złapały się za ręce i weszły w portal. Żadne z nich się nie obejrzało.

Dziewczynka poruszyła się niespokojnie.
- Mamo... - szepnęła - miałam dziwny sen...
Spróbowała przewrócić się na drugi bok i zamarła w połowie ruchu. Jej dłoń natrafiła na piasek. Otworzyła oczy i się poderwała gwałtownie wzbijając piasek w powietrze.
- Mamo...? - powtórzyła niepewnie. - Mamo!
Krzyczała. Wołała coraz głośniej, ale świat pozostawał głuchy. W okolicy nie było żywego ducha. Dziecko rozglądało się wyraźnie zdezorientowane. Wyglądało, jakby próbowało sobie coś przypomnieć, ale bezskutecznie. Opadło na ziemię i zaniosło się płaczem.

Mijał czas, a demon trzymał się w pewnej odległości od dziewczynki. Miał świadomość, że nie powinna go widzieć, ale był przekonany, że tuż przed burzą na niego spojrzała. Mała elfka łkała, bo już nie miała siły płakać. Z trudnością podniosła się z ziemi głośno pociągając nosem i zaczęła iść w stronę przeciwną do bramy.
Istota cienia zwlekała z atakiem. Przecież to dziecko było bezbronne. Jednak Alke doskonale wiedziała, że tak będzie. Dlatego najprawdopodobniej poprosiła jego, a nie kogoś z dworu. Dorosły mógł się wahać przed zabiciem tej kruszyny.
Dziewczynka stawiała krok za krokiem. Jej oczy były zeszklone, ale ciepły wiatr osuszył jej twarz. W okolicy było pełno zwierząt i pomniejszych demonów. Wiedział, że jeżeli on nie zaatakuje, to i tak ktoś to zrobi. Chwilowo jednak zmierzał za szkrabem, bijąc się z własnymi uczuciami.

Słońce znalazło się po przeciwnej stronie nieba, a on wciąż nie potrafił zdecydować, co chce zrobić. Znał doskonale powody, dla których kobieta chciała śmierci tego dziecka. Wraz ze wspomnieniami przejął częściowo uczucia elfki. Od tamtej pory wykształcały się w nim jego własne. Mimo upływu lat, nadal je odkrywał i się do nich przyzwyczajał. Uczucie Alke do Kaela do teraz było jednym z niewielu, które nie do końca rozumiał. Wiedział, że kobieta zrobiłaby dla niego wszystko. Złamałaby wszystkie prawa i zasady, żeby tylko go uratować. Stąd wynikła właśnie specyficzna prośba księżnej. Ona doskonale wiedziała, że to dziecko w przyszłości bezpośrednio przyczyni się do śmierci Kael'thasa Sunstridera i chciała go ratować.
Gdyby tylko istniał sposób, żeby uratować oba życia...
Dziewczynka potknęła się o własne nogi i poleciała na twarz. Jej ciało pokryło się małymi rankami i zadrapaniami. Mała elfka ponownie zaczęła płakać.
- Mamo, gdzie jesteś... - wyszeptała.
Demon wiedział, że im dłużej będzie zwlekał, tym trudniej będzie mu podjąć decyzje.
- Już niedługo ten ból minie... - wyszeptał.
Dziewczynka zamarła i spojrzała prosto na demona. W jej oczach pojawiło się przerażenie.
- Ja... - zaczął wypowiedź w języku elfów, ale nagle poczuł się dziwnie. Przez jego ciało przeskoczył dziki kot i zaczął biec w kierunku dziecka. Towarzysz Alke mógł spełnić jej życzenie nie brudząc sobie rąk. Wystarczyło nie reagować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz