- Potrzebuje czegoś? - ton
głosu kobiety zmienił się od ich ostatniego spotkania. Był łagodniejszy i na
swój sposób milszy. Uregulowanie rachunku przez Erathiela musiało zdziałać
cuda.
- Chciałabym się dowiedzieć, w
którym pokoju zatrzymał się mój mistrz.
Kobieta zmierzyła Inę czujnym
spojrzeniem, jakby szukając w niej czegoś podejrzanego.
- Elf, który popłacił twoje
rachunki, nie wynajął żadnego pokoju dla siebie.
To
by nawet wyjaśniało noc spędzoną na korytarzu, gdyby nie to, że potem wyparował.
- Rano przybyło jednak trochę
elfów, może wprosił się do kogoś znajomego - dodała po chwili karczmarka.
- Dziękuję - powiedziała Ina
odruchowo i skierowała kroki do swojego pokoju.
- Ależ nie ma za co! -
usłyszała jeszcze za plecami.
- Nie mógłbyś go znaleźć? -
powiedziała pod nosem, gdy wchodziła po schodach.
To nie jest takie proste. Ja
potrafię wyczuć istoty żywe, tak jak ty potrafisz wyczuć demony... Jednak, poza
wyjątkami, nie wiesz, którego demona wyczułaś, prawda?
Gdy Ina przytaknęła,
kontynuował.
Na dodatek z elfami jest pewien
problem, bo nawet te, które nie zajmują się magią, mają w swoich ciałach
energię. Najłatwiej jest was wyszukiwać w czasie walki magicznej. Wtedy każdy
staje się widoczny, a większość rzuconych zaklęć zostawia unikalny ślad
magiczny.
- Czyli to nie to, że wokół
jest mnóstwo istot, również magów, ci przeszkadza?
Dziewczyna odniosła wrażenie,
że demon odchrząknął.
To też.
- Nie mogłeś tak od razu? -
westchnęła głośno i nacisnęła klamkę.
Drzwi do jej pokoju ustąpiły
pod naciskiem i z cichym skrzypnięciem otworzyły się do środka. W tym samym
momencie skrzypnęło też łóżko. Ina zamarła w bezruchu.
Demon przesunął się na środek
pokoju, a następnie zbliżył się do posłania.
Możesz podejść. Chyba
znaleźliśmy naszą zgubę.
Elfka zbliżyła się ostrożnie do
łóżka i spojrzała na śpiącego Erathiela. Mężczyzna miał zamknięte oczy i
delikatny wyraz twarzy. W tym jednym momencie wydawał się taki spokojny, jakby
cała złość, którą nosił w sobie jeszcze poprzedniego dnia, zniknęła.
Chyba powinniśmy go tak
zostawić i stąd wyjść.
Przyjrzała się demonowi, po
czym zrobiła krok do tyłu.
- Nie chcesz przebywać w jego
towarzystwie... Dlaczego? - zapytała cicho.
Śmierdzi Outlandem.
Przyjrzała się demonowi,
próbując zrozumieć jego słowa. Wiedziała, że Outland jest miejscem, do którego
przechodzi się przez portal w Blasted Lands. Był to jakby inny świat, ale jak
można pachnieć innym światem?
Jej rozmyślania przerwało
mrowienie, które poczuła na twarzy. Machinalnie podrapała się w policzek i rozejrzała
się po pomieszczeniu. Jej wzrok natrafił na zielone oczy Erathiela.
- Nie chciałam cię obudzić -
powiedziała szczerze i skłoniła się przepraszająco. Zmieniła swój stosunek do
mistrza, przynajmniej na jakiś czas.
- Nie obudziłaś - odpowiedział
markotnie i podniósł się z łóżka. - Strasznie głośno na zewnątrz.
- Horda zbiera się na wojnę,
podobno.
Obserwowała mimikę mistrza po
wypowiedzeniu tych słów. Wyraz jego twarzy jednak się nie zmienił.
- A to niby coś nowego? Chociaż
neutralna wioska goblińska jest dziwnym miejscem na gromadzenie sił. -
Mężczyzna przeciągnął się, po czym podniósł się z łóżka i podszedł do okna. -
Sądziłem, że będziemy tu mieli ciszę i spokój potrzebną do nauki, a widzę, że
mamy tu niezłą paradę wojskową.
Czyżby
nie wiedział? Czy to, że tu się zjawił, było tylko dziwnym zbiegiem okoliczności?
- Coś cię gnębi? Masz
niewyraźną minę.
Gdy Ina nie odpowiedziała, Erathiel
podszedł do niej i przyjrzał się jej z bliska.
- Źle się czujesz?
Czyżby usłyszała nutę
zmartwienia w jego głosie? Wyglądał bardzo poważnie.
- Ktoś z tej "parady"
mówił, że będą potrzebować twojej pomocy. Czy to oznacza, że będziesz płynął razem z
nimi?
- Zawsze potrzebują. Czy widziałaś,
bym latał na każde zawołanie?
____
Inna czcionka, na próbę.
____
Inna czcionka, na próbę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz