To
nie będzie spacerek…. – Jakbym nie wiedziała… - Mogłabyś choć trochę się
przejąć.
Miała
wrażenie, że demon się z niej śmieje.
Jesteś
od nich silniejsza… A to nie demony, by chciały Cię atakować. – To miało
być pocieszające?
Wyszukała
wzrokiem towarzysza. Znów miała wrażenie, że on się uśmiecha.
Po
prostu to zrób…
Po
jakiejś godzinie dziewczyna siedziała pod schodami Akademii, trzymając w ręce
esencje. Spodziewała się, że będzie trudniej, ale gdy już zaczęła walczyć
okazało się, że zarówno demon, jak i warlock mieli racje. Była silna jak na tę
okolicę.
Skończyła
prosty posiłek złożony z chleba i źródlanej wody, podobno nawet więźniowie jadają
lepiej… Z głośnym westchnieniem udała się w drogę powrotną do warlocka, który
wyznaczył jej zadanie.
-
Nieźle, byłem pewny, że zajmie ci to więcej czasu.
To ma
być komplement?
Zignorowała
demona i spokojnie wpatrywała się w warlocka. Bez słowa podała mu kryształki.
-
Ty je zdobyłaś, więc nie oddawaj mi ich. Chodź za mną.
Warlock
poprowadził ją do innego budynku, wyraźnie oddalonego od pozostałych.
Jak
widać nie tylko Erathiel się boi, że stracisz nad czymś kontrolę.
Śmiał
się. Jej… demon, chociaż Erathiel by ją wyśmiał za to stwierdzenie, śmiał się tak
głośno, że z niepokojem spojrzała na warlocka, czy na pewno go nie słyszy.
Gdy
tylko weszli do budynku od razu zauważyła krąg narysowany kredą na ziemi. Gdy
przyjrzała się dokładniej dostrzegła linie ciągnące się w środku okręgu. W
kilku miejscach rozchodziły się i schodziły, w innych tworzyły puste
przestrzenie. Widziała emanujące z nich słabe światło, w takich kolorach w
jakich były esencje, które trzymała. Zanim warlock zdążył cokolwiek jej
powiedzieć weszła do środka kręgu i ułożyła esencje w pustych miejscach. Krąg
rozbłysnął jasnym światłem.
-
Nie powinnaś nic robić bez wyraźnego polecenia.
-
Przecież tylko położyłam je na ziemi, nic jeszcze nie wywołałam…
Tylko
dlatego, że nie wiesz, jak, prawda? – demon znów się śmiał.
-
Kładąc je tam tworzysz połączenie z drugim światem… Dlatego robienie tego,
zanim ci wszystkiego nie wyjaśnię jest niebezpieczne – odetchnął głęboko. - Erathiel
powiedział ci, którą należy, gdzie położyć?
Erathiel? Nie żartuj….
-
Nie.
-
To skąd wiedziałaś, którą gdzie położyć?
Zaskoczyło
ją to pytanie, a w jeszcze większą konsternację wprowadził ją śmiech demona.
-
Po kolorach…?
-
Kolorach? – był mocno zaskoczony.
Aury.
Powiedz mu, że chodzi o aury, bo biedny nie zrozumie…. – wypowiedź demona
znów zakończyła salwa śmiechu.
-
Znaczy po aurach… Położyłam kryształki tam, gdzie aury miejsc i kryształów się
pokrywały…
Znów
to autentyczne zaskoczenie. Co w tym było takiego niezwykłego?
Warlock
odchrząknął i przyjrzał się podejrzliwie Inarei.
-
Dobrze… My tu rozmawiamy, a brama zaczyna gasnąć – mężczyzna posłał strumień
energii w stronę kręgu, a ten rozbłysnął na nowo jasnym światłem. – Stań przed
kręgiem… Wyciągnij ręce i spróbuj skupić się na tym, co jest za bramą. Spróbuj
coś wyczuć…
Nie,
tego zostaw… Zdziwiłby się, jakbyś mu przywołała jednego z wyższych demonów, na
dodatek wątpię by taki chciał być ci posłuszny… O, ten byłby dobry. Ten mały z rogami.
-
Jeżeli ci się udało cokolwiek wyczuć to spróbuj wysłać w jego stronę wiązkę energii.
Tak jakbyś chciała w jego kierunku posłać cienisty pocisk, ale pozbawiła go
cienia.
On ma
pojęcie o uczeniu…? Nie martw się, potem będziesz to robić instynktownie. Po prostu
spróbuj go dotknąć swoją obecnością po tamtej stronie i bardzo szybko się
wycofaj.
Zrobiła
tak, jak powiedział jej demon. Po chwili otworzyła oczy i wpatrywała się w pusty
krąg.
-
Nie zadziała… - urwała zdanie na głośne „ciii” warlocka.
Chwilę
potem w środku kręgu zaczęła materializować się mała postać.
-----
Jutro ciąg dalszy... Dziękuję za cierpliwość.
-----
Jutro ciąg dalszy... Dziękuję za cierpliwość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz