149

Dzisiejsza notka jest najprawdopodobniej ostatnią notką w tym miesiącu. Na początku przyszłego tygodnia idę do szpitala i podejrzewam, że nie w głowie mi będzie pisanie przez jakiś czas. Jeżeli okaże się, że jednak leżenie będzie sprzyjać wenie, dowiecie się pierwsi :)
Pozdrawiam i do rychłego przeczytania!
A.
PS. Tak, pamiętam, że jestem jedną notkę do tyłu i jak wrócę, będę nadrabiać.



Inarea odetchnęła z ulgą. Chciała pochwalić impa, ale zanim zdążyła to zrobić, usłyszała kroki i spojrzała w tamtym kierunku.
- Zaatakowałeś dziecko?! - krzyknęła widząc niską postać zbliżającą się do nich.
Demon prychnął.
- Widać tylko słuch masz dobry, przyjrzyj się dokładniej.
Osobnik był mikrego wzrostu. Ubrany był w szarą sukienkę oraz niewiele ciemniejszy płaszcz. Krótkie białe włosy kontrastowały z jego zielonkawą twarzą. W dłoni trzymał kostur dopasowany do jego wielkości.
- Gnom? - zapytała w swoim języku, nie mogąc znaleźć odpowiednika w demonim. - Przecież on powinien być w Przymierzu…
- Pewnie do niego należał, dopóki żył. Nie wszyscy mają okazję zmienić stronę za życia… Mogę już iść?
- Zostań… - wyszeptała.
Mężczyzna zatrzymał się tuż przed granicą kręgu i rozejrzał się zdezorientowany. Wodził wzrokiem po placu, po Inarei, ale nie zatrzymał na niej dłużej spojrzenia.
- On nas nie widzi?
Karnar parsknął w odpowiedzi.
- Możesz wyjść przed krąg? Zrobiłeś to przed chwilą…
Zanim demon zareagował na słowa dziewczyny, gnom zrobił krok nad kręgiem i wszedł do środka. Gdy zobaczył, co znajduje się w środku, nie mógł powstrzymać krzyku, który szybko przekształcił się w modlitwę.

Demony przerwały zaklęcie, wyraźnie wyrwane z transu.
- Nie przypominam sobie, byśmy zamawiali przekąskę… - mruknął incubus.
- Zajmij się nim, zamiast się wygłupiać.
- Sama się zajmij, mężczyźni to twoja specjalność.
Succubus przewrócił oczami i ruszył w kierunku kapłana.

- Co  tu się dzieje? - gnom pytał bardziej samego siebie, niż kogokolwiek innego.
Karnar wyszedł przed krąg, w którym zamknięta była Ina.
- Małolata mówi, że rytuał poszedł nie tak… Oraz że powinienem używać waszego - wykrzywił usta na to słowo - języka, bo nic nie zrozumiesz.
- To ty… Ty mnie zaatakowałeś - odpowiedział zdezorientowany.
- Order bystrzaka dostaje… - westchnął imp i załamał teatralnie ręce. - Nie ja jestem twoim wrogiem. Moja… - prychnął - pani… kazała mi wezwać pomoc. Strażnicy nie słuchali. Warlocy coś posolili i przyzwali coś, co ich przewyższa mocą. Jak widzisz, obecnie siedzą bezradnie. Póki możesz, radziłbym się oddalić i wezwać posiłki.
Kapłan ocenił szybko odległość żeńskiego demona do niego, zanim odpowiedział Karnarowi.
- Nie potrzebuję pomocy… To normalne, że nieczyste siły obracają się przeciwko przywołującym. - Gnom sięgnął pod szyję i ścisnął coś, co do tej pory ukrywał pod koszulą. - Ja mam jednak przewagę nad wami.
Nieumarły zaczął szeptać słowa, a impowi przeszły ciarki po plecach.
- On próbuje nas odesłać… Wszystkich naraz - w głosie Karnara był pomieszany strach z podziwem.
Succubus zatrzymał się na chwilę lekko się wzdrygając. Następnie zaklął pod nosem i rzucił się biegiem w kierunku kapłana.
- Właściwie to nawet nie odesłać… Zniszczyć raz, a dobrze.

- To tamta dwójka jest naszymi wrogami! Przerwij krąg, by inni także mogli zobaczyć, co tu się dzieje!
Inarea uderzyła pięściami w niewidzialną ścianę. Była bezsilna. Mężczyzna jej nie słyszał. Karnar ją wyczuwał, ale nie potrafiła mu przekazać swoich myśli. Jedynie, co mogła zrobić, to go odwołać.
- Komukolwiek służysz, on cię nie obroni, jeżeli ci się nie uda - powiedział spokojnie imp. - A na pewno ci się nie uda. Oni na to nie pozwolą.
Po ostatnich słowach rozpłynął się w powietrzu. Elfka nie chciała ryzykować straty demona, mimo że nie sądziła, że istnieje aż tak potężne zaklęcie, by zniszczyć trzy istoty o takiej mocy naraz. Na dodatek samo pojęcie zniszczenia demonów było jej obce. Jeżeli dałoby się je zniszczyć w tym świecie, to mogło oznaczać, że jej przyjaciel naprawdę zginął.

Succubus podbiegł do kapłana i próbował złapać go za nadgarstek. Gnom w tym momencie wypuścił z dłoni kulę światła, która oślepiła demona. Istota cienia cofnęła się sycząc z bólu. Uformowała w dłoniach czarną energię i cisnęła ją w nieumarłego. Mężczyzna osłonił się rękami, ciągle nie przestawał szeptać czaru. Wyprostowała się i przyjrzała się dokładniej przeciwnikowi, szukała słabych punktów. Nagle succubus wybuchnął śmiechem.
- Modlitwa… A już myślałam, że jednak trafił się sensowny przeciwnik - powiedział to w orczym, by kapłan go zrozumiał. Jedyną reakcją nieumarłego było to, że przestał szeptać, a zaczął mówić słowa, które Inie nic nie mówiły.
Demon tupnął nogą, a pod stopami mężczyzny pojawiło się czarne światło. Z każdym jego słowem szło wyżej po jego ciele. Modlitwa przybrała na mocy, gnom wymawiał słowa coraz szybciej i coraz głośniej, ale to nie pomagało.
- Pomyśleć, że przez chwilę miałeś szanse… Skąd ty się tu w ogóle wziąłeś? - Demonica uśmiechnęła się słodko zadając to pytanie.

1 komentarz: