155

Sypnęło mi się trochę spraw na głowę przez co znów mam opóźnienie. Nie wiem, czy w przyszłym tygodniu będzie notka, bo nie mam pewności, czy będę miała dostęp do sieci. Jeżeli będzie internet - powinna być notka w weekend.



Incubus jedną ręką trzymał kapłana za koszulę, natomiast drugą dłoń wyciągnął w kierunku siostry. Gdy jego towarzyszka rozpłynęła się w powietrzu, znieruchomiał. Na taką ewentualność nie byli przygotowani. Nim zdążył się nad tym głębiej zastanowić, succubus wyszedł z małego kręgu wyraźnie zdenerwowany.
- Jak…?
- To ty mi lepiej powiedz, skąd ta mała suka zna moje imię… - demonica warknęła w odpowiedzi.
- Ja jej go nie podałem - mruknął zdezorientowany, gdy jego towarzyszka cofnęła się do kręgu.
Po chwili succubus wyszedł  z bariery jeszcze bardziej wkurzony.
- Zresztą, nie mamy teraz na to czasu. Kontynuuj rytuał. Wiedz, że jeżeli braknie nam energii, nie będę się wahać.
Demon postawił kapłana na stosie mebli.
- Nie mam czym go przywiązać…
- Użyj magii? - Succubus przewrócił oczami.
- Mieliśmy jej nie marnować…
Demonica podeszła do najbliższego warlocka i zdarła z niego szaty. Podała je towarzyszowi.
- Masz jeszcze jakiś problem?
- Nie - odparł krótko i zaczął przywiązywać gnoma do pala.
Gdy skończył, odsunął się na taką odległość, by móc podziwiać swoje dzieło.
- Cokolwiek planujecie… - Kapłan splunął. - Nie uda się wam.
- Uda, ale raczej nikła szansa, że będziesz mógł się o tym przekonać - odpowiedział mu demon.

Ina skuliła się pod ścianą. Jeszcze przed momentem miała kilka planów, a teraz jej głowę wypełniała pustka. Zacisnęła powieki. Nie chciała patrzeć na to, co się dzieje na placu. Nie miało to znaczenia, bo była pewna, że nie wyjdzie z tego żywa. Jej demona nie było przy niej, a potrzebowała go jak nigdy. Każda poprzednia niebezpieczna sytuacja wydawała się teraz błaha. Była słaba. Usłyszała modlitwę nieumarłego. W pierwszej chwili zatkała uszy i skuliła się jeszcze mocniej.
A jeżeli jego bóg będzie w stanie go ocalić?
Spojrzała w stronę stosu.
Nie… Gdyby miał to zrobić… Zrobiłby to już dawno.

Incubus złapał klęczącą kobietę, która zapoczątkowała ten rytuał i podniósł ją do pionu.
- Co ty wyprawiasz? Nie czas na zabawę! - krzyknęła jego towarzyszka.
Mężczyzna nie skomentował i poprowadził elfkę do kręgu na podwyższeniu. Spojrzał podejrzliwie na Carendina i zmienił kierunek. Zbliżył się do Iny. Dziewczyna siedziała przy ścianie i wpatrywała się tępo przed siebie. Nie zareagowała, gdy wepchnął drugą elfkę do kręgu.
- Będzie nam potrzebna. Zaklęcie zaraz przestanie działać - odparł spokojnie i podszedł do siostry.
Złapał ją za dłonie i przymknął oczy. Demonica westchnęła ciężko, po czym zrobiła to samo.
Energia powoli opuszczała ciała warlocków i koncentrowała się wokół demonów.

Kobieta potrząsnęła głową, gdy uwolniła się spod wpływu uroku incubusa. Rozejrzała się przerażona. Uderzyła pięściami w barierę.
- Co tu się do cholery wyprawia?
Inarea nie odpowiedziała. Elfka chwyciła dziewczynę za ramiona i podniosła do góry.
- Ej, co tu się dzieje?!
- Śmierć… - odpowiedziała adeptka magii.
Kobieta odruchowo ją puściła i cofnęła się.
- Przejęli dziecko? Ale jak…
- Nikt mnie nie przejął… - powiedziała spokojnie i spojrzała rozmówczyni w oczy. - Nie wiem, co dokładnie demony planują, ale jestem pewna, że niewiele możemy…
Dorosła spoliczkowała Inę zanim to skończyła zdanie.
Dziewczyna skierowała moc do dłoni i odepchnęła warloczkę aż pod ścianę. Czuła wzbierającą złość.
Potrzebują jej. Czyli gdyby nagle zniknęła…?
Wystarczyłoby wyciągnąć sztylet i zatopić go w ciele elfki, która stała tuż przez nią. Nie powinna się spodziewać ataku. Demony raczej potrzebują wyszkolonego warlocka, więc adept by im nie wystarczył. Dlatego incubus nie zamknął jej w barierze z nieumarłymi. Obawiał się, że Carendin może mu pokrzyżować plany. Nie spodziewał się tego po Inie. Dziewczyna złapała rękojeść broni przy pasku.
- Przepraszam… - wydusiła z siebie kobieta. - Nie chciałam cię uderzyć.
W jednej chwili negatywne uczucia opuściły Inę. Skryła twarz w dłoniach. W głębi wiedziała, że i tak nie byłaby w stanie tak po prostu zabić tej kobiety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz