A teraz zapraszam Was na nową notkę.
Nie przedstawił się.
Nagła myśl pojawiła się w głowie Iny.
Tak naprawdę nie powinno to mieć znaczenia. Istnieje duża szansa, że już nie
spotka tego elfa. A mimo to w jakiś sposób ją to niepokoiło. Jeżeli nie pozna
jego imienia, na pewno go nie odnajdzie. Tak jak i on jej.
A
kto by szukał kogoś takiego jak ja?
Zapytała myśli, ale te nie
odpowiedziały.
- Przepraszam... - zaczęła nieśmiało
wypowiedź. Nie chciała krzyczeć, a ciągle stała za plecami mężczyzny.
Nieznajomy nie zareagował, ciągle rozglądał
się czujnie. Gdy krzyk się powtórzył, mężczyzna skupił swoją uwagę na wejściu
do pobliskiej karczmy, z której wydobywały się kłęby dymu.
- Za Przymierze! Gińcie pomioty nieczyste!
- Dało się usłyszeć.
Inarea w jednej chwili się opamiętała
i zacisnęła dłonie w pięści. Chciała rzucić jakieś zaklęcie, może wypróbować
klątwę, szybko jednak z tego zrezygnowała. Skoro przynajmniej jeden z członków Przymierza
przeżył do tej pory, nie mógł być słaby. W przeciwieństwie do niej.
- Zostań tu. - Z zamyślenia wyrwał ją
głos nieznajomego. Wypowiedział te słowa tonem nieznoszącym sprzeciwu, ale dziewczyna
i tak nie miała zamiaru się ruszać.
Mężczyzna zbliżył się do karczmy na
pewną odległość, a następnie splótł dłonie przed sobą. Po chwili spomiędzy jego
palców w kierunku wejścia wystrzeliły niebieskawe pociski. Nim doleciały do
celu, w kierunku elfa wystrzelił rząd identycznych kul. W tym samym momencie
pod stopami wybawiciela Iny pojawiły się czerwone znaki. Mężczyzna przerwał
swoje zaklęcie i wyskoczył spomiędzy symboli, tuż przed tym, jak ziemia w tym
miejscu się spopieliła.
- Uważasz ukrywanie się za godne?! -
krzyknął krwawy elf w języku ludzi.
Przez chwilę panowała cisza. Słowa
mężczyzny musiały zaskoczyć członka Przymierza. Nie milczał on jednak długo. Po
kilku uderzeniach serca dało się usłyszeć oschły kobiecy głos.
- Horda nie ma czegoś takiego, jak
godność. Może wy, elfy, kiedyś ją posiadaliście, ale te czasy już dawno minęły.
- Niezależnie od twoich poglądów, my
zawsze stawaliśmy z naszymi wrogami twarzą w twarz - mężczyzna odpowiedział
Aliantce w podobnym tonie.
- Sugerujesz, że się boję? - syknęła.
- Gdzież bym śmiał - odpowiedział
spokojnie.
W tym momencie w kierunku elfa
poleciała ognista kula. Atakowany złożył dłonie przed sobą i zanim pocisk doleciał
do celu, mężczyznę otoczyła świetlista tarcza. Gdy tylko kula dotknęła osłony, ta
rozbiła się i rozeszła po jej powierzchni.
- Cholerni magowie! - dało się
usłyszeć z wnętrza karczmy.
- Ciężko się nie zgodzić...
W wejściu do tawerny pojawił się cień.
Kobieta zrobiła krok do przodu i ukazała się jednostkom stojącym na placu. Była
to ludzka kobieta średniego wzrostu, o rozwianych czarnych włosach. Była mocno
zdenerwowana, ale gdy ujrzała swojego przeciwnika, zdawała się być zaskoczona.
- Nie powinno tu być takich, jak ty -
powiedziała drżącym głosem.
- Mam niejasne wrażenie, że to nie ja
znajduję się tam, gdzie nie powinienem.
Ina obserwowała fragment walki i rozmowy
z nieskrywanym zdziwieniem. Zauważyła jednak, że pozostali członkowie Hordy
przyglądają się parze magów z wyraźną nieufnością. Nie rozumiała tego.
Może zrobić się nieprzyjemnie...
- Dlaczego oni się tak dziwnie patrzą?
Ciągle nie ufają elfom. A rozmowa w
nieznanym im języku na środku pola walk, nie pomaga waszej sytuacji.
- Nieznanym...? - gdy zadała to
pytanie, dotarło do niej, co demon miał na myśli. Nauczono ją podstaw
wspólnego języka, reszcie Hordy nie był do niczego potrzebny. Był językiem
wrogów.
witam sledze ten blog od dawnna i do tego zeby byl zaj...sty brakuje mu jednej rzeczy a mianowicie dluzszych notatek pozdrawiam olek
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz.
UsuńNad długością notek ciągle pracuje, może kiedyś z 1-2 strony wskoczę na 2-3 tygodniowo, ale wątpię, by było to możliwe w najbliższym czasie.
Inuś, ostatni akapit do weryfikacji... a skąd te Elfy znają "wspólny"? Tyle miesięcy gram Paladynem BE i nie rozumiem co mówią ludzkie plemiona
OdpowiedzUsuńFabularnie, krwawe elfy były w Aliantach przed TBC, więc starsze elfy (a wierz mi, że ten jest stary...) mają pełne prawo znać "wspólny". W WoWie zostało to pominięte pewnie, by nie komplikować za bardzo.
UsuńA Ina, cóż... Erathiel to wredne stworzenie i każe jej się uczyć dziwnych rzeczy.
Tęskniłem za notkami i cieszę się, że wróciłaś. :c
OdpowiedzUsuńI chcę Ci napisać, że masz bardzo ciekawy blog. Wciągnął mnie jak żaden inny.
Btw. Dzięki za name do WoWa. :D
Btw.2 Nie wiem, czy dodało poprzedni komentarz, bo mi nie wyświetla coś.
Dziękuję za miły komentarz. Wróciłam i nigdzie się nie wybieram :)
UsuńKomentarza nie dodało - możliwe, że gdy go pisałeś byłeś niezalogowany... Potem kazało Ci wybrać, jako kto chcesz odpowiedzieć i komentarz magicznie zniknął. Przynajmniej ja to przerabiałam ostatnio.