- Ale skąd on? Jest dużo większy od
tego, który był z tobą ostatnio... Czy trzymanie obok siebie takiej istoty jest
na pewno bezpieczne?
Erathiel bardzo starał się nie wybuchnąć
śmiechem, widząc powiększającą się konsternację na twarzy Iny. Zanim zdążyła
otworzyć usta, zaśmiał sie głośno.
- To ja jednak pójdę się położyć, bo
widzę, że macie sporo tematów do omówienia - mistrz podjął po chwili. - Może
chociaż tobie uda się jej przemówić do rozsądku, młody.
Po tych słowach mężczyzna opuścił
pokój Iny.
Dziewczyna zacisnęła dłonie w pięści i
starała się opanować drżenie ciała.
- Ja...
Spojrzała na Rida spodziewając się ujrzeć
przerażenie w jego oczach, ale jedyne co w nich zobaczyła, to rozbawienie.
- Myślałaś, że ucieknę?
Odpowiedziała mu skinieniem głowy.
- Jak niskie masz o mnie mniemanie -
zawiesił głos teatralnie. - A teraz się posuń i opowiadaj.
Młody kapłan pomógł Inie przesunąć się
na łóżku i położył się obok niej.
- Nie mam o czym opowiadać -
odpowiedziała bez wahania.
- Nie widzieliśmy się od czasu
incydentu pod Orgrimmarem, jeżeli dobrze pamiętam. Domyślam się, że wyglądałaś
wtedy niewiele lepiej niż teraz.
Reszta dnia upłynęła im głównie na
opowiadaniu, jak spędzili ostatnie tygodnie. Za każdym razem, gdy Ina
wspominała o swoim mistrzu, Rid niemiłosiernie się krzywił. Nie chciał jednak
wyjaśnić, czy ma ku temu jakieś inne powody, niż wydarzenia z tego samego dnia.
Okazało się, że kapłan robił bardzo
duże postępy i umiejętnościami przewyższał wielu starszych od niego. Uczył się
samodzielnie. Jedynie co jakiś czas odwiedzał mistrzów, by poznać nowe
zaklęcia. Ina cieszyła się postępami kolegi, ale była zawiedziona tempem, w jakim
jej edukacja postępuje. Nie rozumiała, dlaczego akurat warlocy mają mistrzów na
początków swojej drogi, a reszta młodych może biegać samodzielnie. Rid
skwitował to wzruszeniem ramion i poradził jej zapytać swojego mistrza.
Zbliżał się wieczór i rozmowy w pokoju
Iny ucichły. Młodzi leżeli obok siebie i zaczynali przysypiać.
- Wiesz, Ridzie... Szczerze mówiąc,
nie wyobrażam sobie ciebie zbierającego cierpliwie kwiatki.
Chłopak odpowiedział jej śmiechem.
- Wierz mi, że ja siebie też nie.
Nauczyłem się podstaw na kursie, z którego miałem ochotę uciec. Od dawna jednak
warzenie eliksirów mnie fascynowało, więc postanowiłem zacisnąć zęby. Potem
wysłali mnie w teren i kazali zrobić bukiet. Miałem się uczyć alchemii, a nie
florystyki, ale podobno byli mądrzejsi ode mnie... - urwał, by zaczerpnąć
powietrza. - Gdy dowiedziałem się, ile czasu muszę zbierać zielsko, by otrzymać
jedną buteleczkę specyfiku. Cóż. - Rid odgarnął włosy do tyłu zamaszystym
gestem. - Ukończyłem kurs podstawowy i stwierdziłem, że nigdy więcej.
- Czyli zrezygnowałeś z alchemii? To
skąd ta buteleczka, którą mi dałeś? - Ina zapytała zdziwiona.
- Nie, zrezygnowałem tylko z
zielarstwa. Odkryłem, że w sklepiku mogę kupić dość tanio podstawowe zioła i
kwiaty. Po co mam biegać po polu i zaglądać w każdą kępkę trawy, skoro mogę po
prostu wyciągnąć sakiewkę.
- Nie zbankrutujesz tym sposobem?
Podjąłeś się pracy?
Chłopak ponownie się roześmiał.
- Znalazłem niszę - nadał głosowi
poważny ton. - Chodzę na wyprawy, by leczyć młodych awanturników.
- I to jest to dochodowe zajęcie?
Wszelkie nagrody dzielą się na ilość osób... Z tego, co mi wiadomo - dopytywała
elfka.
- Leczenie jest bardzo dochodowym
zajęciem. Jak chcą wykonywać trudniejsze misje, to kontaktują się ze mną.
Ustalamy stawkę... i ruszamy.
Dziewczyna zamilkła wyraźnie
zdziwiona. Niby nie było to takie dziwne i niezwykłe, a mimo to nie słyszała
wcześniej o czymś takim. Przyjrzała się przyjacielowi podejrzliwie.
- Rozumiem, że po dzisiejszym dniu
wystawisz mi rachunek?
- O to się nie martw. Pierwsza wizyta
gratis! Ciesz się, bo połowa stawki byłaby za transport...
Był leniwy, zachłanny, ale
jednocześnie zabawny. Ukrywał coś przed nią, jednak Ina nie potrafiła go nie
lubić.
____
Zostałam dodana do części toplist (to te kolorowe banerki nad postem). Będę wdzięczna za Wasze głosy, codziennie... albo chociaż raz na jakiś czas.
Notka pojawia się co tydzień, co oznacza, że nowa pojawi się jutro :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chętnie dowiem się, co to za błędy gramatyczne - swoich często nie widzę, a może się czegoś nauczę. Potem wyślę listę mojej korekcie.
UsuńMam osobiste miniony, które dbają o to, bym nie przestała pisać. Na dodatek mam za dużo pomysłów, by tak po prostu z tego zrezygnować.