Mały jubileusz mam dzisiaj - 79 notka weszła na 100 stronę w Wordzie.
Mimo odległości, jaka dzieliła Inareę
od stolicy orków, dziewczyna doskonale słyszała krzyki dochodzące z miasta. I
szczęk mieczy. Z jakiegoś powodu kilka razy zrywała się na równe nogi i chciała
biec do Orgrimmaru. Sama nie rozumiała swojej reakcji, a demon jej nie
komentował. Elfka czuła energię, która gromadziła się w okolicy i... rosła.
Mimo zaklęć używanych przez obie strony konfliktu, moc zdawała się ciągle
zwiększać. Zupełnie jakby każdy rzucony czar wzmacniał jakąś obcą istotę.
Mężczyzna wyrwał kartkę z pamiętnika i
wrzucił ją do ognia. Wpatrywał się tępo w litery, które znajdowały się przed
nim. Tworzyły słowa, ale dla niego były one pozbawione sensu. Niezależnie ile
razy czytał te same zdania, nic się nie zmieniało. Kronika doskonale opisywała
początek końca. Miał świadomość swojej bezsilności. Doskonale wiedział, że ma
związane ręce. Przez przeznaczenie, przez układy, przez niego...
- Tam jest jakiś demon! - powiedziała
Ina po dłuższej chwili.
Widziałem warlocków, jest to bardzo
prawdopodobne, że jakiś został przyzwany...
- Nie o nich mówię. W mieście jest
ktoś jeszcze!
Towarzysz elfki skupił się na
Orgrimmarze. Nagle zrozumiał, co dziewczyna miała na myśli.
Ktoś zatańczył.
- Połączył się z demonem? Tak jak
wtedy?
Tak. Tylko że ten chyba jeszcze nie
stracił kontroli.
- Jeszcze?
Każdy w końcu ją traci. Może nie za
pierwszym razem, ale przychodzi taki moment, że nie są w stanie już kontrolować
swojego ciała. Wystarczy chwila nieuwagi, by jaźń warlocka została
zniszczona... A wkrótce potem ciało.
Poderwał się gwałtownie z krzesła i
podszedł do drzwi. Z drżącym sercem chwycił za klamkę i otworzył drzwi na
korytarz. Znów mu się przywidziało. Znów miał wrażenie, że słyszy jej kroki.
Nadzieja, że choć przez chwilę będzie mógł ją trzymać w ramionach, była jedną z
niewielu rzeczy, dzięki którym nadal trwał. Miał też świadomość, że ona nie
chciała, by się zagubił. Elf zerwał swój medalion z szyi i zajrzał do środka.
Chociaż tam ciągle była. Na jednej połowie wpatrywała się w niego z zadziornym
uśmiechem spod burzy ognistych loków. Z drugiej patrzyło na niego niewinne
dziecko. To była jedyna pamiątka, którą pozwoliła mu zachować. I tylko pod
warunkiem, że nikt inny nigdy się o niej nie dowie.
Ina splotła dłonie przed sobą i
odetchnęła głęboko.
- Jak wygląda w ogóle takie połączenie?
Widziałaś przecież.
- Nie chodzi mi z zewnątrz...
Miała wrażenie, że to pytanie w jakiś
sposób zaniepokoiło demona. Postanowiła doprecyzować swoją myśl.
- Z jednej strony dwie istoty się
łączą, z drugiej jedna chce przejąć pełną kontrolę nad drugą, mylę się?
Właściwie to tak.
- W którym miejscu?
Obie chcą przejąć pełną kontrolę.
Elf ponownie pogrążył się we
wspomnieniach. Jego zadumę przerwało dopiero walenie do drzwi. Ktoś pewnie
pukał wcześniej, ale nie został usłyszany. Mężczyzna przez chwilę walczył ze
sobą. Powinien zganić za takie zachowanie tego, kto stał za drzwiami. Z drugiej
strony, gdyby ten osobnik nie używał większej siły, pewnie w ogóle nie
doczekałby się reakcji. Ktoś dalej uparcie dobijał się do drzwi. Elf pozbierał
myśli. Potrzebowali go. Pewnie tak mocno, jak nigdy wcześniej. Nie mógł ich
teraz porzucić. Nawet jeżeli jej opowieść była prawdziwa, powinien zrobić
wszystko, by nie dopuścić do podobnych wydarzeń. Może nawet uda mu się uniknąć
mrocznego zakończenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz