145

Jak na razie zgodnie z założeniami: pierwsza notka z dwóch w tym tygodniu :)


Carendin zacisnął dłonie w pięści, ale nie wykonał żadnego ataku na demony. Rozejrzał się nie wykonując gwałtownych ruchów. Wzrok zatrzymał na drugim nieumarłym, który nieśmiało kiwnął głową.
- Powinniśmy zacząć działać, zanim zrobi się zbiegowisko - wyszeptała demonica.
- Widać, że miejscowi nie byli za mocno zainteresowani - odpowiedział jej towarzysz. - Jak na miasto nieumarłych jest ich tutaj bardzo mało.
Ina miała wrażenie, że demon wypowiedział jej myśli. Dlaczego w mieście należącym do ozywieńców, w dzielnicy, w której urzędowali magowie i warlocy, znajdowało się tylko dwóch z nich? Przecież to było bez sensu…
- Rozumiem, że zdecydowaliście się współpracować… Podejdźcie. - Succubus wyciągnął rękę w stronę Carendina i jego kolegi. - Tylko nie próbujcie niczego głupiego.
Mężczyźni bardzo niechętnie zbliżyli się do podwyższenia. Rzucali ukradkowe spojrzenia w stronę klęczących. Mieli nadzieję, że ktoś poza nimi obronił się przed urokiem, ale nic na to nie wskazywało.
- Zabijamy ich od razu, by nie sprawiali problemów? - Demonica spojrzała beznamiętnie na swojego towarzysza, jakby pytała go o pogodę.
- Żywi bardziej się przydadzą.
- Mogą narobić problemów, wezwać pomoc. Wolałabym tego uniknąć.
Dziecko, któremu wcześniej kobieta zasłaniała oczy, zaczęło płakać. Ciągnęło matkę za ubranie, ale ta nie reagowała. Klęczała z głową skierowaną w stronę męskiego demona.
- Walki i tak nie unikniemy. Jeżeli zdążymy z przygotowaniami, to dwóch przeciwników więcej nie będzie stanowiło żadnego problemu. - Po tych słowach demon zszedł z podwyższenia i skierował się w stronę płaczącego chłopca. Dziecko wahało się, czy uciec, ale ostatecznie schowało się za matkę. - Spokojnie, mały. - Klęknął przy nim i uśmiechnął się łagodnie. - Wszystko będzie dobrze… To twoja mama? - Dziecko kiwnęło głową. - Nic jej nie będzie, ale chciałbym, żebyś mi pomógł…
Succubus zszedł ze środka podwyższenia robiąc miejsce dla nieumarłych. Wskazał im wnętrze przerwanego kręgu.
- Zapraszam… - Gdy się nie poruszyli, powtórzył to samo w orczym.
Towarzysz Carendina się zawahał. Szepnął coś niezrozumiale pod nosem i z jego dłoni wystrzelił ognisty promień w kierunku demona.  Jego przeciwnik machnął ręką i promień zamiast w niego trafił w ziemię.
- Uznam, że tego nie zrobiłeś. Do kręgu - demonica warknęła.
Carendin wydawał się być lekko zirytowany. Planował to rozegrać trochę inaczej, ale już nie miał wyboru. Wiedział, co by się stało, gdyby zostali zamknięci w tym kręgu, dlatego miał zamiar zareagować, ale nie w taki głupi i przewidywalny sposób.
- Przydaj się na coś, długouchy wybrał cię chyba nie bez powodu! - krzyknął, cofnął się i zaczął splatać zaklęcie pomiędzy palcami.
Drugi nieumarły stanął obok niego i również zaczął szeptać czar, ale taki, który mógł rzucić w każdej chwili.

Ina wiedziała, do kogo były skierowane słowa warlocka. Była też pewna, że succubus nie będzie o tym wiedział. Tylko czy ona była w stanie cokolwiek zrobić? Gdy ostatnio próbowała mierzyć się z demonem, okazało się, że jej magia jest zupełnie nieskuteczna. Gdyby nie ciekawość przeciwnika, najprawdopodobniej nie przeżyłaby tamtego spotkania. Nie było z nią jej towarzysza, który zawsze ją osłaniał.
Ina zaczęła powoli zbliżać się w kierunku podwyższenia. Szła nieśpiesznie i starała się nie zwracać na siebie uwagi. Gdy otworzyła usta, by wyszeptać zaklęcie, tuż przed nią stanął incubus.
- Mogę ci w czymś pomóc?
Dziewczyna zamarła na chwilę. Mogła przyjrzeć się przeciwnikowi z bliska. Jego jarzące się niebieskie oczy nie wyglądały przyjaźnie. W myślach szybko układała możliwe odpowiedzi i scenariusze, żaden z nich jej się nie podobał.
- Zastanawiam się, bo nie daje mi to spokoju - odpowiedziała niepewnie zyskując kolejną chwilę. - Jesteście jedną czy dwiema istotami? - zapytała o pierwszą rzecz, która jej przyszła do głowy nie będącą pytaniem w stylu "Jak można was pokonać?"
W pierwszej chwili demon odpowiedział jej śmiechem.
- A jak myślisz?

Succubus wyraźnie nie uznał ożywieńców za godnych przeciwników. Obserwował ich, ale sam nie zaatakował. Nieumarły stojący obok Carendina zaatakował ogniem o większej mocy, jednak efekt był taki sam. Gdy warlock skończył zaklęcie, w stronę demona wystrzeliła czarna energia. Stworzenie znów próbowało ją zbić ręką. Ku jego zdziwieniu czar wniknął w jego dłoń i czarne światło rozeszło się po jego ciele. Demonica krzyknęła trąc rękami po ciele, próbując zrzucić z siebie zaklęcie. Jej twarz wykrzywił grymas bólu.
Demon stojący przy Inie wyprostował się gwałtownie i obrócił się w stronę towarzyszki.
- Potrzebujesz pomocy z tym zgniłym mięsem?
- Poradzę sobie - powiedziała przez zaciśnięte zęby.
- Jak chcesz. Jakby co wołaj.
Carendin i jego towarzysz naprzemiennie rzucali w succubusa zaklęcia ogniowe i cieniste. Z ich perspektywy przeciwnik słabł, ale gdyby mieli czas się skupić, odkryliby, że demon praktycznie nie tracił energii.


Drobna korekta w notce 130: imię demona, które wypowiada Zevrost zostało pogrubione.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz