16



Z ciągu tej krótkiej chwili Ina zdała sobie sprawę z dwóch rzeczy. Pierwszą było stwierdzenie oczywistej głupoty własnego zachowania. Dotarło też do niej, że gdyby demon był obok niej to nie dopuściłby do takiej sytuacji. Zachowywał się czasem jakby był jej zewnętrznym rozumem, sumieniem, tarczą… Chronił ją od momentu spotkania, a ona nigdy mu nawet za to nie podziękowała. W momencie, gdy zdała sobie sprawę, że nigdy go już nie zobaczy zacisnęła powieki. Nie miała odwagi patrzeć na voidwraitha, który właśnie zamierzał ją zabić.

Usłyszała krzyk dziecka, a chwilę potem poczuła wszechogarniające ciepło. Rozpływało się ono po jej ciele, zupełnie, jakby zanurzała się w gorącej wodzie. Powinno piec, ale nie piekło.
Czy tak wygląda śmierć? Nie różni się za bardzo od większości moich ćwiczeń… Na to mnie przygotowywali?
Dziewczyna toczyła w myślach wywody, będąc pewną, że zaraz zostaną one przerwane przez pustkę. Ciepło było coraz bardziej odczuwalne, ale poza tym nic się nie działo. Panowała całkowita cisza.
Ciepło… Ale przecież ten demon wywodził się z cienia…
 
Otworzyła oczy i spojrzała na wprost na tego, który ją atakował. Zdawał się być zirytowany i… bardziej czerwony. Nie, to nie on był czerwony. To ona patrzyła zza płomieni.
Musiałem przebyć spory kawałek świata, by cię znaleźć…
To co się działo później bardziej przypominało sen niż rzeczywistość. Erathiel wraz ze swoją przyjaciółką przybiegli na miejsce wraz z kilkoma innymi osobami różnych ras. Wszyscy zaczęli wykonywać mnóstwo gestów. Chwilę potem z dłoni przybyłych wystrzeliły słupy światła w różnych kolorach. Demon, którego Ina uważała za swojego stał się niematerialny i zniknął innym z pola widzenia. Zanim to się jednak stało dziewczyna poczuła pieczenie w oczach, więc szybko włożyła palce do oczu i jednym ruchem pozbyła się soczewek. Jej oczy rozjarzyły się zielonym blaskiem, co nie umknęło uwadze demona, który próbował ją zabić.
- Sin'dorei… - wypowiedział to słowo, jakby z pewną dozą zaskoczenia. Następnie zaczął się śmiać.
Ina poczuła, jak ciarki chodzą jej po plecach. Gdy poczuła dotyk na ramieniu podskoczyła gwałtownie i obróciła się z zamiarem rzucenia zaklęcia. Jednak był to tylko Erathiel.
- Chodźmy stąd… Oni już sobie poradzą – mistrz wydawał się zakłopotany i zmartwiony zaistniałą sytuacją.
Odciągnął Inę na bok i dopiero wtedy przypomniało jej się o dziecku, które ochroniła. Mały siedział na bruku z otwartymi ustami i szeroko otwartymi oczami. Podbiegła do niego jakaś kobieta i zaczęła skamleć. Młody otrząsnął się wtedy i rozejrzał. Wzrok jego i Iny na chwilę się spotkał jednak gdy tylko kobieta to dostrzegła, zasłoniła chłopcu oczy.
Ah ta tolerancja…
Nie odpowiedziała demonowi.

Erathiel praktycznie siłą wyciągnął ją z placu, bo chciała popatrzeć, co magowie i warlocy będą robić z demonem. Poprosił wysoką elfkę, by zostawiła ich samych i gdy tylko ta wyszła, rozpoczął reprymendę.
- CO CI STRZELIŁO DO TEJ MAŁEJ GŁÓWKI, ŻEBY WYSKAKIWAĆ Z BUDYNKU I ZASŁANIAĆ JAKIEGOŚ NIEZNANEGO DZIECIAKA? KTO WIE CO BY SIĘ STAŁO, JEŻELI TEN… - urwał, a Ina wiedziała dlaczego.
- Mój demon.
- On nie jest twój! Zaakceptuj to w końcu w swoim tycim rozumku!
- To dlaczego mnie znalazł i mi pomógł?
W mężczyźnie wyraźnie kipiało. Możliwe, że tylko obecność demona powstrzymywała go przed uderzeniem dziewczyny.
On ma racje, to było głupie, aczkolwiek na jego miejscu użyłbym innych słów. To było pochopne, nieprzemyślane, nieodpowiedzialne, lekkomyślne… Mógłbym tak jeszcze trochę wymieniać.
- Dobrze, zrozumiałam…! – Ina burknęła pod nosem, spoglądając na przemiennie na demona i elfa. – Chyba po raz pierwszy się ze sobą zgadzacie.
Erathiel otwierał już usta by coś powiedzieć, ale dalsze upominanie Iny zostało gwałtownie przerwane przez małego człowieka. Wbiegł do pokoju z Elsharin i zaczął bardzo szybko coś do niej mówić. Im więcej mówił, tym bardziej oczy warlocka i jego przyjaciółki się rozszerzały.
- Kael’thas połączył się z nagami… Książę został uwięziony wraz z pozostałymi w Dalaranie – magini wyszeptała cicho.
- Niestety nie będzie zwiedzania miasta… Musimy się stąd wynosić.


-----
Wahałam się, czy na pewno użyć capslooka... 
Demon z poprzedniej notki, jako ciekawostka :)

2 komentarze:

  1. nigdy nie sadzilam, ze opowiadanie o rasie, ktorej nie znosze wciagnie mnie na tyle by przeczytac polowe z tego co jest za jednym zamachem - szczegolnie ze nie lubie czytac.
    bardzo fajnie :) interesujaco, wciagajaco, zwiezle i na temat, brak rozleglych opisow przyrody (brrr), a mimo to co zdanie widze jakies niesamowicie kosmiczne obrazy, jakbym film ogladala. keep going :D
    PS. demon jest genialny. rozbraja mnie na kazdym kroku xD

    OdpowiedzUsuń