183

Nadrabiam powoli. Dzisiaj krócej, ale do niedzieli pojawi się kolejny fragment.

Inarea ruszyła raźnie w kierunku Ghostlands, ale każdy kolejny krok stawiała coraz wolniej. Po kilkunastu metrach zatrzymała się.
Zmieniłaś zdanie? Nie musimy tam iść teraz.
Elfka była dziwnie spięta. Jej mięśnie były napięte, jakby miała zaraz rzucić się do ucieczki.
- Nie wiem, czy nadal w okolicy nie kręcą się Alianci… - urwała, gdy dotarło do niej, że nie mówi całej prawdy. Nie miała potrzeby ukrywania przed towarzyszem tego, co czuła. - Nie byłam w stanie pokonać tamtego demona ostatnio. Niewiele się we mnie zmieniło od tamtego czasu.
Ciężko było jej przyznać się do porażki. Było to jej pierwsze tak duże niepowodzenie w sytuacji, w której miała jakiekolwiek szanse. Spotkania z nocnymi elfami nie rozpatrywała w tej kategorii, w końcu to byli doświadczeni wojownicy, a ona nadal była dzieckiem.
Przed Przymierzem cię obronię, jeżeli tylko będzie taka potrzeba. A odnośnie demona, jesteś pewna, że nic się nie zmieniło?
- Wiem, że teraz jesteś przy mnie, ale powinnam pokonać go własnymi siłami, prawda? Inaczej może nie chcieć związać się ze mną paktem.
Istnieje takie ryzyko. Nie mam zamiaru się wtrącać, jeżeli twoje życie nie będzie zagrożone. Nie pozwolę cię skrzywdzić.
- Co, jeżeli znów znikniesz?
Pytanie dziewczyny było poważne, mimo to demon roześmiał się w odpowiedzi.
Nigdzie się już nie wybieram, mała Ino. Przynajmniej nie bez konsultacji z tobą. Możesz być o to spokojna.
Adeptka magii niepewnie ruszyła dalej tylko po to, by po przejściu niedługiego odcinka znów stanąć. Coś wyraźnie nie dawało jej spokoju.
- Jak myślisz, mogłabym zostać jeszcze magiem? Zapisać się do akademii, rozpocząć naukę od początku. Może wtedy nie miałabym problemu z opanowaniem tamtego zaklęcia.
To chyba byłoby wykonalne… - odpowiedział ostrożnie. - Nowe czary wymagają ćwiczeń, nie powinnaś się tak szybko zniechęcać.
- Byłabym pierwszym magiem z demonem! - krzyknęła triumfalnie, po czym rozejrzała się, by upewnić się, że nikt jej nie słyszał poza okolicznymi zwierzętami. Na trakcie byli sami.
Nie…
- Nie?
Nie wydaję mi się, byś była pierwszym. Na dodatek istniałoby dość duże ryzyko zerwania kontraktów, na których tak ci zależy.
Ina kopnęła kamyk do rzeki. Momentami nic nie rozumiała ze słów towarzysza.
Nieużywane zmysły zanikają. Prawdopodobnie poświęcając się nauce sztuk magicznych w końcu straciłabyś dostęp do mocy, która umożliwia ci otwarcie bram. Możliwe też, że przestałabyś widzieć… Znaczy zaczęłabyś widzieć jak inni.
- Mogłabym przestać cię dostrzegać? Przecież widziałam cię, zanim zaczęłam się uczyć.
Teoretycznie istnieje taka szansa.
- A to zapomnij. Nie chcę.
Może to nie byłoby takie złe. Nic ci dobrego na razie z czarnoksięstwa nie przyszło.
- Chcesz mnie zostawić?! Powiedziałeś, że więcej tego nie zrobisz!
Oczy Iny zeszkliły się.
Twoje życie byłoby z pewnością łatwiejsze beze mnie. Zastanów się nad tym na spokojnie.
- Nie! Nigdy więcej tak nie mów! Jeżeli chcesz mnie zostawić, to odejść teraz, a nie mnie zwodzisz! - wybuchła płaczem.
Mała Ino…
- Zostaw mnie. Odejdź… - wyszeptała. Usiadła na ziemi i skrzyła twarz w dłoniach. - Tylko nie za daleko - dodała po chwili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz