120

Dobry wieczór, dzisiaj trochę krócej...


Pierwsze, co poczuła Ina po odzyskaniu świadomości, to ból głowy. Otworzyła oczy, ale szybko tego pożałowała. Czerwony gryzący dym szczelnie pokrywał wszystko, co widziała. Ostrożnie się poruszyła i spróbowała usiąść. Nie widziała ani druida, ani nikogo innego. Miała też wrażenie, że jej zmysły nie pracują dobrze. Nie potrafiła skupić się na jednej rzeczy. Nie była pewna, czy tuż obok niej się ktoś znajduje, czy jest sama. Przestrzeń wypełniała energia, a mimo to dziewczyna nie miała dostępu do swojej mocy, by rzucić jakiekolwiek zaklęcie. Próba skupienia się na mistrzu pogłębiła tylko ból głowy. Elfka kaszlnęła i w tym momencie poczuła, że nie jest sama. Coś wyraźnie skupiło w tym momencie swoją uwagę na niej.
- Kto tu jest?  - zapytała dziewczyna we wspólnym. Jedyna odpowiedź, która otrzymała, było warknięcie.
Stworzenie zaczęło się zbliżać do Iny. Energia, która od niego biła, znajdowała się coraz bliżej niej. Przypomniała sobie o przejściu między światami i powtórzyła pytanie w języku demonów. Istota zatrzymała się.

Portal był otwarty. Erathiel nie miał co do tego wątpliwości. Znaczyło to tyle, że po jednym demonie może przejść kolejny, a za nim następny… Dlaczego w ogóle zaczęły przedostawać się do jego świata? Normalnie nie zastanawiałby się nad powodem powstania przejścia, ale mimo jego usilnych prób, żadne zaklęcie nie chciało zadziałać. Warlock wątpił, by jego uczennica otworzyła przejście. Nie miała takiej mocy, a skoro jego moc była wciąż zablokowana, to jej tym bardziej. Owszem, energia zaczęła do niego wracać, ale by otworzyć portal trzeba mieć także wiedzę, a tej Inie brakowało. Chyba że ktoś otworzył bramę z drugiej strony. Mężczyznę zdziwił ten pomysł. Wydawał się absurdalny, ale był logiczny. Bariera, którą wznieśli członkowie Przymierza, nie miała chronić ich przed duchami. Jednak to, że Dejana tak łatwo dała się wmanewrować w zdjęcie zabezpieczeń, sugerowało, że ona nie miała pojęcia, po co bariera była wzniesiona. Albo była głupsza, niż podejrzewał…
Erathiel po raz kolejny wyszeptał zaklęcie. Nie musiał przejmować się nocnymi elfami, były zbyt zajęte namiotem, z którego wydobywały się kłęby dymu. Udało mu się przywołać niewielką iskrę, ale była za mała, by przepalić jego więzy. Moc wracała do niego powoli. Za wolno, by mógł dotrzeć do Iny, zanim ona zrobi coś głupiego… albo zanim ktokolwiek zdecyduje się ją skrzywdzić.

Energia, którą wyczuła Ina, znów się do niej zbliżała. Nie reagowała na słowa dziewczyny.
- Nie widzę cię. Nie uważasz, że chowanie się przed rozmówcą jest co najmniej niegrzeczne? - zrezygnowana zacytowała słowa swojego mistrza, którymi zwrócił się do niej kiedyś, gdy schowała się w szafie.
Znów odpowiedziało jej warczenie. Znajdowało się niepokojąco blisko. Po chwili jednak dym spowijający wnętrze namiotu rozrzedził się i Inarea mogła zobaczyć, z czym ma właściwie do czynienia.
Ciężko było dziewczynie ocenić, czy istota, którą miała przed sobą, pokryta była futrem czy łuskami. Przez grzbiet przebiegały gęste włosy, ale boki przykryte były czymś wyglądającym na twarde. Pociągła głowa skrywała rzędy ostrych zębów, a z boków stworzenia wyrastało coś, co dziewczynie skojarzyło się z owadzimi czułkami. Do tego istota miała rogi. Jedynie Ina nie była w stanie dostrzec oczu stworzenia. Uszu też nie, ale jej demon też zdawał się nie posiadać tej części ciała, a mimo to doskonale ją słyszał.
Mój demon…
Zapomniała na chwilę o niebezpieczeństwie i skierowała wzrok w miejsce, gdzie jej zdaniem znajdowało się przejście. Ostatnio nie była w stanie odnaleźć swojego towarzysza, ale wtedy nie przeszła ciałem na drugą stronę. Może tym razem byłoby inaczej.
Do rzeczywistości przywołał ją groźny pomruk demona. Inarea nie miała najmniejszych wątpliwości, że stworzenie, które ma przed sobą, należało do tej rasy.
- Co cię tu sprowadza…?
Istota nie odpowiedziała, wyszczerzyła jedynie groźnie zęby.
- Nie chcę z tobą walczyć, nie mam ku temu najmniejszego powodu… - wyszeptała.
Dym rozrzedził się na tyle, że widziała całe wnętrze namiotu. Ku zdziwieniu dziewczyny stwór odwrócił się do niej plecami. Po chwili zaczął iść w kierunku nieprzytomnego Mandara.
- Stój - powiedziała, ale demon nie zareagował.
Nim zdążyła powtórzyć to słowo po raz kolejny, do namiotu wbiegły nocne elfy.

5 komentarzy:

  1. Napięcie rośnie...kiedy kulminacja? Mam nadzieje że niedługo;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nie miała takiej mocy, a do tego skoro jego moc jeszcze była zablokowana, to jej tym bardziej." to zdanie jest mega dziwne. Zrobiłabym z niego: "Nie miała takiej mocy, a skoro jego moc była wciąż zablokowana, to jej tym bardziej." :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sugestia wprowadzona w życie. W ogóle w tym zdaniu jest jeszcze ewidentne powtórzenie (które musiało umknąć mi i korekcie), ale już je chyba zostawię w spokoju.
      Dziękuję:)

      Usuń