Wbrew
oczekiwaniom Iny Erathiel wcale nie pałał entuzjazmem do rewelacji, które mu
przedstawiła. Z początku machnął ręką, ale dziewczyna zbyt długo upierała się
przy swoim. Mówiła mu o wielkiej energii zgromadzonej w niższych częściach
jaskini. O tym, że moc raz zdawała się być rozproszona, a chwilę potem jakby
zgromadzona w jednym miejscu. Erathiel niezbyt rozumiał, w jaki sposób miałoby
to być możliwe, ale zrzucał to na brak doświadczenia Iny. Być może dziewczyna
nie potrafiła skupić się na konkretnych źródłach energii i po prostu wyczuwała
raz jedno, raz drugie. Z jednej strony miał nadzieję, że tak było, ale z
drugiej bardzo go to zaniepokoiło. Jaskinie pod Orgrimmarem były jednym z
ostatnich miejsc, gdzie spodziewałby się demonów. Gdyby ktokolwiek inny mu o
tym powiedział, wyśmiałby go. Ina jednak nie była kimkolwiek i on wiedział o
tym dużo lepiej niż ona sama.
Mistrz
wskazał Inie karczmę, w której zarezerwował dla niej pokój, a sam udał się w
stronę Doliny Mądrości. Dziewczyna nie powiedziała mu tego, jednak była bardzo
zadowolona, że Erathiel nie ciągnął jej ze sobą. Była przede wszystkim bardzo
zmęczona i z trudem udawało jej się to ukryć, a przynajmniej tak jej się
wydawało. Zauważyła Rida udającego się do tej samej karczmy, ale postanowiła go
nie doganiać. Miała kilka pytań, na które odpowiedzieć jej mogła tylko jedna
istota, niemniej do tego potrzebowała znaleźć się w odosobnieniu.
Starsza
elfka siedziała przy dziecku i przyglądała mu się w ciszy. Chłopak stał ze
spuszczoną głową i wyglądał, jakby coś zbroił. Po chwili trwania w bezruchu
kobieta uniosła rękę i uderzyła chłopca w głowę.
- Zdejmij
koszulę i odwróć się – powiedziała po chwili.
Dziecko
nawet nie protestowało, tylko wykonało polecenie, w czasie gdy niania sięgała
po rózgę. Kobieta patrzyła w zastanowieniu na przyrząd, a następnie na
chłopaka. Wydawać by się mogło, że się waha, ale jeżeli nawet, to nie trwało to
długo.
- Wszyscy
mają jakieś marzenia i jest to całkowicie naturalne. Mały Erathiel nie ma wielu
marzeń. Ma jedno i wydawałoby się naturalne, że będzie dążył wszystkimi
środkami do realizacji tego pragnienia – wymierzyła pierwszy cios. - Niektórzy
pragną miłości, inni stanowisk, czy chociażby posady bibliotekarza wbrew woli
rodziców, ale nie mały Erathiel – kolejny raz spadł na plecy chłopaka. – Mały
Erathiel ma zupełnie inne ambicje i pragnienia. Mały Erathiel wymyślił sobie,
że… - krzyk chłopca, poprzedzony najmocniejszym uderzeniem ze wszystkich,
zagłuszył odpowiedź.
Ina
poderwała się gwałtownie na łóżku, podkuliła nogi i otuliła je ramionami. Nawet
nie pamiętała, kiedy usnęła. Rzuciła okiem na okno i stwierdziła, że jest
środek nocy.
Zły
sen?
Przeniosła
spojrzenie na demona i niepewnie kiwnęła głową.
- Nie tyle
zły, co bardzo dziwny.
Opowiedz
mi go.
Dziewczyna
opowiedziała demonowi wszystko, co widziała we śnie, jednak nie potrafiła
odpowiedzieć na pytanie, z czyjej perspektywy to oglądała. Miała wrażenie, że
patrzyła na ruchomy obraz i nie mogła absolutnie nic zrobić.
- Jestem
niemal pewna, że to był TEN Erathiel. A ta… kobieta była na niego zła. Jak
można się wściekać o czyjeś marzenia?
Idź
spać i nie przejmuj się…
- Wiem, to
tylko sen… Było w nim jednak coś niepokojącego – wzdrygnęła się na wspomnienie
grozy, która biła od kobiety. Ina już dawno nauczyła się, że to nie potwory są
najstraszniejsze na tym świecie, ale ci, których byśmy o to nie podejrzewali.
Rozluźniła
się i położyła ponownie głowę na poduszce.
To
nie był sen…
Demon zaczął
mówić, ale miał świadomość, że dziewczyna już śpi.
To
były wspomnienia…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz