29


Wbrew oczekiwaniom Iny Erathiel wcale nie pałał entuzjazmem do rewelacji, które mu przedstawiła. Z początku machnął ręką, ale dziewczyna zbyt długo upierała się przy swoim. Mówiła mu o wielkiej energii zgromadzonej w niższych częściach jaskini. O tym, że moc raz zdawała się być rozproszona, a chwilę potem jakby zgromadzona w jednym miejscu. Erathiel niezbyt rozumiał, w jaki sposób miałoby to być możliwe, ale zrzucał to na brak doświadczenia Iny. Być może dziewczyna nie potrafiła skupić się na konkretnych źródłach energii i po prostu wyczuwała raz jedno, raz drugie. Z jednej strony miał nadzieję, że tak było, ale z drugiej bardzo go to zaniepokoiło. Jaskinie pod Orgrimmarem były jednym z ostatnich miejsc, gdzie spodziewałby się demonów. Gdyby ktokolwiek inny mu o tym powiedział, wyśmiałby go. Ina jednak nie była kimkolwiek i on wiedział o tym dużo lepiej niż ona sama.

Mistrz wskazał Inie karczmę, w której zarezerwował dla niej pokój, a sam udał się w stronę Doliny Mądrości. Dziewczyna nie powiedziała mu tego, jednak była bardzo zadowolona, że Erathiel nie ciągnął jej ze sobą. Była przede wszystkim bardzo zmęczona i z trudem udawało jej się to ukryć, a przynajmniej tak jej się wydawało. Zauważyła Rida udającego się do tej samej karczmy, ale postanowiła go nie doganiać. Miała kilka pytań, na które odpowiedzieć jej mogła tylko jedna istota, niemniej do tego potrzebowała znaleźć się w odosobnieniu.

Starsza elfka siedziała przy dziecku i przyglądała mu się w ciszy. Chłopak stał ze spuszczoną głową i wyglądał, jakby coś zbroił. Po chwili trwania w bezruchu kobieta uniosła rękę i uderzyła chłopca w głowę.
- Zdejmij koszulę i odwróć się – powiedziała po chwili.
Dziecko nawet nie protestowało, tylko wykonało polecenie, w czasie gdy niania sięgała po rózgę. Kobieta patrzyła w zastanowieniu na przyrząd, a następnie na chłopaka. Wydawać by się mogło, że się waha, ale jeżeli nawet, to nie trwało to długo.
- Wszyscy mają jakieś marzenia i jest to całkowicie naturalne. Mały Erathiel nie ma wielu marzeń. Ma jedno i wydawałoby się naturalne, że będzie dążył wszystkimi środkami do realizacji tego pragnienia – wymierzyła pierwszy cios. - Niektórzy pragną miłości, inni stanowisk, czy chociażby posady bibliotekarza wbrew woli rodziców, ale nie mały Erathiel – kolejny raz spadł na plecy chłopaka. – Mały Erathiel ma zupełnie inne ambicje i pragnienia. Mały Erathiel wymyślił sobie, że… - krzyk chłopca, poprzedzony najmocniejszym uderzeniem ze wszystkich, zagłuszył odpowiedź.

Ina poderwała się gwałtownie na łóżku, podkuliła nogi i otuliła je ramionami. Nawet nie pamiętała, kiedy usnęła. Rzuciła okiem na okno i stwierdziła, że jest środek nocy.
Zły sen?
Przeniosła spojrzenie na demona i niepewnie kiwnęła głową.
- Nie tyle zły, co bardzo dziwny.
Opowiedz mi go.
Dziewczyna opowiedziała demonowi wszystko, co widziała we śnie, jednak nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, z czyjej perspektywy to oglądała. Miała wrażenie, że patrzyła na ruchomy obraz i nie mogła absolutnie nic zrobić.
- Jestem niemal pewna, że to był TEN Erathiel. A ta… kobieta była na niego zła. Jak można się wściekać o czyjeś marzenia?
Idź spać i nie przejmuj się…
- Wiem, to tylko sen… Było w nim jednak coś niepokojącego – wzdrygnęła się na wspomnienie grozy, która biła od kobiety. Ina już dawno nauczyła się, że to nie potwory są najstraszniejsze na tym świecie, ale ci, których byśmy o to nie podejrzewali.
Rozluźniła się i położyła ponownie głowę na poduszce.
To nie był sen…
Demon zaczął mówić, ale miał świadomość, że dziewczyna już śpi.
To były wspomnienia…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz