Elfka patrzyła na swojego towarzysza nie chcąc przyjąć do wiadomości tego, co powiedział.
- Nawet tak nie mów - odparła po
dłuższej chwili.
Jak już wspomniałem, najwyżej
poszukamy ci nowego mistrza. Ja zrobię to z przyjemnością.
Głos demona był spokojny i do pewnego
stopnia pozbawiony uczuć, mimo to Ina wiedziała, jak bardzo emocjonalne były
dla niego te słowa. Nie rozumiała jednak dlaczego.
- Czemu aż tak za nim nie przepadasz?
Nie ufam mu.
- I to niby wystarczy, by chcieć się
go pozbyć?
Skoro jesteś od niego w jakimś stopniu
zależna, to tak.
Inarea wolno przesuwała się przed
siebie starając się nie podeptać nikogo. Niezależnie, czy mijała żywych czy
martwych. Docierały do niej różne odgłosy. Szepty, krzyki i jęki różnych istot.
Był też szczęk mieczy w oddali i ciche prośby o pomoc i ukojenie. Tego
ostatniego dziewczyna nie rozumiała.
Wśród ciał dostrzegła dziwne
niebieskie stworzenie, jedno z tych, którym przyglądała się z urwiska. Podeszła
ostrożnie i uklękła przy zwłokach. Z bliska nie dało się go pomylić z nocnym
elfem. Poza inną budową ciała odróżniał je jeden wyrazisty szczegół. Ciekawość
zwyciężyła w końcu z niechęcią i z lekkim obrzydzeniem Ina wyciągnęła rękę w
kierunku rogów istoty. Były one gładkie w dotyku. Do dziewczyny dotarło, że
gdyby należały do zwierzęcia, z pewnością powstałaby z nich rękojeść do
jakiegoś sztyletu.
Elfka niemal bezwolnie gładziła róg,
gdy nagle stworzenie się poruszyło. Nie miała pewności, czy ciało się po prostu
nie przesunęło. Do pewnego stopnia Ina była już przyzwyczajona do nieumarłych,
ale według jej wiedzy nie wstawali oni nagle na polu bitwy.
Swoją
drogą... Dawałoby to Hordzie olbrzymią przewagę. W końcu ożywieńcy są po naszej
stronie...
Tylko ta myśl powstrzymała Inę w
pierwszej chwili przed wydarciem się na całe gardło. Jednak, gdy stworzenie
chwyciło ją za kostkę, dziewczyna nie miała już oporów.
Adeptka magii odchyliła się, przez co
upadła do tyłu. Boleśnie uderzyła pośladkami o ziemię, ale to nie miało teraz
znaczenia. Ina próbowała wyswobodzić nogę z uścisku stworzenia. Kopała, ale
Aliant nie chciał jej puścić. Dziewczyna krzyknęła ponownie i w tym samym
momencie zobaczyła błysk. Gdy spróbowała się odsunąć, nie napotkała żadnego
oporu. Mimo że ręka stworzenia ciągle była zaciśnięta na jej kostce.
Właściwie
już nie ręka... Dłoń
- stwierdziła Ina patrząc na kończynę uciętą równo w nadgarstku.
Złapała za odcięty członek i
spróbowała bezskutecznie oderwać go od siebie. W panice zaczęła inkantować
zaklęcie. Była tym wszystkim tak zaaferowana, że nie zainteresowała się
sposobem, w jaki dłoń została oddzielona od reszty stworzenia.
- Nie ruszaj się... - Usłyszała słowa
wypowiedziane w elfim języku tuż przy jej uchu i zastygła w bezruchu.
Moja chcieć nowa wpis!
OdpowiedzUsuń