82

Brak internetu przedłużył mi się praktycznie do dnia dzisiejszego... Od teraz aktualizacje powinny pojawiać się regularnie (ale informację o tym zamieszczę dla pewności za tydzień, bo mam sporo rzeczy do ogarnięcia). Wczorajsza wizyta technika skłoniła moją wenę do popełnienia krótkiego... Czegoś, bo opowiadaniem tego nie nazwę. Jak przerobię to lekko (np. dodam polskie znaki) to wrzucę tutaj. Kończę już wstęp i zapraszam Was do lektury nowej notki.


Elfka patrzyła na swojego towarzysza nie chcąc przyjąć do wiadomości tego, co powiedział.
- Nawet tak nie mów - odparła po dłuższej chwili.
Jak już wspomniałem, najwyżej poszukamy ci nowego mistrza. Ja zrobię to z przyjemnością.
Głos demona był spokojny i do pewnego stopnia pozbawiony uczuć, mimo to Ina wiedziała, jak bardzo emocjonalne były dla niego te słowa. Nie rozumiała jednak dlaczego.
- Czemu aż tak za nim nie przepadasz?
Nie ufam mu.
- I to niby wystarczy, by chcieć się go pozbyć?
Skoro jesteś od niego w jakimś stopniu zależna, to tak.

Inarea wolno przesuwała się przed siebie starając się nie podeptać nikogo. Niezależnie, czy mijała żywych czy martwych. Docierały do niej różne odgłosy. Szepty, krzyki i jęki różnych istot. Był też szczęk mieczy w oddali i ciche prośby o pomoc i ukojenie. Tego ostatniego dziewczyna nie rozumiała.

Wśród ciał dostrzegła dziwne niebieskie stworzenie, jedno z tych, którym przyglądała się z urwiska. Podeszła ostrożnie i uklękła przy zwłokach. Z bliska nie dało się go pomylić z nocnym elfem. Poza inną budową ciała odróżniał je jeden wyrazisty szczegół. Ciekawość zwyciężyła w końcu z niechęcią i z lekkim obrzydzeniem Ina wyciągnęła rękę w kierunku rogów istoty. Były one gładkie w dotyku. Do dziewczyny dotarło, że gdyby należały do zwierzęcia, z pewnością powstałaby z nich rękojeść do jakiegoś sztyletu.
Elfka niemal bezwolnie gładziła róg, gdy nagle stworzenie się poruszyło. Nie miała pewności, czy ciało się po prostu nie przesunęło. Do pewnego stopnia Ina była już przyzwyczajona do nieumarłych, ale według jej wiedzy nie wstawali oni nagle na polu bitwy.
Swoją drogą... Dawałoby to Hordzie olbrzymią przewagę. W końcu ożywieńcy są po naszej stronie...
Tylko ta myśl powstrzymała Inę w pierwszej chwili przed wydarciem się na całe gardło. Jednak, gdy stworzenie chwyciło ją za kostkę, dziewczyna nie miała już oporów.

Adeptka magii odchyliła się, przez co upadła do tyłu. Boleśnie uderzyła pośladkami o ziemię, ale to nie miało teraz znaczenia. Ina próbowała wyswobodzić nogę z uścisku stworzenia. Kopała, ale Aliant nie chciał jej puścić. Dziewczyna krzyknęła ponownie i w tym samym momencie zobaczyła błysk. Gdy spróbowała się odsunąć, nie napotkała żadnego oporu. Mimo że ręka stworzenia ciągle była zaciśnięta na jej kostce.
Właściwie już nie ręka... Dłoń - stwierdziła Ina patrząc na kończynę uciętą równo w nadgarstku.
Złapała za odcięty członek i spróbowała bezskutecznie oderwać go od siebie. W panice zaczęła inkantować zaklęcie. Była tym wszystkim tak zaaferowana, że nie zainteresowała się sposobem, w jaki dłoń została oddzielona od reszty stworzenia.
- Nie ruszaj się... - Usłyszała słowa wypowiedziane w elfim języku tuż przy jej uchu i zastygła w bezruchu.

1 komentarz: