137

Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią - przed Wami notka. Od następnego fragmentu wracamy do teraźniejszości.



Zanim zwierzę wykonało skok przez jego niematerialne ciało, wiedział, że przegrał. Gdy tylko te smutne, zielone oczy spojrzały wprost na niego, zrozumiał, że nie będzie w stanie tego zrobić. Nie potrafił skrzywdzić tego dziecka.
Kot padł martwy tuż przed dziewczynką. Demon pokazał swoją prawdziwą postać i stanął przed nią.
- Jak się nazywasz? - zapytał po elficku.
Dziwne uczucie, pytać o imię tę, której miałem przynieść śmierć. Jak bardzo się na mnie zawiodłaś, Alke? Powinnaś mieć świadomość, że nie będę w stanie tego zrobić, a jednak poprosiłaś właśnie mnie…
Dziecko zwlekało z odpowiedzią. Przyglądało się z wyraźnym zdziwieniem cienistej postaci. W jego spojrzeniu nie było jednak strachu.
"Rodzice nie pozwalają mi rozmawiać z nieznajomymi" - spodziewał się takiej odpowiedzi. Młoda elfka go jednak zaskoczyła:
- Ina... - wyszeptała.
- Dobrze więc, mała Ino... Co właściwie tutaj robisz?
Dziecko spojrzało na niego wielkimi, spuchniętymi oczami. Po chwili pociekły z nich łzy.
- Ja… nie wiem - odpowiedziała łkając.
- Dokądś zmierzasz - zauważył, że Ina nie zrozumiała, więc przeformułował pytanie. - Gdzie idziesz?
- Do domu… - urwała. - Rodzice zawsze mówili, że jak się zgubię, mam na nich czekać tam, gdzie ich ostatnio widziałam - wydukała. - Jak nie przyjdą, powinnam udać się w stronę domu.
Demon powstrzymał się, by nie dotknąć dziewczynki.
- A gdzie jest ten dom? Rozumiem, że niedaleko…
- Tak myślę… Nie szliśmy długo.
- Możesz opisać mi drogę, którą przeszliście?
Ina przetarła łzy i kiwnęła ochoczo głową.
- Wyszliśmy z domu, dojechaliśmy zaprzęgiem do miasta… Potem poszliśmy do jakiegoś pana i weszliśmy w światło. Daleko nie było… trochę się zmęczyłam.
Młoda wyraźnie nie wiedziała, co oznaczało światło, w które weszła, ale istota cienia nie miała wątpliwości. Skoro skorzystali z portalu, dom dziewczynki mógł być na drugim końcu świata. Kto się wyprawia z tak małym dzieckiem w taką wyprawę i właściwie dlaczego?
- Pomożesz mi ich znaleźć?
Widział to spojrzenie pełne nadziei i nie mógł go zignorować. Skoro postanowił jej nie zabijać, musiał się nią zająć. W innym wypadku była skazana na śmierć dużo gorszą niż z jego ręki.
- Wątpię, by to było możliwe… - mruknął po swojemu.
- Była burza… Straciłam ich z oczu. Nie wiem, w którą stronę poszli… - Rozejrzała się zagubiona. Z jej oczu znów pociekły słone krople.
Demon postanowił nie reagować. Poczekał, aż dziewczynka się uspokoi.
- Na pewno będą mnie szukać. Jeżeli ich poszukamy, to znajdziemy się szybciej - odparła po chwili ze zmienionym nastawieniem. Miał świadomość, że powinien zabić tę resztkę nadziei. Gdyby tamte elfy miały po nią wrócić, już dawno by to zrobiły. Zacznijmy od tego, że nie powinni przechodzić w ogóle sami przez bramę.
- Co się stało, gdy przyszła burza? - zapytał po chwili.
Jego rozmówczyni wzruszyła ramionami.
- Pamiętam piasek, wbijał się w oczy, utrudniał oddychanie. Mama trzymała mnie za rękę, ale nagle przestała. Krzyczałam, ale mam wrażenie, że mnie nie słyszała.
Niepewnie dotknął ramienia dziecka. Ina cofnęła się gwałtownie i spojrzała na niego zaskoczona. Mimo panującego upału otuliła się ramionami.
Nie musisz się bać… Nie zrobię ci krzywdy. Już nie.
Trwała przez chwilę w bezruchu, po czym zbliżyła się do demona.
- Zaprowadź mnie do nich… - wyszeptała.
- Oni… oni nie wrócą, mała Ino.
- Muszą wrócić! Zawsze wracali…
Usiadła na ziemi i ukryła twarz w dłoniach.
- Podejdziemy pod bramę. Jeżeli będą cię szukać, to tam.
Zapamiętam ich dla ciebie. Jeżeli dane nam będzie ich kiedyś spotkać, powiem ci o tym…
- Na pewno będą mnie szukać…
Widząc, że elfka nie odsuwa się już od jego dotyku, pogłaskał ją po głowie. Gdyby miał siły, może nawet spróbowałby ją przytulić, ale za dużo mocy zużył na próbę przebicia się przez piaskową ścianę.
- Wiesz, dokąd dokładnie szli?
Pokręciła głową w odpowiedzi.
- Wspomnieli coś o przeprowadzce, ale prawie nic nie wzięliśmy… mój miś jest w torbie, którą tata ma ze sobą - dopowiedziała, jakby to była najważniejsza składowa bagażu.
- Wstań. Siedzenie w miejscu nie jest tu bezpieczne.
Dziewczynka posłusznie wstała. Gdy demon ruszył w kierunku bramy, podążyła za nim.
Powiedz tylko słowo, a stanę się, kim pragniesz. Strażnikiem, nauczycielem, kim tylko zechcesz.
Ina zatrzymała się i spróbowała chwycić demona. Jej ręka jednak przeleciała przez jego niematerialne ciało. Istota jednak poczuła dotyk dziewczynki i zatrzymała się. Kilkuletnie porzucone dziecko mogło w takim wypadku mieć tylko jedno życzenie.
- Chcę, żebyś został moim przyjacielem.
- Nie powinnaś składać takich propozycji nieznajomym… - odparł.
- Sam zaproponowałeś!
- Co…? Ja przecież nie…
Gwałtownie spoważniał i przestał się ruszać.
Słyszysz mnie?
Dziecko przytaknęło.
I do tego… rozumiesz?
Ponownie kiwnęło głową.
Dobrze, zostanę więc z tobą, mała Ino. Jako przyjaciel, skoro tego sobie życzysz.
Na twarzy dziewczynki po raz pierwszy, odkąd się spotkali, zagościł uśmiech.
Zdradzę ci pewien sekret. Taki, który musisz zapamiętać, ale wykorzystać go możesz tylko w skrajnej sytuacji zagrożenia. Zdradzę ci moje imię.
- Nie rozumiem…
I obyś nigdy nie musiała zrozumieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz