Zanim zwierzę wykonało skok przez jego
niematerialne ciało, wiedział, że przegrał. Gdy tylko te smutne, zielone oczy
spojrzały wprost na niego, zrozumiał, że nie będzie w stanie tego zrobić. Nie
potrafił skrzywdzić tego dziecka.
Kot padł martwy tuż przed dziewczynką. Demon pokazał swoją prawdziwą postać i stanął przed nią.
- Jak się nazywasz? - zapytał po elficku.
Dziwne uczucie, pytać o imię tę, której miałem przynieść śmierć. Jak bardzo się na mnie zawiodłaś, Alke? Powinnaś mieć świadomość, że nie będę w stanie tego zrobić, a jednak poprosiłaś właśnie mnie…
Dziecko zwlekało z odpowiedzią. Przyglądało się z wyraźnym zdziwieniem cienistej postaci. W jego spojrzeniu nie było jednak strachu.
"Rodzice nie pozwalają mi rozmawiać z nieznajomymi" - spodziewał się takiej odpowiedzi. Młoda elfka go jednak zaskoczyła:
- Ina... - wyszeptała.
- Dobrze więc, mała Ino... Co właściwie tutaj robisz?
Kot padł martwy tuż przed dziewczynką. Demon pokazał swoją prawdziwą postać i stanął przed nią.
- Jak się nazywasz? - zapytał po elficku.
Dziwne uczucie, pytać o imię tę, której miałem przynieść śmierć. Jak bardzo się na mnie zawiodłaś, Alke? Powinnaś mieć świadomość, że nie będę w stanie tego zrobić, a jednak poprosiłaś właśnie mnie…
Dziecko zwlekało z odpowiedzią. Przyglądało się z wyraźnym zdziwieniem cienistej postaci. W jego spojrzeniu nie było jednak strachu.
"Rodzice nie pozwalają mi rozmawiać z nieznajomymi" - spodziewał się takiej odpowiedzi. Młoda elfka go jednak zaskoczyła:
- Ina... - wyszeptała.
- Dobrze więc, mała Ino... Co właściwie tutaj robisz?
Dziecko spojrzało na niego wielkimi,
spuchniętymi oczami. Po chwili pociekły z nich łzy.
- Ja… nie wiem - odpowiedziała łkając.
- Dokądś zmierzasz - zauważył, że Ina
nie zrozumiała, więc przeformułował pytanie. - Gdzie idziesz?
- Do domu… - urwała. - Rodzice zawsze
mówili, że jak się zgubię, mam na nich czekać tam, gdzie ich ostatnio widziałam
- wydukała. - Jak nie przyjdą, powinnam udać się w stronę domu.
Demon powstrzymał się, by nie dotknąć
dziewczynki.
- A gdzie jest ten dom? Rozumiem, że
niedaleko…
- Tak myślę… Nie szliśmy długo.
- Możesz opisać mi drogę, którą
przeszliście?
Ina przetarła łzy i kiwnęła ochoczo
głową.
- Wyszliśmy z domu, dojechaliśmy
zaprzęgiem do miasta… Potem poszliśmy do jakiegoś pana i weszliśmy w światło.
Daleko nie było… trochę się zmęczyłam.
Młoda wyraźnie nie wiedziała, co
oznaczało światło, w które weszła, ale istota cienia nie miała wątpliwości.
Skoro skorzystali z portalu, dom dziewczynki mógł być na drugim końcu świata.
Kto się wyprawia z tak małym dzieckiem w taką wyprawę i właściwie dlaczego?
- Pomożesz mi ich znaleźć?
Widział to spojrzenie pełne nadziei i
nie mógł go zignorować. Skoro postanowił jej nie zabijać, musiał się nią zająć.
W innym wypadku była skazana na śmierć dużo gorszą niż z jego ręki.
- Wątpię,
by to było możliwe… - mruknął po swojemu.
- Była burza… Straciłam ich z oczu.
Nie wiem, w którą stronę poszli… - Rozejrzała się zagubiona. Z jej oczu znów
pociekły słone krople.
Demon postanowił nie reagować.
Poczekał, aż dziewczynka się uspokoi.
- Na pewno będą mnie szukać. Jeżeli
ich poszukamy, to znajdziemy się szybciej - odparła po chwili ze zmienionym
nastawieniem. Miał świadomość, że powinien zabić tę resztkę nadziei. Gdyby
tamte elfy miały po nią wrócić, już dawno by to zrobiły. Zacznijmy od tego, że
nie powinni przechodzić w ogóle sami przez bramę.
- Co się stało, gdy przyszła burza? -
zapytał po chwili.
Jego rozmówczyni wzruszyła ramionami.
- Pamiętam piasek, wbijał się w oczy,
utrudniał oddychanie. Mama trzymała mnie za rękę, ale nagle przestała.
Krzyczałam, ale mam wrażenie, że mnie nie słyszała.
Niepewnie dotknął ramienia dziecka.
Ina cofnęła się gwałtownie i spojrzała na niego zaskoczona. Mimo panującego
upału otuliła się ramionami.
Nie musisz się bać… Nie zrobię ci
krzywdy. Już nie.
Trwała przez chwilę w bezruchu, po czym
zbliżyła się do demona.
- Zaprowadź mnie do nich… -
wyszeptała.
- Oni… oni nie wrócą, mała Ino.
- Muszą wrócić! Zawsze wracali…
Usiadła na ziemi i ukryła twarz w
dłoniach.
- Podejdziemy pod bramę. Jeżeli będą
cię szukać, to tam.
Zapamiętam ich dla ciebie. Jeżeli dane
nam będzie ich kiedyś spotkać, powiem ci o tym…
- Na pewno będą mnie szukać…
Widząc, że elfka nie odsuwa się już od
jego dotyku, pogłaskał ją po głowie. Gdyby miał siły, może nawet spróbowałby ją
przytulić, ale za dużo mocy zużył na próbę przebicia się przez piaskową ścianę.
- Wiesz, dokąd dokładnie szli?
Pokręciła głową w odpowiedzi.
- Wspomnieli coś o przeprowadzce, ale
prawie nic nie wzięliśmy… mój miś jest w torbie, którą tata ma ze sobą -
dopowiedziała, jakby to była najważniejsza składowa bagażu.
- Wstań. Siedzenie w miejscu nie jest
tu bezpieczne.
Dziewczynka posłusznie wstała. Gdy demon
ruszył w kierunku bramy, podążyła za nim.
Powiedz tylko słowo, a stanę się, kim
pragniesz. Strażnikiem, nauczycielem, kim tylko zechcesz.
Ina zatrzymała się i spróbowała
chwycić demona. Jej ręka jednak przeleciała przez jego niematerialne ciało.
Istota jednak poczuła dotyk dziewczynki i zatrzymała się. Kilkuletnie porzucone
dziecko mogło w takim wypadku mieć tylko jedno życzenie.
- Chcę, żebyś został moim
przyjacielem.
- Nie powinnaś składać takich
propozycji nieznajomym… - odparł.
- Sam zaproponowałeś!
- Co…? Ja przecież nie…
Gwałtownie spoważniał i przestał się
ruszać.
Słyszysz mnie?
Dziecko przytaknęło.
I do tego… rozumiesz?
Ponownie kiwnęło głową.
Dobrze, zostanę więc z tobą, mała Ino.
Jako przyjaciel, skoro tego sobie życzysz.
Na twarzy dziewczynki po raz pierwszy,
odkąd się spotkali, zagościł uśmiech.
Zdradzę ci pewien sekret. Taki, który
musisz zapamiętać, ale wykorzystać go możesz tylko w skrajnej sytuacji
zagrożenia. Zdradzę ci moje imię.
- Nie rozumiem…
I obyś nigdy nie musiała zrozumieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz