140


140, ładna liczba... a to dopiero początek.
Czarne koty uważano za towarzyszów wiedźm. U mnie przybrało to trochę inną formę... 

Erathiel widział bramę majaczącą się w oddali. Był coraz bliżej wrót i powrotu do domu. Przez jego ciało przeszedł dreszcz połączony z nieprzyjemnym uczuciem gorąca. W okolicy było pełno demonów, a mimo to jego zmysły zareagowały w ten sposób tylko na jednego z nich. Wbił kij w ziemię i ułożył dłonie na sobie, przygotowując się na rzucenie zaklęcia. Nie potrafił określić kierunku, z którego istota się zbliżała, więc czekał na atak. Ten jednak nie nastąpił. Elf zdenerwował się na siebie. To nie był pierwszy raz, gdy dał się na to nabrać. Złapał swoją broń i wyciągnął ją w kierunku bramy. Zamknął oczy i wyszeptał zaklęcie. Gdy podniósł powieki, jego tęczówki były zamglone. Od strony wrót coś się zbliżało w szybkim tempie. Warlock odetchnął tłumiąc przekleństwo.
Stworzenie w niczym nie przypominało swojej poprzedniej formy. Dla niewprawnego oka i niewyczulonych zmysłów przypominało egzotyczne zwierzę. Czarne futro i zielone, błyszczące oczy przywoływały na myśl kota. Istota była jednak większa od udomowionych odmian. Jeżeli ktoś przyjrzałby się jej bliżej, zauważyłby, że jej tęczówki kształtem przypominają gadzie. Na szczycie głowy stworzenie miało dwa zakręcone baranie rogi. W jednym z nich znajdował się kolczyk, który był częścią pieczęci nałożonej na tego stwora. Erathiel wiedział, że w razie potrzeby i chęci stwór może urosnąć do pewnych rozmiarów i rozłożyć niewidoczne w tym momencie skrzydła. Pomylenie go z sympatyczną włochatą kulką niejeden przypłacił życiem.
Stworzenie zatrzymało się tuż przed elfem i spojrzało na niego wielkimi oczami. Dla osoby postronnej było to jakieś nieznane zwierzę. On jednak doskonale wiedział, że ma przed sobą demona. Istotę o mocy zdecydowanie przewyższającą jej rozmiary.
Erathiel nigdy by się na głos nie przyznał do tego, ale bał się tej istoty. Jego książę nie mógł wiedzieć, że to właśnie on przez przypadek przywołał tego potwora. Monstrum, które w obecnej formie w niczym nie przypominało swojej poprzedniej postaci. Może za wyjątkiem oczu.
Alkeridaris nie była w stanie, bądź nie chciała, bo do teraz nie miał pewności, zabijać tego demona. Zniewoliła go zatem, zamykając go w najbliższym dostępnym pojemniku. Mając do wyboru Puszka i Erathiela, kobieta wybrała tego pierwszego. Za co mężczyzna do dzisiaj był jej wdzięczny.
Elf uklęknął i odczepił tubę od pleców stwora. Znał tylko jedną osobę, która potrafiła wykorzystać demona jako posłańca. Większość istot cienia potrafiła wyrwać się z jarzma, gdy oddaliła się wystarczająco od niewolącego. Co ciekawsze, osoba wysyłająca wiadomość nie była warlockiem.
Rozwinął rulon i zapoznał się z wiadomością, krzywiąc się z każdym przeczytanym zdaniem.
Otwarta brama... Jest ich tam tylu, a nie potrafią sobie poradzić. Ech, że też on musi wzywać akurat mnie.
Mimo wszystko miał świadomość, jak wielkie wyróżnienie go spotkało. Kael ufał jemu i jego mocy. Może nawet aż za bardzo...
- Możesz już odejść - zwrócił się niechętnie do demona.
Stworzenie przechyliło głowę na bok i pokazało rządek równych zębów.
- Doskonale wiem, że mnie rozumiesz - dodał zirytowany. - Zmykaj, zanim stracę cierpliwość!
Groźba była powiedziana na wyrost, z czego obydwoje zdawali sobie sprawę. Ani warlock, ani demon nie dążyli jednak do konfrontacji. Jeżeli kiedykolwiek przyjdzie im walczyć, to dopiero po tym, jak pionki na szachownicy się poprzestawiają. Na ten moment byli po jednej stronie barykady. Istota otrząsnęła się z kurzu, po czym obróciła się i pobiegła w kierunku bramy. Erathiel obserwował jej odejście, aż nie oddaliła się poza jego widnokrąg. Elf odwrócił się, gdy zniknęła z jego pola widzenia.
- Praca wzywa... - mruknął do siebie i ruszył do najbliższego miasta. - Chyba będę musiał napisać do Zevrosta...

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Erathiel widział bramę majaczącą się w oddali. Bez "się" będzie chyba lepiej. Dodam jeszcze że bardzo mnie cieszy ostatnie zagęszczenie notek:)

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za komentarz, jednak zdecydowałam się zostawić obecną formę. Według mnie po usunięciu tego "się" zdanie będzie brzmiało co najmniej dziko. Według słownika obie formy (z się i bez się) są poprawne :)
      PS. Mnie też to cieszy i mam nadzieję, że uda mi się tendencję utrzymać :)

      Usuń
    3. I zagęszczenie diabli wzięli.

      Usuń
    4. Niestety... Kajam się, bo co mi innego zostało? [wygląda z remontu]

      Usuń
  2. Tak się zastanawiam. Czy wygląd Demona był gdzieś bliżej określony? Próbuję sobie przypomnieć, ale moja pamięć kończy się na niezidentyfikowanym cienistym obiekcie ze świecącymi ślipiami xD

    I, Aleksandro, proszę wygrzebać się z gruzu, bo nie mam co czytać. Toż już miesiąc mija, jak tak można? ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wygrzebałam się z gruzu przysypali mnie papierami, ale pracuję nad tym... Mam nadzieję, że pod koniec tego tygodnia będzie notka.

      Potwierdzam, wygląd demona nie był dokładnie określony :)

      Usuń
    2. Też mam taką nadzieję :3

      Usuń