119

Często podczas pisania notek towarzyszy mi muzyka. Czasem jest to jedna zapętlona piosenka, czasem jakiś konkretny zespół albo jak dzisiaj, spora mieszanka. 
Utwór 1 Utwór 2 Utwór 3 chyba wystarczy Wam jak na jeden raz :)
Jak widać to, czego słucham, nie zawsze koreluje z tym co piszę. Postanowiłam, że co jakiś czas (a może przy każdej notce) napiszę Wam o jednym bądź paru utworach, które mi towarzyszyły. Niekoniecznie jest to muzyka, którą słucham na co dzień.

Druid rozejrzał się konspiracyjnie po namiocie. Uniósł rękę nad głowę i wyszeptał zaklęcie. Uszy Iny zatkały się nagle. Po chwili miała wrażenie, jakby znajdowały się pod wodą. Wrażenie minęło tak szybko, jak szybko się pojawiło. Mandar przyjrzał się dachowi. W jego oczach odbijała się świetlista poświata, której dziewczyna nie widziała.
- Sądzę, że na ten moment to wystarczy.
- Wystarczy do czego? - zapytała, ale nie uzyskała odpowiedzi.
- Wracając do tematu. Wiesz, kim jest więzień?
Milczenie tym razem jej nie mogło pomóc. Ina pokręciła lekko głową. Nie było to nawet tak do końca kłamstwo. W końcu nie wiedziała dużo o Erathielu. O tym, jaką jest osobą.
- Mam zamiar was uwolnić. Nie było to moim planem, ale muszę dostosować się do okoliczności… Dlatego muszę powiedzieć ci parę rzeczy. Będziesz musiała mi pomóc.
Elfka słuchała w skupieniu słów druida, ale postanowiła nie reagować. Ciężko było jej uwierzyć w to, co słyszała.
- Ostatnie, czego w tym momencie potrzebujemy, to skandal polityczny. Deja nie ma o tym zielonego pojęcia, nie obchodzą jej takie sprawy. Dlatego nigdy tak naprawdę nie zajdzie za wysoko. - Zwilżył gardło winem. - Wolałbym też uniknąć niepotrzebnego rozlewu krwi, a raczej rzezi, która nastąpi, jeżeli nic nie zrobimy. Swoją drogą ciekawi mnie, dlaczego on tam spokojnie siedzi i zachowuje się jak potulny baranek. Przez chwilę podejrzewałem nawet, że to nie on, ale nie mogłem go z nikim pomylić - Mandar mówił szybko i chyba niezbyt zastanawiał się nad doborem słów. Inarea miała wrażenie, że przestał się pilnować. - Zrobimy to tak… Ja ich czymś zajmę, z Deją jako dowodzącą nie będzie to trudne. Wystarczy, że się ruszę, a cała jej uwaga przenosi się na mnie, a jej podwładni… Cóż, zdążyłem zauważyć, że lubią te spektakle, które urządzamy. Gdy skupią się na nas, przetniesz więzy ważniakowi i zawiniecie się z obozu niezauważeni.
Mężczyzna spojrzał na młodą szukając aprobaty dla swojego planu.
- W ten sposób my uciekniemy, a ty nie będziesz w żaden sposób podejrzany…
Rozpromienił się słysząc te słowa.
- Tak, o to mniej więcej chodzi.
Gdy Ina otworzyła usta, by coś powiedzieć, na całym ciele poczuła mrowienie. Szybko dotarło do niej, co to oznacza. Jej moc powoli wracała. Plan Mandara był dobry, pod warunkiem, że Erathiel nie uwolni się zanim przystąpią do jego realizacji. Słowa druida sugerowały, że może polać się krew. Znaczyło to, że wiedział o zajęciu jej mistrza, a przynajmniej o tym, do czego jest zdolny.
Czerwone światło, które zobaczyła dziewczyna po wejściu do namiotu, znów przykuło jej uwagę. Szpara była większa niż przedtem, ale nie była to dziura w płótnie. Po drugiej stronie widziała czerwone skały i zieloną lawę. Wzdrygnęła się na wspomnienie wyprawy do świata demonów. Była pewna, że coś przemknęło tuż przy szczelinie.

Nocny elf dalej mówił do Inarei, ale ta nie zareagowała. Wpatrywała się ze zmieszaniem wypisanym na twarzy w jeden konkretny punkt. Lekko zrezygnowany podszedł do niej. Możliwe było, że tylko z jej perspektywy coś tam było widać. Nic szczególnego jednak nie dostrzegł. Spojrzał pod kątem w jej oczy i zobaczył, że odbija się w nich coś czerwonego. Nic takiego nie było w zasięgu jego wzroku. Zbliżył się do ściany namiotu i dostrzegł dziwne napisy wypisane kredą. Znajdowały się one zarówno na ziemi jak i na materiale. Nie były one dla niego znajome, ale czuł nieodpartą potrzebę pozbycia się ich. Położył rękę na jednym z kręgów.
- Nie rób tego! - Ina zdążyła krzyknąć, ale było już za późno. Dłoń Mandara wykonała zaplanowany wcześniej gest i starła linie i symbole z płótna.
Obydwie postacie znajdujące się w namiocie zostały odrzucone do tyłu. Głowa druida miała gwałtowne spotkanie ze stołem. Mężczyzna stracił przytomność. Dziewczyna miała na tyle szczęścia, że tuż za nią nie znajdowały się żadne meble. Mimo tego mocne uderzenie o ziemię zamroczyło ją.

Erathiel poczuł magię z namiotu, w którym była Ina, zanim jego moc zaczęła wracać. Nie miał pojęcia, co dzieje się w środku. Nie dobiegał z tamtej strony żaden odgłos. Za wszelką cenę chciał pozbyć się więzów. Gwałtownie próbował oderwać od siebie ręce, ale sprawił tylko, że materiał wbił się w jego nadgarstki. Z każdą kolejną próbą ciągle trwał w tym samym położeniu. Udało mu się jedynie przesunąć krzesło o parę centymetrów do przodu. Nie umknęło to uwadze nocnego elfa, który siedział przy mapie. Roześmiał się i spojrzał z politowaniem na więźnia.
- Martwisz się o młode ze swojej rasy? Pewnie i słusznie… - powiedział w swoim języku, ale zaraz powtórzył to samo we wspólnym. - Chodzą o nim różne dziwne plotki.
Warlock z trudem powstrzymał się od komentarza. Przygryzł wargę.
- Tak, podobno ma dziwne zamiłowania, chociaż nigdy go na tym nie złapano. Może dlatego, że zawsze zamyka drzwi?
Mistrz Iny zapomniał o braku mocy. W czasie szeptania zaklęcia dotarło do niego, że naprawdę będzie mógł je rzucić. Nie miał jeszcze dostępu do pełni swoich możliwości. Na ten moment ta odrobina magii będzie musiała mu wystarczyć.

Zanim Erathiel dokończył zaklęcie, a nocny elf wypowiedział kolejne zdanie, z miejsca, w którym była Ina, dobiegł głośny huk. Wszyscy będący pod dowództwem Dejany wybiegli na środek obozu. Z wnętrza namiotu wydobywał się dym, który gęstniał z każdą chwilą.
- Przynieście wody! Co tak stoicie?! - wojowniczka poleciła swoim podwładnym, a sama rzuciła się w kierunku czegoś, co uznała za pożar.
Warlock wiedział, że nie ma tam ognia, a przynajmniej nie w postaci ogólnie znanej. Wyraźnie wyczuł obecność. Coś przeszło przez bramę z drugiego świata. Coś, czego najprawdopodobniej nikt nie wzywał. Istota, która nie miała żadnego powodu, by być przyjazną w stosunku do kogokolwiek.

4 komentarze:

  1. "Jedynie udało mu się krzesło przesunąć o parę centymetrów do przodu" - Udało mu się jedynie przesunąć krzesło o parę centrymetrów do prodzu" x
    chyba brzmi jakoś płynniej (chłosta dla korekty? xD)

    Zrobiło się intrygująco, następna notka pliiiiisssssss

    OdpowiedzUsuń
  2. "Czerwone światło, który zobaczyła..." które

    Też słucham muzyki jak tworzę, zwykle o rozbrajającej treści :D

    Dobra notka! W końcu coś się rozdupczyło. Lecę dalej.

    OdpowiedzUsuń