39

Przeprowadzka w okolice Szczelin Cienia nie była trudna, szczególnie biorąc pod uwagę niewielką ilość rzeczy, które Ina posiadała. Im bardziej zgrzytała zębami, tym mocniej Erathiel jej dopiekał, aż w końcu znudziło jej się narzekanie. Przynajmniej na bardzo krótką chwilę. Rekonwalescencja po wydarzeniach, które miały miejsce pod Orgrimmarem nie została zakończona, ale dziewczyna już po prostu nie mogła usiedzieć w budynku. Jak tylko jej mistrz wybrał się na jakieś spotkanie, postanowiła pozwiedzać.

Przemieszczała się wolno ulicami, unikając postronnych spojrzeń. Gdy tylko Ina minęła kilka uliczek zorientowała się, że się zgubiła. Zmysł orientacji lubił płatać jej figla w dużych miastach, coś podobnego przeżywała podczas swoich pierwszych wizyt w Silvermoon.
Czy potrzebujesz pomocy?
- Nie.
Wyszukała wzrokiem jeden z wyższych punktów i do niego zdecydowała się kierować. Znalazła się naprzeciwko wieży, ale nie potrafiła do niej dojść. Widziała most nad sobą, ale na poziomie, na którym się znajdowała nie było żadnego połączenia.
Może jednak?
- Nie - mruknęła zirytowana.
Ina bardzo szybko nadała swojej twarzy obojętny widok, bo mijający ją mieszkańcy zdawali się nią interesować. Jakby nie patrzeć dopiero nie dawno krwawe elfy dołączyły do hordy, każdy przedstawiciel jej gatunku był tutaj niczym rzadki okaz zwierzęcia. Wzdrygnęła się na to skojarzenie.

Po dłuższym czasie błądzenia, udało jej się znaleźć przejście na wyższy poziom. Nie spodziewała się, że schody mogą znajdować się w budynku. Zauważyła, że wiele orków przechodzi po moście, który widziała wcześniej. Zaciekawiona ruszyła za nimi. Każdy z nich podchodził do rosłego przedstawiciela swojego gatunku, rozmawiał z nim chwilę, podawał sakiewkę... i czekał. Zaraz potem, tuż przed interesantem pojawiało się jedno z najdziwniejszych stworzeń, jakie Inie przyszło zobaczyć.
Zwierzę z pyska zdawało się być skrzyżowaniem wilka z lwem, do tego miało lwie ciało o kolorze ciemnego złota. Natura zakpiła jednak dużo bardziej ze wszystkich chimerycznych krzyżówek. Stworzenie to posiadało wielkie, błoniaste skrzydła, jak u nietoperza oraz skorpioni ogon.
Z wyraźnym zdziwieniem elfka przyglądała się, jak kolejne orki dosiadają tych stworzeń, by następnie odlecieć w siną dal.
Zamknij...
- Hm? - obejrzała się na demona.
Usta zamknij, bo dziwnie wyglądasz.
Dopiero w tym momencie elfka zdała sobie sprawę, że odkąd zaczęła wpatrywać się w te stworzenia, stała z otwartymi w zdziwieniu ustami. Błyskawicznie je zamknęła i rozejrzała się, czy nie przykuła nadmiernej uwagi. Wszyscy byli za bardzo zajęci własnymi sprawami, by skupiać się na mimice dziewczyny.
Odetchnęła głęboko i podeszła do orka, jak tylko tłum się przerzedził.
- Potrzebujesz czegoś, mała?
Pokręciła głową na boki.
- To zmiataj, kolejkę mi zatrzymujesz.
- Kolejkę do czego? - zapytała, upewniając się, że nikt za nią nie stoi.
- Do Wyvern.
- Czy tak nazywają się te... stworzenia?
Ork po raz pierwszy zaszczycił Inę dłuższym spojrzeniem.
- Rozumiem, że krwawe elfiątko nie miało okazji ich wcześniej zobaczyć.
To nie było pytanie, a mimo to Inarea przytaknęła.
- Czy mogłabym gdzieś polecieć? Albo chociaż przelecieć się trochę...?
- O ile wymienisz mi miejscowość, do której chcesz lecieć, to nie ma sprawy. I oczywiście, jak sypniesz trochę miedziaków, bo wątpię byś chciała wybrać się gdzieś dalej.
- Chciałabym... - wciągnęła głośno powietrze. - Polecieć do Silvermoon.
Jej rozmówca roześmiał się głośno. Nie był to jednak ironiczny śmiech, widać było, że śmiał się całkowicie szczerze.
- Obawiam się, że to jest poza moim zasięgiem... Nasi przyjaciele nie wytrzymają podróży przez oceany. Jeżeli potrzebujesz się tam dostać, polecam ci rozmowę z goblinami. A teraz zmykaj malutka, klient się zbliża. Wpadnij jeszcze kiedyś, naprawdę przyjemnie mi się z tobą rozmawiało - ponownie się roześmiał.
Ina była lekko zdezorientowana po tej konwersacji. Posłusznie jednak odsunęła się na bok. Jeszcze przez chwilę przyglądała się wyvernom zafascynowana, po czym postanowiła poszukać drogi do domu.

___
Zdążyłam przed północą - nadal jest weekend ^^. Korekta jutro...

2 komentarze:

  1. Haha przypomina mi się błądzenie po Orgrimmarze :) Z miast Hordy chyba tu najdłużej opanowywałem sztukę przemieszczania się dokładnie w to miejsce, które chciałem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, przejścia na wyższy/niższy poziom. Aż mi się japa uśmiecha na wspomnienie jak w desperacji wskoczyłam do rzeki, zaklinowałam w kamieniach i prawie utopiłam, bo nie wiedziałam jak zejść na dół. A potem wchodzi człek, zadowolony że mu się udało, do pierwszego lepszego budynku, a tam winda/schody... ;_;
    - myo

    OdpowiedzUsuń