Wraz z pierwszymi promieniami słońca
wpadającymi do pokoju umknął sen. Ina niespokojnie przewróciła się na drugi
bok, próbując zatrzymać nocne widzenie.
To
wszystko… To tylko sen?
Otworzyła oczy spodziewając się ujrzeć sypialnie Zevrosta. Usiadła gwałtownie i szybko rozejrzała się po pomieszczeniu. W kolorystyce dominowały ciemna zieleń i jasny fiolet. Meble były rzeźbione w różne kształty, głównie motywy roślinne. Wypatrzyła kilka pustawych regałów na książki. Wszystko wskazywało na to, że znajduje się u jakiegoś elfa w mieszkaniu. Dziewczyna odetchnęła głęboko i spróbowała się skupić. Wyczuwała inne energie poza swoją własną, ale nie potrafiła ich do nikogo przypisać.
Usłyszała kroki. Zadziałała instynktownie i schowała się pod łóżko. Zacisnęła powieki, zakryła dłońmi uszy i wstrzymała oddech.
Otworzyła oczy spodziewając się ujrzeć sypialnie Zevrosta. Usiadła gwałtownie i szybko rozejrzała się po pomieszczeniu. W kolorystyce dominowały ciemna zieleń i jasny fiolet. Meble były rzeźbione w różne kształty, głównie motywy roślinne. Wypatrzyła kilka pustawych regałów na książki. Wszystko wskazywało na to, że znajduje się u jakiegoś elfa w mieszkaniu. Dziewczyna odetchnęła głęboko i spróbowała się skupić. Wyczuwała inne energie poza swoją własną, ale nie potrafiła ich do nikogo przypisać.
Usłyszała kroki. Zadziałała instynktownie i schowała się pod łóżko. Zacisnęła powieki, zakryła dłońmi uszy i wstrzymała oddech.
Erathiel wszedł do pomieszczenia
niosąc przed sobą tacę. Postawił ją na szafce nocnej i zwrócił się w kierunku
łóżka. Rzucił szybkie spojrzenie w kierunku okna, było zamknięte. Dostał się
tutaj jedynymi drzwiami, ale nie jedynym możliwym wejściem. Podszedł do jednej
z szafek i wyciągnął rękę w kierunku zniszczonego tomu. Tuż przed nim zatrzymał
jednak dłoń.
- Nie, to przecież za wysoko… -
Zawahał się i obrócił się plecami do ściany. - Ina? Ina, gdzie jesteś?!
Głos, który przebił się przez
nieszczelną barierę z dłoni dziewczyny, wydał jej się znajomy. Minęła jednak
chwila, zanim dotarło do niej, do kogo należy.
- Tutaj - odparła cicho i niepewnie.
Inarea poczuła lekki uścisk na swoim
przedramieniu. Jednym płynnym ruchem Erathiel wyciągnął ją spod łóżka.
- Wiem, że zdarzyło ci się spać w
różnych warunkach, ale powinnaś wiedzieć, że śpi się na łóżkach, a nie pod
nimi.
Młoda elfka kiwnęła głową w
odpowiedzi. Bardzo starała się nie trząść, ale jej ciało nie poddawało się jej
woli.
- Przyniosłem ci śniadanie. Usiądź i
zjedz.
Mężczyzna wydawał jej się odległy,
mimo że miała go tuż przed sobą. Posłusznie usiadła na posłaniu, ale nie
sięgnęła po jedzenie. Warlock odgarnął włosy uczennicy z jej twarzy i dotknął
jej czoła. W jednej chwili strach, który wypełniał umysł dziewczyny, przerodził
się w coś zupełnie innego.
- Siły ci wracają, ale za wolno.
Musisz jeść, nawet jeżeli nie masz ochoty.
Inarea odwróciła wzrok. To nie tak, że
nie czuła głodu. Jej żołądek powoli domagał się wypełnienia, ale na szczęście
jeszcze nie wydawał żadnych odgłosów.
- Jesteś pierwszą osobą, której
pozwalam tu jeść. Powinnaś to docenić.
- Tak jak powinnam docenić to, co
powiedziałeś w Undercity? - Spojrzała gwałtownie na Erathiela i odepchnęła jego
rękę, która ciągle spoczywała na jej czole.
- Ach, o to ci chodzi… - Westchnął. -
Zastanów się, czy mogłem powiedzieć coś innego? Gdybym wykazał jakiekolwiek
zainteresowanie twoją osobą, demonica nie miałaby żadnych oporów.
- Wydaje mi się, że i tak nie miała.
- Mogła cię od razu zabić, a nie
pozbawiać energii. Różnica tylko pozornie była mało znacząca.
- Nie mogłeś wiedzieć, co ona zrobi!
- Nie? - Uśmiechnął się złośliwie
wprawiając Inę w osłupienie. - Nie miała energii, z góry była na straconej
pozycji… a ty z jakiegoś powodu byłaś jedynym niemal nieruszonym źródłem mocy.
- Pogładził swoją brodę wpatrując się w dziewczynę. - Radziłbym ci się dobrze
zastanowić, jak to wytłumaczysz, gdy zaczną się przesłuchania. A teraz zjedz
coś w końcu. Jeżeli sama tego nie zrobisz, będę zmuszony cię nakarmić.
Inę przepełniła mieszanka złości i
strachu, z którą nie potrafiła sobie poradzić. Otuliła się ramionami i pociągnęła
kilkukrotnie nosem. Gdy Erathiel spróbował ją dotknąć, ponownie strąciła jego
dłoń.
- Zjem, ale chcę, żebyś wyszedł.
- Wrócimy do tej rozmowy - powiedział
elf wstając.
- Nie wątpię - szepnęła, gdy wyszedł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz