178

Dzieją się rzeczy, o których nie chcę bądź nie mogę napisać. Jednak nie jestem w stanie wytłumaczyć, czemu chociaż nie dałam znaku, że blog będzie miał kolejny przestój. Może dlatego, że z każdym tygodniem liczyłam, że notka się pojawi... Tym razem się udało. Życzę Wam miłej lektury i dziękuję za cierpliwość.


Adeptka magii pobieżnie opowiedziała towarzyszowi, co ją spotkało, skupiając się głównie na jej kłótni z Erathielem. Istota cienia nie potrafiła jednoznacznie powiedzieć, gdzie się znajdowała przez cały ten czas.
Byłem jednocześnie w jednym i w wielu miejscach naraz. Sporo czasu minęło, zanim się pozbierałem. Gdy tylko mi się to udało, zacząłem cię szukać. Wezwałaś mnie będąc w Silvermoon, ale gdy tam dotarłem, ciebie już nie było.
- Wezwałam…? - zapytała zdziwiona.
Wypowiedziałaś moje imię…
- Czyli powinnam to zrobić od razu jak zniknąłeś.
NIE!
Krzyk, który Ina usłyszała w jej głowie, sprawił, że się cofnęła i spadła z łóżka. Demon błyskawicznie znalazł się przy niej i pomógł jej się podnieść.
Przepraszam… Ale nie możesz tego robić, chyba że sytuacja będzie naprawdę beznadziejna.
Dziewczyna trzymała się za głowę i próbowała rozmasować rosnącego guza.
- Właściwie dlaczego nie? Skoro dzięki temu szybciej znajdziesz się przy mnie.
To niebezpieczne dla nas obojga.
Elfka nie odpowiedziała nic na słowa demona, zaczęła się w niego wpatrywać oczekując odpowiedzi.
Musisz zrozumieć…
- Byłoby mi łatwiej, jakbyś mi po prostu powiedział, o co chodzi.
Zostałem ostatecznie pokonany. Oficjalnie przestałem istnieć, moje imię zapisane jest w księgach jako imię tego, którego już nie ma. Światło zatriumfowało zmywając moje imię z krainy żywych. Dopóki tak jest, nikt nie będzie próbował mnie przywołać. Nikt nie będzie szukał zemsty, bo ta według niego już się dokonała.
- Brzmisz, jakbyś miał na myśli konkretną osobę.
Jedna osoba to mało, mała Ino. Tam były całe wioski.
Dziewczyna nie zrozumiała odpowiedzi jej towarzysza. Zanim jednak zdążyła zadać mu kolejne pytanie, rozległo się pukanie.
Demon poruszył się jako pierwszy, ale Ina zagrodziła mu drogę.
- Zostań - odparła wkurzona i podeszła do drzwi.
Otworzyła je bez zastanowienia spodziewając się Baray. Na ganku jednak nie dojrzała zielarki. Stał tam natomiast mag, z którym szarpała się poprzedniej nocy.
- Co ty tutaj robisz?! - krzyknęła czując ogarniającą ją złość. Nie potrzebowała teraz kolejnej konfrontacji, najpierw chciała rozmówić się z towarzyszem.
- Przyszedłem cię przeprosić.
- Przeprosiłeś, teraz możesz już iść.
Mężczyzna zmieszał się po słowach Iny.
- Chciałem się też wytłumaczyć. Nie wiedziałem, dokąd mnie kolega prowadzi. Nie wierzyłem, że Layoth mógłby mieszkać w takim miejscu. Na dodatek, gdy cię zobaczyłem w nocy, nie sądziłem, że jesteś jego córką. W ogóle go nie przypominasz. Znałem twego ojca, ale to było dawno temu. Zanim poznał tę kobietę.
Wyznanie maga sprawiło, że Ina nie zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Złość jednak zamiast ustąpić wezbrała w niej jeszcze bardziej. Mówiąc "tę kobietę" mężczyzna musiał mieć na myśli jej matkę.
- Gdy ją poznał, byłem o nią zazdrosny. O czas, który spędzali razem. O sposób, w jaki na siebie patrzyli. W końcu Layoth mnie odciął. Z perspektywy czasu wcale mu się nie dziwię. Kiepski ze mnie przyjaciel.
- To nadal nie tłumaczy, czemu próbowałeś się tu włamać.
- Mój towarzysz mnie podpuścił. Na dodatek nie wiedziałem, że chodzi mu o dom Riverside'ów. W tamtym momencie wydawało mi się to dobrym pomysłem.
- Czy wiesz, gdzie moi rodzice są teraz?
- Nie. Wiem, że przeszli przez bramę, ale nie wiem, co się z nimi stało potem.
Po dłuższej chwili ciszy oczy Iny rozpromieniły się.
- Możesz wynagrodzić mi te nocne najścia.
- W jaki sposób?
- Chcę, żebyś nauczył mnie tego zaklęcia.
- Którego? - Mężczyzna był wyraźnie zaskoczony takim obrotem spraw.
- Tego, którym przerwałeś mój czar.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł… Akademia by tego nie poparła.
- Masz wybór, tak samo jak ja. Możesz mnie nauczyć tego zaklęcia, nie powiem nikomu, że znam je od ciebie, albo mnie nie nauczyć. Tak samo jak ja mogę siedzieć cicho albo pójść do starszyzny i powiedzieć, że próbowałeś włamać się do mojego domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz