Ina próbowała sięgnąć po koc, ale
towarzysz jej na to nie pozwolił.
- Zimno mi…
Wiem, ale ta… driada powiedziała, że
nie możesz się przykryć.
- Od kiedy przejmujesz się jej słowami?
Demon nie odpowiedział. Zamoczył
ponownie okład w wodzie i przetarł czoło dziewczyny.
- Boli…
Ugryzienie?
- Nie, a właściwie to tak. Wszystko
mnie boli. Jakby ogień tańczył w moim wnętrzu.
To minie.
Gdy tylko elfka przymknęła oczy,
cienista istota lekko nią potrząsnęła.
Nie możesz usnąć.
- Opowiedz mi bajkę… - wyszeptała.
Byś poszła spać? Nie ma mowy.
Demon dotknął czoła Iny. Było
rozpalone.
- Wiem, że przypilnujesz, bym nie
usnęła. Przed oczami widzę tylko płonące pajęczyny, niezależnie, czy zamykam
oczy, czy patrzę na ciebie. Pomóż mi się ich pozbyć.
Nie chcesz, bym opowiedział ci bajkę. Chcesz,
żebym ci ją pokazał…
Dziewczyna przytaknęła.
Dziewczyna przytaknęła.
Nie. To nie jest dobry moment na takie
eksperymenty…
- Wydawałoby się, że istnieje jednak
jakaś sprawiedliwość. Nawet po tylu latach.
Baray zatrzymała się na dźwięk
damskiego głosu. Obrzuciła sąsiadkę mało przytomnym wspomnieniem.
- Mówiłaś coś, Kapiero?
- Nie powinnaś jej ratować - odparła
chłodno z lekkim uśmiechem.
- Przecież to dziecko - odpowiedziała
próbując zignorować słowa kobiety.
- Nigdy wcześniej nie miało to dla
ciebie znaczenia. Po tym, jak zginął Pekor. - Wiedziała, że wspomnienie
znajomego imienia zatrzyma zielarkę. - Oni też zasługują na to, by poczuć ten
ból. Dowiedzieć się, jak to jest kogoś stracić. Szczególnie, że przysłali to dziewczę
tutaj, by nas prześladowało i przypominało nam o wszystkim.
- Teraz odsuniesz się z mojej drogi, a
ja zapomnę o twojej sugestii. Przez wzgląd na starą przyjaźń - wycedziła przez
zaciśnięte żeby.
- Baray, ja rozumiem, że ją broniłaś.
Korona cię do tego zobowiązała, a ty nie mogłaś się wprost przeciwstawić. Teraz
jednak nie musisz nic robić. Wręcz byłoby to wskazane…
- Czy ty się słyszysz? Namawiasz mnie,
bym pozwoliła dziecku umrzeć! Dziecku, które prawdopodobnie o niczym nie
wiedziało.
- Och, tak uważasz? Dlaczego więc
traktowałaś je, jakby było trędowate? Jako zło konieczne? Tu masz jedzenie, tu
masz pościel i nie zawracaj mi głowy bez potrzeby.
- Przemyślałam to. Każdy ma prawo
zmienić zdanie, a czas łagodzi ból. Nie rozumiem, czemu w ogóle prowadzimy tę
dyskusję.
- Masz rację… - Odsunęła się. - Idź, jeśli
nalegasz. Działaj, skoro uważasz, że możesz coś zrobić. Chociaż jest duża
szansa, że twój wysiłek pójdzie na marne, bo okaże się, że pajączek był
zabójczy.
Baray wściekła wbiegła do domu Inarei.
Podbiegła do dziewczyny i podstawiła jej flakonik pod usta.
- Pij.
Chora upiła łyk i się zakrztusiła.
- Pij. To nie ma być smaczne, tylko ma
działać.
Młoda elfka posłusznie wypiła eliksir.
- Zimno mi - wyszeptała, wyciągając
rękę po pled.
- Musisz wytrzymać. Jak tylko gorączka
opadnie, przykryję cię najcieplejszym kocem, jaki mam.
Zielarka pogładziła podopieczną po włosach.
- Musisz tylko wytrzymać. Nie zamykaj
oczu, choćby nie wiem jak chciało ci się spać.
Dopilnuję tego. Jakkolwiek nie będzie
ci się to podobać.
- Bajkę… opowiedz mi bajkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz