175, wersja korektorska
Gdy dziewczyna otworzyła oczy, wokoło
nie było nikogo. Co więcej, nie znajdowała się w swoim domu, lecz na łące.
Błogą ciszę przerywały co chwilę ćwierkania ptaków. Ina znała te odgłosy,
aczkolwiek już dawno ich nie słyszała. Wstała z trudem, jej ciało zdawało się
reagować inaczej. Z wyższej perspektywy ujrzała sadzawkę. Podeszła do niej,
gdyż elfce chciało się pić. Gdy nachyliła się, by zaczerpnąć wody, wydała z
siebie bliżej nieokreślony odgłos - coś pomiędzy piskiem a krzykiem.
- Ale… Ale jak to?! - spytała z
przerażeniem w głosie.
Zamknęła oczy, potrząsnęła w głową,
nawet się ugryzła w dłoń, ale nic nie zmieniło tego, że tafla pokazywała
oblicze zaledwie kilkuletniej dziewczynki.
Inarea próbowała sobie przypomnieć
ostatnie, co pamięta, ale nic nie tłumaczyło tego, co ujrzała w lustrze wody.
"Czyżby
wszystko to, co się wydarzyło, tak naprawdę się nie wydarzyło?" - nie potrafiła wyjaśnić tego, co
właśnie doświadczała.
Nie wiedząc tak naprawdę nic o swoim
aktualnym położeniu, dziewczynka podniosła się i przyjrzała się okolicy. Słońce
minęło już najwyższy punkt na niebie, ale miało jeszcze długą drogę przed sobą
do pokonania w tym dniu. W oddali rozciągał się las, a tak poza tym wszędzie dokoła
rozciągała się łąka. A przynajmniej tyle była w stanie zobaczyć elfka o
dziecięcym wzroście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz