164

Dzisiaj krócej, ale na czas. Następna notka będzie dłuższa.
 

Mimo całej niechęci, która się w niej zrodziła, Inarea bardzo chciała opowiedzieć warlockowi wszystko, co pamiętała. Niestety zaraz po opisaniu podróży z Zevrostem zamilkła. Po Erathielu było widać, że stara się być cierpliwy. Tak bardzo, że niemal nie marszczył czoła.
- Co było dalej? - zapytał, bo nie zapowiadało się, by jego uczennica miała zamiar sama kontynuować.
- Rozpoczęli rytuał, ale…
- Poczekaj - przerwał jej. - Kto przewodniczył?
- Nie poznałam jej imienia…
- Jej dane personalne w tym momencie nie są ważne - burknął, a Ina w odpowiedzi się skuliła. - Jeżeli nie jesteś w stanie sama opisać tego, co się działo, przynajmniej musisz mi odpowiedzieć na kilka pytań. Jesteś w stanie to zrobić? - Dziewczyna kiwnęła głową w odpowiedzi. - Jakiej rasy była ta kobieta?
- Była krwawym elfem, jak my.
Erathiel nie zdążył się powstrzymać i zaklął.
- Wiesz, kogo próbowali przywołać?
- Nie jestem pewna, czy przywoływali konkretnego demona, czy złapali to, co się dało.
- Chętnie się dowiem, co miałaś na myśli, ale nie zmieniajmy tematu. Który demon pojawił się pierwszy?
Ina zaśmiała się nerwowo.
- Właściwie to nie wiem. Żaden z tych, które widziałeś. - Odpowiedź wyraźnie zaskoczyła mistrza. Młoda elfka kontynuowała po chwili. - Zanim pojawił się succubus widziałam jakąś rękę. Nie należała do niczego z tego świata, była czarna i miała długie czarne pazury. Przejechała dłonią po podłodze i zniknęła, niż z tego nie rozum…
- Ta istota musiała przerwać krąg ochronny. Chociaż teraz możemy się tego tylko domyślać.
- Czyli, gdyby ktoś inny to zauważył i przerwaliby rytuał, to wszystko, by się nie wydarzyło?
- Ino, nie znam odpowiedzi na to pytanie. Nie ma sensu teraz roztrząsać, co by było gdyby. Nawet nie próbuj się obwiniać. Nie masz pewności, czy ktokolwiek by ci uwierzył.
- Ty mi wierzysz.
- Tak, ale przypominam, że mnie tam nie było. Po tej ręce pojawił się succubus, co było dalej?
Dziewczyna nie odpowiedziała na pytanie, wpatrywała się tępo w przestrzeń.
- Ina, spójrz na mnie. Niezależnie od tego, co tam się wydarzyło, nie możemy pozwolić, by ktokolwiek obwinił o to krwawe elfy. Nawet nie wyobrażasz sobie… Inaczej. Nie chcę, byś musiała się zastanawiać nad potencjalnymi konsekwencjami dyplomatycznymi.
- Moim zdaniem zawalili wszyscy… A najbardziej ochrona Undercity. Nikogo tam nie było. Jeden kapłan przedarł się przez osłonę, po tym jak wysłałam za nią Karnara.
- Kapłan?
- Nie chcę o tym myśleć.
- Ina…
- Skończyliśmy na teraz. - Adeptka wstała i ruszyła w kierunku sypialni.
- Ina!
Uczennica nie przejęła się jego krzykiem i zatrzasnęła za sobą drzwi.
- Łatwiej by chyba było przywołać i przesłuchać tego demona…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz